Przejdź do treści
Przejdź do stopki

12. Kurs Interpretacji Muzycznej zakończony

Treść

Blisko 60 wykonawców, uczestników Kursu Interpretacji Muzycznej, wzięło udział w finałowym koncercie XII Festiwalu Wakacje z Muzyką. Grane przez nich w sądeckim ratuszu utwory Bacha, Chopina i Mozarta, przeplatały się z hałasem wiertarek, dochodzącym z pokoju prezydenta miasta. Finałowe koncerty kursanci nazywają maratonem - trwają kilka godzin. Każdy z nich ma okazję zaprezentować to, czego się nauczył w ciągu trzech tygodni intensywnej nauki. Oprawę sceniczną ich występu stanowiły obrazy, namalowane przez wychowanków Magdaleny Śluzar z Pracowni Sztuki i Rzemiosła w Nowym Sączu. Powstały podczas wcześniejszych koncertów, (dodajmy, że w ramach towarzyszącego kursowi Festiwalu "Wakacje z Muzyką" profesorowie i ich wychowankowie zagrali blisko 30 razy nie tylko dla sądeckiej publiczności), inspirowane słuchaną przez malarzy muzyką. Jak relacjonują kursanci, na zajęciach spędzali średnio sześć godzin dziennie. Nierzadko wracali po nich do miejsc zakwaterowania i dalej znów ćwiczyli, by wieczorem wziąć udział w koncercie. - Tego typu występy dają nam możliwość obycia się ze sceną - mówili jednogłośnie. - Nabywamy tutaj umiejętności nie tylko technicznych, jak grać, ale także praktycznych, jak radzić sobie z tremą przed występem. Podczas finałowego koncertu trudno było jednak opanować nerwy. Po dwóch godzinach trwania koncertu wykonawcy musieli znieść dodatkowe niedogodności. Z sąsiedniego pokoju prezydenta zaczęły dobiegać konkurencyjne dźwięki... wiertarek. Fachowcy, którzy na nich "grali", stwierdzili, że otrzymali polecenie od prezydenta i mają dokończyć remont. Trudno było ich przekonać, że muzyków najdrobniejszy szelest może dekoncentrować. Nawet argument interweniującej profesor Halskiej, że kompromitujemy się przed ludźmi z całego świata, nie przemówił. I nie było w tym żadnej przesady, bo kurs naprawdę cieszy się światowym powodzeniem. Przyjeżdżają na niego profesorowie z Norwegii, Francji, Niemiec, także USA. Również wśród uczestników jest sporo osób z zagranicy. - Sama nie wiem skąd oni wiedzą o tym kursie. Nie ma specjalnych afiszy - mówi prof. Barbara Halska. - Zawsze wypytuję obcokrajowców, skąd się dowiedzieli. Najczęściej odpowiadają - z internetu [www. musicakurs. org]. Później okazuje się, że jakiś znajomy, znajomego im ten kurs polecił. Myślę, że rozgłos osiąga się nie przez plakaty, a opinie. (kg) "Dziennik Polski" 2007-08-20

Autor: wa