Przejdź do treści
Przejdź do stopki

60 milionów euro do wykorzystania

Treść

Z Przemysławem Lachem, niezależnym ekspertem ds. funduszy unijnych z Centrum im. Adama Smitha w Warszawie, rozmawia Dorota Zbierzchowska Rozpoczął się nowy okres finansowania 2007-2013, przed Polską szansa wykorzystania funduszy rzędu ponad 60 miliardów euro. Jakie są najważniejsze dziedziny, na które zostaną przeznaczone te pieniądze? - Dokument określający priorytety wykorzystania oraz system wdrażania funduszy unijnych ostatecznie wynegocjowanych przez Polskę na lata 2007-2013 nazywa się Narodową Strategią Spójności (NSS). Został on wysłany tym razem w pierwszej czwórce państw do zaakceptowania przez Komisję Europejską w Brukseli, co ma nastąpić do końca pierwszego kwartału bieżącego roku. W porównaniu do poprzednich dokumentów na lata 2004-2006 jest on bardziej przejrzysty i czytelny. Źródła finansowania dla projektów pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) oraz Funduszu Spójności. Generalny cel strategiczny na obecne siedmiolecie został określony jako: tworzenie warunków dla wzrostu konkurencyjności gospodarki polskiej opartej na wiedzy i przedsiębiorczości zapewniającej wzrost zatrudnienia oraz wzrost poziomu spójności społecznej, gospodarczej i przestrzennej Polski w ramach Unii Europejskiej i wewnątrz kraju. Cele szczegółowe to m.in. wzrost gospodarczy, wzrost zatrudnienia, podniesienie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, w tym szczególnie sektora usług, budowa i modernizacja infrastruktury technicznej, wsparcie dla polskich regionów w kontekście społecznym, gospodarczym i przestrzennym oraz rozwój obszarów wiejskich. NSS będzie realizowana przy pomocy Programów Operacyjnych (PO), zarządzanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego: Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko, Program Operacyjny Kapitał Ludzki, Program Operacyjny Rozwój Polski Wschodniej, Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, Programy Europejskiej Współpracy Terytorialnej, Program Operacyjny Pomoc Techniczna oraz 16 Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO), zarządzanych przez samorządy poszczególnych województw (prawie 27 procent całości przyznanych środków liczących około 16 mld euro). Ma to bardzo duże znaczenie zwłaszcza w wymiarze lokalnym. Które regiony Polski otrzymają największe środki do wykorzystania? - Zgodnie z polityką regionalną UE najwięcej środków powinny otrzymać regiony, a więc w Polsce województwa, które mają największe zaległości w rozwoju gospodarczo-społecznym w stosunku do średniej Unii. Miernikiem jest tu dochód narodowy brutto, tzw. PKB, liczony na głowę mieszkańca regionu. Wszystkie województwa spełniają te warunki, ale biorąc pod uwagę, że każde województwo będzie mieć do dyspozycji po blisko miliard euro w Regionalnych Programach Operacyjnych, o których wspomniałem wcześniej, to dodatkowo pięć województw: warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i podkarpackie, podzieli się kwotą 2,2 mld euro. Te województwa powinny więc skonsumować najwięcej środków i dokonać przez to największego przyśpieszenia. Jeżeli chodzi o znaczenie dofinansowania z UE, to najbardziej w przypadku wygranych projektów inwestycyjnych skorzystać mogą małe samorządy. One bowiem mając roczne budżety rzędu paru milionów złotych, realizując jeden nawet duży projekt typu droga, oczyszczalnia ścieków, pływalnia, sieć wodociągowa, zyskują 85 procent dofinansowania, powiększają swój budżet o kilkadziesiąt procent w skali roku. Wydaje się, że dla nich właśnie, zakładając prawidłowe rozliczenia, fundusze UE działają najbardziej efektywnie. Większość mediów pokazuje, że Polska te pieniądze dostaje od Unii jako "darowiznę". Jak to wygląda w rzeczywistości? - Trzeba poświęcić więcej miejsca i czasu, aby ocenić cały bilans negocjacji, procesu wejścia Polski w struktury UE oraz polityki naszego kraju w stosunku do wspólnoty europejskiej. Dość powiedzieć, że całą winę za obecny stan rzeczy ponosi wyłącznie ówczesna władza dumna ze swej lewicowości i libertynizmu, która zamiast edukować społeczeństwo, ważąc korzyści i straty, prezentując, jak wszystkie inne państwa, interes narodowy, posługiwała się tanią propagandą czasów stalinowskich oraz zaprzedawała obcym, jak klasyczna agentura, cały sens naszego członkostwa i istnienia w Unii. O tym trzeba mówić wprost. Rzeczywiste mechanizmy funkcjonowania i wykorzystania funduszy UE są nieznane Narodowi Polskiemu, co jest głównym problemem trzeźwej i obiektywnej, spokojnej oceny. Media polskojęzyczne mówią półprawdę, a stąd już jeden krok do kłamstwa. Jak głosi stare hebrajskie przysłowie: pół prawdy jest całym kłamstwem. Unia Europejska daje do dyspozycji dofinansowanie, które wynegocjowano ze strony Polski na poziomie 59,5 mld euro z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności na siedem lat: 2007-2013. Środki te dziś są wirtualne i zamienią się w rzeczywistą pomoc, ale tylko pod pewnymi warunkami. Jakie to warunki? - Po pierwsze, Polska, czyli my jako obywatele podatnicy, musimy dołożyć obowiązkowo ok. 9,7 mld euro jako środki krajowe - tzw. budżet państwa, oraz około 16,3 mld jako wartość wkładu podmiotów prywatnych - polskich przedsiębiorstw i instytucji. Innymi słowy, aby pozyskać wymienione środki unijne, musimy wpłacić wkład własny rzędu 26 mld euro. Wtedy łączna kwota naszych inwestycji zarówno w infrastrukturę techniczną, środowisko, rolnictwo, ale także w inwestycje w człowieka, jego wiedzę i umiejętności przy pomocy funduszy unijnych wyniesie ogółem około 85,5 mld euro, tj. około 325 mld zł, co jest mniej więcej wartością 1,5 budżetu rocznego Polski. A przecież nie liczymy tu rocznej składki polskiej do budżetu Unii, co zmniejszy znacznie saldo pokazujące nasze korzyści z członkostwa w UE. Po drugie, optymalne wykorzystanie przeznaczonych dla nas środków zależy od sprawnego systemu wdrażania, co było drugim problemem w latach 2004-2006. Mamy bardzo przykre doświadczenia w radosnej twórczości naszej rodzimej biurokracji, która wytworzyła tyle absurdalnych procedur, że nawet brukselscy urzędnicy kręcą głowami. Przez to realizatorzy wygranych pieniędzy mozolą się w prowadzeniu projektów. Nasza biurokracja zamiast brać pozytywne przykłady z krajów starej Piętnastki i działać w interesie polskich beneficjentów, tworzy bariery, utrudnienia i traktuje ich jak carska administracja zaborcy. Szczytem osiągnięcia było więc przed wyborami w 2005 roku, za władzy fachowców SLD, faktyczne wpłacenie na konta beneficjentów zaledwie 4 procent pieniędzy. Spływ środków na konta realizatorów jest zaś podstawowym miernikiem wykorzystania funduszy UE. Na szczęście nowe Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, powstałe po zmianach politycznych w 2005 roku, mogło wykonać swój plan i dokonało w ciągu roku skoku do 30 procent wpłat na konta beneficjentów. Daje to szanse na wykorzystanie wszystkich środków, gdyż zgodnie z zasadą n+2 mamy jeszcze trochę czasu na wydanie pozostałych pieniędzy, tzn. do końca czerwca 2008 roku. Jako środowisko niezależne, związane z praktyką realizacji i zarządzania projektami bacznie obserwujemy pozytywne zjawiska w ministerstwie, jednakże jesteśmy przekonani, iż za mało jest ono jeszcze wsłuchane w głos beneficjentów. Bez tego nie będzie systemowych zmian w procedurach wdrażania funduszy, czyli skutecznej ich absorpcji. Jaki jest przewidziany wkład własny w projektach współfinansowanych ze środków UE? - Są projekty finansowane w 100 procentach ze środków UE. Dotyczą one projektów tzw. miękkich, skierowanych na zasoby ludzkie, wiedzę, kwalifikacje, umiejętności, słowem - inwestycje w człowieka. Ze względu na ich wagę, dobre przećwiczenie procedur polecamy szczególnie do realizacji np. absolwentom studiów podyplomowych - dotyczących zasad wykorzystania funduszy unijnych, w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jak już wspomniałem, na 85 procent dofinansowania inwestycji mogą liczyć samorządy. Przedsiębiorcy mikroprzedsiębiorstw, małych i średnich firm otrzymają refundację na poziomie 50-60 procent, a rolnicy średnio 40-50 procent. Nowy okres finansowania to także nowe procedury i nowa wiedza dotycząca pozyskiwania środków. Jak się do tego przygotować i gdzie szukać bieżących informacji? - Ministerstwo Rozwoju Regionalnego obecnie stara się na bieżąco przekazywać dokumenty i informacje przez internet na stronie: www.funduszestrukturalne.gov.pl. Oceniam to jako duży postęp w stosunku do lewicowej ekipy minionego okresu. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, a również chce bezpośrednio uczestniczyć w tworzeniu procedur i konsultacjach społecznych na okres 2007-2013, może z dnia na dzień znaleźć wszelkie możliwości za pośrednictwem tej właśnie strony. Uważam, że warto także brać udział w szkoleniach czy studiach podyplomowych dotyczących pozyskiwania środków UE, szczególnie kiedy oferują one nie tylko wiedzę, ale również umożliwiają uzyskanie umiejętności praktycznych związanych z przygotowaniem wniosku i zarządzaniem projektem. Czy wiedza na temat pozyskiwania funduszy unijnych jest tylko dla ekspertów? - Im szybciej będziemy powszechnie edukować społeczeństwo polskie na temat zasad funkcjonowania i wykorzystania funduszy UE, tym więcej pieniędzy efektywnie pozyskamy. Wiedza o środkach unijnych jest obszerną dziedziną. Wady i bariery w ich absorpcji stworzone przez rodzimą biurokrację centralną w minionym okresie 2004-2006 skłaniają nas wręcz do aktywniejszego niż w innych państwach Unii poznania i zaangażowania się w procesy ich pozyskiwania. Tym bardziej jest to realne, że edukacja w tym kierunku może odbywać się w dużej mierze za unijne pieniądze w projektach dofinansowanych z UE. Jakie podjęto działania w celu uproszczenia procedur dotyczących pozyskiwania środków z funduszy UE? - Nowo powstałe Ministerstwo Rozwoju Regionalnego stwierdziło w zeszłym roku, tj. w pierwszym roku swego funkcjonowania, iż dotychczasowy system wdrażania był zły. To pierwszy krok w dobrym kierunku, lecz to za mało. Mimo zapewnień o wprowadzeniu wielu zmian zapewniających beneficjentom normalne warunki realizacji projektów, tak jak w doświadczonych krajach starej Unii, nie widzimy na razie przełomu. Dlatego będziemy starać się stworzyć własne propozycje systemowych zmian, które są niezbędne i tak oczekiwane przez beneficjentów. Teraz jest na to odpowiedni czas. Za parę miesięcy może być za późno i obecny system zadziała na wielką szkodę Polski. Wydatki w ramach projektów współfinansowanych ze środków unijnych są kwalifikowane od 1 stycznia br. Kiedy będą znane konkretne wytyczne dotyczące pozyskania środków, składania wniosków o dofinansowanie? - Deklaracje ministerstwa są bardzo jednoznaczne. Twierdzi ono, iż wytyczne szczegółowe i instrukcje będą gotowe do końca kwietnia 2007 roku. Oby tak się stało. Umożliwi to szybkie rozpisanie konkursów i wtedy pierwsze pieniądze na konta beneficjentów powinny spłynąć wczesną jesienią bieżącego roku. Otrzymanie środków, uzyskanie dofinansowania to dopiero pierwszy krok, o czym trzeba pamiętać w czasie realizacji projektów? - Realizacja projektu to znakomite doświadczenie w zarządzaniu zespołem projektowym, a więc grupą ludzi, gdzie służy się wspólnym celom i nawzajem wyręcza się w trudnych i odpowiedzialnych zadaniach. Już do tego trzeba mieć i nabywać wciąż nowe umiejętności. Oprócz sprawnego zarządzania, wiedzy ekonomicznej potrzebna jest wiedza z zakresu finansów i księgowości, prawa, promocji, negocjacji i sprawnego komunikowania się. Trzeba ćwiczyć takie cechy jak wytrwałość, konsekwentne działanie, cierpliwość i wyrozumiałość. Ogólnie aplikowanie i realizacja projektów uczą szlachetnego postępowania, z którego Polacy zawsze w Europie słynęli i mam nadzieję, że jeszcze zasłyną. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2007-01-31

Autor: ea