Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ambasador Federacji Rosyjskiej nie stawił się na wezwanie w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę

Treść

Ambasador Rosji nie stawił się w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Siergiej Andriejew został wezwany, aby wyjaśnić incydent z pociskiem manewrującym, który naruszył przestrzeń powietrzną Polski.

W niedzielę o godzinie 4.23 nad ranem doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski pocisk manewrujący dalekiego zasięgu. Miało to związek z rosyjskim atakiem, przeprowadzonym w nocy na obwód lwowski na Ukrainie. MSZ wezwało ambasadora Rosji w celu złożenia wyjaśnień. Dyplomata nie stawił się w ministerstwie.

– Zastanawiamy się, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w Moskwie i czy jest w stanie właściwie reprezentować w Warszawie interesy Federacji Rosyjskiej – mówił rzecznik polskiego MSZ, Paweł Wroński.

Przekazał on także, że nota dyplomatyczna, w której Polska żąda wyjaśnienia tej sprawy, zostanie przekazana Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rosji inną drogą. Konwencja wiedeńska jasno precyzuje obowiązki ambasadora w kraju przyjmującym. Dyplomata powinien  stawić się na wezwanie władz państwa przyjmującego. Polska musi postąpić stanowczo – podkreślił historyk i komentator polityczny, prof. Mieczysław Ryba.

– Im bardziej zdecydowane i konkretne działania, tym lepiej. Zawsze można się zastanowić, czy nie wydalić z Polski rosyjskiego ambasadora – zaznaczył ekspert.

Dowództwo Operacyjne RSZ szybko poinformowało opinię publiczną o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski pocisk manewrujący. Pałac Prezydencki współpracował z resortem obrony – poinformowała minister w Kancelarii Prezydenta RP, Małgorzata Paprocka.

– Wszelkie procedury tutaj zadziałały; pan prezydent został też niezwłocznie poinformowany o przebiegu tego incydentu – wskazała prezydencka minister.

Jak przekonuje Dowództwo Operacyjne, obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów w województwie lubelskim i przebywał w niej przez 39 sekund. W trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne. Nie zdecydowano się na zestrzelenie pocisku, bo to mogłoby dostarczyć Rosji cennych informacji o tym, jak działa nasza obrona przeciwrakietowa – przekonywał senator PSL, były premier, Waldemar Pawlak.

– Trzeba zachować daleko idącą ostrożność w ramach strategii nie tylko naszej obrony narodowej, ale także strategii NATO. Te działania były adekwatne do zagrożenia i do sytuacji – stwierdził polityk.

Minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, rozmawiał o incydencie z sekretarzem generalnym NATO. Jak dotąd Kwatera Główna Sojuszu Północnoatlantyckiego krótko, ale jasno skomentowała niedzielny incydent na polskim niebie.

„NATO gotowe bronić wszystkich sojuszników” – podkreślono.

Eksperci są zgodni, że nie da się w stu procentach zagwarantować obrony przeciwrakietowej – zwłaszcza w tak dużym kraju, jak Polska. Jednak zdaniem prof. Krzysztofa Kubiaka najważniejsze obiekty są chronione, a polski system obrony przeciwrakietowej wciąż jest w rozbudowie.

– To kwestia rozmieszczenia pocisków Patriot, to jest kwestia brytyjskich SkySabre, również rozmieszczanych na terytorium Polski. To jest wreszcie kwestia rozmieszczenia i działania radarów i poprawy jakości współdziałania z systemami obserwacji NATO – wskazał ekspert.

Polska – jako kraj przyfrontowy – jest i będzie narażona na prowokacyjne działania wojskowe Rosji. Kreml postrzega takie incydenty jako test sprawności systemu obrony przeciwlotniczej danego kraju. Na antenie Radia Maryja mówił o tym ekspert ds. obronności, prof. Piotr Grochmalski. [słuchaj] [czytaj]

TV Trwam News

źródło: radiomaryja.pl, 25 marca 2024

Autor: dj