Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będą przesłuchani, ale nie wiadomo, kiedy

Treść

Hazardowa komisja śledcza podjęła uchwałę o wezwaniu na świadków komisji Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy. Nie wiadomo jednak, kiedy przed komisją staną. Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą bowiem odłożenia w czasie przesłuchania posłów PiS aż do uzyskania certyfikatu dostępu do informacji tajnych. Podczas posiedzenia prezydium komisji jeden z przedstawicieli Biura Analiz Sejmowych zwrócił uwagę na uchybienia w czasie procedury odwołania z komisji posłów Prawa i Sprawiedliwości. Na piątek zaplanowano kolejne posiedzenie komisji.

Podczas wczorajszego głosowania w sprawie wezwania Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna na świadków za opowiedzieli się jedynie posłowie PO, reprezentanci PSL i Lewicy wstrzymali się od głosu. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości apelowali, by do przesłuchania doszło jak najszybciej - nawet w czwartek, by już nazajutrz głosować nad uzupełnieniem składu komisji o członków PiS. - Skoro Platforma Obywatelska podjęła decyzję, żeby używać argumentów siły, wyrzucać posłów Prawa i Sprawiedliwości z komisji, skoro część Prezydium Sejmu porozumiała się z komisją hazardową, by przesłuchać Beatę Kempę oraz Zbigniewa Wassermanna, to apeluję, by zrobić to jeszcze w tym tygodniu. Nasi posłowie są gotowi - mówił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra (PiS). Według Prawa i Sprawiedliwości, Platforma prowadzi grę w postaci odwlekania prac komisji. Na szybkie przesłuchanie szans raczej nie ma. A to oznacza, że głosowanie nad uzupełnieniem składu komisji mogłoby się odbyć dopiero w przyszłym roku. Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) poinformował, że dopiero we wtorek bądź w środę może się dowiedzieć, kiedy członkom komisji zostaną wydane certyfikaty dostępu do informacji tajnych. Według wicemarszałka Putry, wątpliwość budzi jednak kwestia, czy komisja w niepełnym składzie - bez rekomendowanych członków PiS - może kogokolwiek przesłuchiwać. A ponadto obawia się, że po przesłuchaniu Platforma może przedstawić ekspertyzę, iż świadkowie nie mogą wejść w skład komisji. Podkreślił jednak, że Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza w tej chwili zgłaszać do komisji żadnych innych kandydatów niż Zbigniew Wassermann i Beata Kempa.
Po późniejszym posiedzeniu prezydium komisji śledczej z udziałem sejmowych prawników Sekuła poinformował, że przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych oraz Biura Legislacyjnego Sejmu nie widzą przeszkód, by mimo wyłączenia ze swojego grona dwojga posłów komisja mogła dalej działać. Według wiceprzewodniczącego komisji Bartosza Arłukowicza (Lewica), padła również opinia, że nie ma przeszkód, aby przesłuchani przez komisję posłowie powrócili później do jej składu. Poseł Lewicy stwierdził także, że jeden z przedstawicieli Biura Analiz Sejmowych poinformował posłów, iż dostrzega uchybienia podczas procedury wyłączenia posłów Prawa i Sprawiedliwości z prac komisji śledczej. Członkowie komisji powinni bowiem otrzymywać porządek obrad, w którym tego typu ważne głosowania powinny być ujęte.
Komisja zdecydowała wczoraj o powołaniu na swojego pierwszego eksperta Waldemara Gontarskiego. Zastrzeżenia wobec tej kandydatury zgłosił Bartosz Arłukowicz z Lewicy, gdyż - jak argumentował - kancelaria Gontarskiego w latach 2003-2006 współpracowała z Totalizatorem Sportowym w ramach obsługi prawnej firmy. Gontarski tłumaczył, że jako prawnik współpracował z wieloma firmami.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2009-12-16

Autor: wa