Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie apelacja

Treść

Adwokaci Romana Kluski zapowiedzieli apelację od wczorajszego wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie, który przyznał sądeckiemu przedsiębiorcy, twórcy i byłemu właścicielowi "Optimusa" zadośćuczynienie w kwocie 5 tys. zł, zamiast żądanego 1,5 mln zł. Kluska domaga się zadośćuczynienia poniesionych strat moralnych i finansowych po niesłusznych oskarżeniach o wyłudzenie podatku VAT przy sprzedaży komputerów dla szkół.

Roman Kluska wystąpił o zwrot bardzo konkretnej sumy. Chce 1 mln 433 tys. zł: dokładnie tyle, ile stracił, wypłacając z własnego konta 8 mln zł na kaucję, którą okupił wolność. Pieniądze zwrócono mu po 16 miesiącach, gdy się okazało, że jest niewinny, a wyłudzenia VAT nie było.

Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, że odszkodowanie w formie konkretnych pieniędzy może dotyczyć tylko niesłusznego zatrzymania, natomiast nie da się zastosować w przypadku poręczenia majątkowego.

_ - Zatrzymanie moje było wyjątkowo upokarzające - mówił nam Roman Kluska o wydarzeniach sprzed trzech lat w jego podsądeckiej miejscowości. - W kwocie, której się domagam, są odsetki narosłe za okres, gdy pieniędzy nie było na koncie. Musiałem naruszyć wcześniejszą umowę z bankiem o lokacie długoterminowej. To kosztowało.

Wczoraj nie udało nam się skontaktować z obecnym szefem jednego z sądeckich wydawnictw. W sądzie się nie pojawił.

Korzystny wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego dla "Optimusa" spowodował zwrot zapłaconego niesłusznie przez tę firmę podatku VAT w kwocie 17 mln zł. Równocześnie, o czym pisaliśmy, Kluska wygrał w NSA kwotę 9,3 mln zł zwrotu VAT dla swojej obecnej firmy "PRODOKS" od sprzedaży biurowca na warszawskim Służewcu. Obie te sumy zapłacił Skarb Państwa, czyli obciążyły pośrednio wszystkich podatników. Roman Kluska we wcześniejszych rozmowach z "Dziennikiem" zwracał uwagę na pilną konieczność zmiany prawa, gdyż on, jak twierdził, nie jest jedynym przypadkiem. Miał jednak na tyle determinacji i pieniędzy, by opłacać ekspertyzy, prawników i walczyć.

Oczyszczenie Kluski z zarzutów dało mu pretekst do wystąpienia tym razem bezpośrednio w swojej prywatnej sprawie. Oczywiście nikt nie zmuszał go do zapłacenia kaucji za wyjście na wolność. W grę, co podkreślał wielokrotnie, wchodziła jego naruszona godność osobista. - Jeśli w tak krótkim czasie jednej osobie wyrządzono tyle krzywdy, to jak chora jest nasza administracja, jak wielkich zmian łącznie z prawem wymaga? - mówił nam, komentując wyrok dotyczący sprzedaży biurowca.

(WCH)

"Dziennik Polski" 2005-10-18

Autor: ab