Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Będzie tanie mieszkanie...

Treść

Prezesi sądeckich spółdzielni mieszkaniowych z dystansem odnoszą się do projektu ustawy, która wkrótce ma trafić do Sejmu. Nowe przepisy mają pozwolić na wykup lokalu za bardzo korzystną ceną. Precyzyjnie na temat proponowanych zmian pisaliśmy w głównym wydaniu "Dziennika Polskiego" w miniony poniedziałek. W Polsce ok. milion członków spółdzielni mieszkaniowych czeka na nowe przepisy. Ostatnio były one mało korzystne dla lokatorów. Po wszystkich przeliczeniach, odjęciu od rynkowej wartości zwaloryzowanego wkładu, zastosowaniu pięćdziesięcioprocentowej bonifikaty, lokator musiał dopłacić średnio od 15 do nawet 30 tys. zł. Pieniądze te zasilały fundusz remontowy spółdzielni. Jeżeli nowa ustawa wejdzie w życie (posłowie mówią, że może się to stać wiosną br.) to np. oblicza się, że na "m" o powierzchni 50 m kw. trzeba będzie wydać ok. 2 tys. zł. Szefowie sądeckich spółdzielni z dużą rezerwą podchodzą do takich rozwiązań. Prezes "Beskidu" Piotr Gawron obawia się, że tym sposobem znacznie mniejsze środki trafią na remonty bloków. Jego zdaniem sprawa jest bardzo skomplikowana. Nie można wrzucić do jednego worka wszystkich mieszkań, bo były one budowane w różnych epokach, według rozmaitych zasad. Do tego dochodzi kwestia obciążeń kredytowych w bankach i spłat zaciągniętych pożyczek. - Najważniejszy argument przeciw takim zakusom polityków, którzy znowu chcą się wtrącać do spraw spółdzielczości, jest fakt, że będzie to rozwiązanie krzywdzące tych ludzi, którzy wcześniej zamienili prawo lokatorskie na własnościowe, płacąc po kilkanaście tysięcy zł - podkreśla Wiesław Bagnicki, kierujący Grodzką Spółdzielnią Mieszkaniową. - Po uchwaleniu nowej ustawy może się okazać, że ktoś wykupi lokal za np. tysiąc zł. W odczuciu społecznym będzie to traktowane jako niesprawiedliwość. Jeżeli już posłowie chcą takie zasady wprowadzić, to inaczej powinny być traktowane mieszkania budowane np. w latach 70. i 80, a inaczej te po roku 90. Dla nas ta sprawa może się okazać poważnym problemem. Na 8818 mieszkań, którymi administrujemy, 1528 to są te lokatorskie. Czyli jest to ok. 18 procent. Przy nowych zasadach do kasy spółdzielni wpłynie więc znacznie mniej środków na remonty. Podobnie uważa prezes Krzysztof Witowski z "Siły". Na os. Gorzków I większość najemców wcześniej wykupiła swoje "gniazda", ale na os. Gorzków II sytuacja jest odwrotna. - Na przestrzeni ostatnich lat przeżywamy wielkie zawirowania - tłumaczy Krzysztof Witkowski. - Najpierw regulaminy sprzedaży ustalały same spółdzielnie. Nasza dawała członkom 85 procent bonifikaty. Było to więc bardzo dobre dla nich rozwiązanie i skorzystało wiele osób. Później to prawo zakwestionował Trybunał Konstytucyjny, odgórnie narzucono zniżkę 50 proc. Znowu niektórzy lokatorzy przejęli swoje "m" na podstawie tej zasady. Teraz proponuje się wykup mieszkania prawie za bezcen. Gdzie tu logika? Przecież za mieszkanie o podobnej powierzchni i wartości w krótkim czasie ludzie będą płacili kilkakrotnie więcej lub mniej. Takie są opinie przedstawicieli zarządów spółdzielni. Na pewno z nowej ustawy będą się cieszyli ci, którzy dotąd wstrzymali się z kupnem swojego mieszkania. Pod warunkiem, że to prawo zostanie uchwalone i wejdzie w życie. Co nie jest takie pewne, bowiem może się okazać, że zostanie ono zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. (PG) "Dziennik Polski" 2007-02-07

Autor: wa