Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bezpieczeństwo dziecka

Treść

Rozmowa ze Stanisławem Szudkiem, dyrektorem sądeckiej delegatury Kuratorium Oświaty w Krakowie

Wakacje ledwie się rozpoczęły a już na koloniach zorganizowanych w powiatach nowosądeckim oraz limanowskim doszło do dwóch nieszczęśliwych zdarzeń, z których wypadek zaistniały kilka dni temu w Muszynie należy zaliczyć do ciężkich. 10-letni chłopiec walczy o życie w sądeckim szpitalu. Przypadek to, czy ludzkie zaniedbania w sferze organizacyjnej i w opiece nad dziećmi?

- Skłaniałbym się ku tezie, że to przykry zbieg okoliczności. Taki był też tok rozumowania muszyńskiego prokuratora rejonowego, który umorzył sprawę z braku cech przestępstwa, czyli że nie dopatrzył się winy organizatorów i opiekunów dziecięcej kolonii. To pierwsze takie bulwersujące przypadki, jakie wystąpiły na naszym terenie od trzech lat. A należy wziąć pod uwagę, że organizowanych jest tu rocznie od 300 do 340 kolonii i obozów dla 23-26 tys. dzieci i młodzieży. Nie mieliśmy przypadku, by organizatorzy coś zaniedbywali. Każdy z obiektów, gdzie mieszkają koloniści jest uprzednio sprawdzany przez straż pożarną, pracowników Sanepidu. My zaś dbamy o to, by kierownicy legitymowali się specjalnie ukończonym kursem, by na jednego wychowawcę przypadało nie więcej niż 20 dzieci, zaś w przypadku najmłodszych - do 10 roku życia - 15.

Organizatorom, oprócz umiejętności organizacyjnych oraz wiedzy o wychowaniu i opiece nad dziećmi stawia się też chyba inne wymagania?

- Oczywiście. Wypoczynek nad wodą może być zorganizowany w miejscach tylko do tego wyznaczonych i z zastrzeżeniem, że przynajmniej jeden z wychowawców ma uprawnienia ratownika wodnego. Kierownicy placówek muszą też przestrzegać zasady, że podczas wycieczek w góry powyżej 600 m n.p.m. grupą musi kierować przewodnik górski.

Czy napływają też do Was informacje o tzw. "dzikich koloniach" i jaki jest tryb postępowania w takich przypadkach?

- Z tym problemem jest pewien szkopuł. Istnieje bowiem luka w przepisach prawnych, która nie pozwala nam rozwiązać takiej kolonii. Możemy tylko zgłaszać o tym policji.

Czy częste są przypadki organizowania takiej formy wypoczynku dzieci?

- To w zasadzie nieznana liczba, choć z naszych obserwacji wynika, że jest ich coraz mniej. Kolonie, obozy i inne formy letniego wypoczynku muszą spełniać bowiem określone warunki organizacyjne, sanitarne i przeciwpożarowe. Po cóż więc ponosić ryzyko, wysyłając dziecko w nieznane? Oszczędność może okazać się w takich przypadkach bardzo pozorna.

Rozmawiała: Iga Michalec


Dziennik nowosądecki
Cenzorki amatorki
LIMANOWA. Dom kultury zmuszony do wycofania ...

Elektryzujące pytania
BOBOWA

Rodzinna tragedia
Zakrwawione ciała małżonków odkryła wczoraj ...

Człowiek orkiestra
Człowiek orkiestra

Podziękowania i uznanie
Sukces Marcina Gawrona, sądeckiego tenisisty ...

Policja górą
W sobotnie popołudnie na murawie stadionu ...

Wielkie dzieje małej dziedziny
Pierwsze spotkanie

Bezpieczeństwo dziecka
Rozmowa ze Stanisławem Szudkiem, dyrektorem ...

Brawura czy pechowy skok?
KLIMKÓWKA. Śmigłowiec przetransportował mężczyznę ...

Wytyczne poszły w teren
REGION. Bez pobłażliwości

Krupnik i schabowy z kapustą
Limanowa. Dzień Polski na obozie językowym

Poznawanie folkloru
NOWY SĄCZ. Międzynarodowy obóz

Cztery razy "Ave Maria"
KRYNICA-ZDRÓJ. VI Dni Wokalistyki Operowej

Krzepka sześćdziesięciolatka
Ludowy Klub Sportowy Barciczanka ma już 60 ...

"Dziennik Polski" 2006-07-17

Autor: ea