Przejdź do treści
Przejdź do stopki

BOR na celowniku

Treść

Potwierdziły się informacje "Naszego Dziennika" sprzed tygodnia: procedury bezpieczeństwa VIP zastosowane w Katyniu zbada odrębny zespół biegłych. Po półrocznym śledztwie i przesłuchaniu 106 świadków Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga podejrzewa, że funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu mogli nie dopełnić obowiązków podczas przygotowania wizyt w Katyniu premiera i prezydenta w kwietniu 2010 roku. - Zgromadzone dowody rodzą uzasadnione podejrzenie, że funkcjonariusze BOR podczas planowania i realizacji działań ochronnych podejmowanych wobec osoby prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki pani Marii Kaczyńskiej oraz premiera Donalda Tuska mogli nie dopełnić ciążących na nich obowiązków służbowych, co z kolei mogło mieć wpływ na bezpieczeństwo tych właśnie osób - podkreśla Renata Mazur, rzecznik prasowy prokuratury.

Czy wobec tego następnym krokiem będzie postawienie zarzutów konkretnym osobom z BOR? - Za wcześnie na takie wnioski w tej chwili - zaznacza Mazur. Zaraz jednak dodaje, że nie można wykluczyć sformułowania takich zarzutów. - Nie możemy teraz wykluczyć, że na pewno tych zarzutów nie będzie, ale też obecnie kategorycznie nie jestem w stanie powiedzieć, czy to śledztwo skończy się zarzutami - stwierdza.
Mazur podkreśla, że istotną rolę w tej kwestii odegra ekspertyza opracowana przez zespół biegłych z zakresu procedur bezpieczeństwa wizyt VIP, który rozpoczął w poniedziałek formalną pracę. - Ten zespół liczy trzy osoby, ale prokuratorzy nie zgodzili się na podanie ich specjalizacji - zaznacza rzecznik.
- W mojej ocenie, są to na pewno ludzie, którzy znają się na procedurach obowiązujących przy tego typu zabezpieczeniach i powiązani wcześniej ze służbami, innych ekspertów sobie nie wyobrażam - ocenia płk Andrzej Pawlikowski, były szef BOR.
Prokuratura nie wie, jak długo potrwa przygotowanie ekspertyzy. - Nie jesteśmy w stanie podać, jak długo to będzie trwało, nawet nasi biegli nie byli nam w stanie podać przybliżonego terminu - mówi Mazur. - Materiał jest olbrzymi, akta śledztwa liczą blisko kilkadziesiąt tomów, a biegli zapoznają się z tym, co jest im niezbędne do wydania tej opinii - dodaje.
Mimo że śledztwo dotyczy także działań MSZ, Kancelarii Prezydenta czy premiera, ostrze działań prokuratury skierowane jest przeciwko BOR. - BOR jest w tej chwili na celowniku, tak można to kolokwialnie ująć - stwierdza Mazur. - Współpracujemy z prokuraturą i czekamy na wyniki tego śledztwa - tyle do powiedzenia miał wczoraj rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz. Dodał, że nie będzie komentował działań prokuratury.
- Kwestia ewentualnych zarzutów dla BOR jest spóźniona o kilkanaście miesięcy - uważa mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich. - I jak to się ma do kwestii orderu i drugiej generalskiej gwiazdki dla gen. Mariana Janickiego? - pyta.
- Jeżeli już prokuratura ma wątpliwości co do zachowania BOR, to trzeba spojrzeć, jak się nieodpowiedzialnie zachowywali polski premier i prezydent, przyznając odznaczenia i awansując. Jeśli sytuacja funkcjonariuszy BOR nie była jasna, warto było się wstrzymać do wyjaśnienia tego przez prokuraturę - podkreśla adwokat.
Jak podaje Mazur, w śledztwie przeprowadzono już "liczne oględziny uzyskanych dowodów, w tym korespondencji e-mailowej, kalendarzy poszczególnych urzędników, tak w formie elektronicznej, jak i papierowej oraz dokumentacji fotograficznej zapisanej na elektronicznych nośnikach informacji".
Prokuratura uznała, że "zgromadzone dowody rodzą uzasadnione podejrzenie, iż funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu podczas planowania i realizacji działań ochronnych podejmowanych wobec osoby Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki Pani Marii Kaczyńskiej oraz Premiera Donalda Tuska mogli nie dopełnić ciążących na nich obowiązków służbowych, co z kolei mogło mieć wpływ na bezpieczeństwo tych właśnie osób".
- Treść tych przepisów nie pozwala uznać za pokrzywdzone innych osób. Niejawny charakter norm dotyczących form i metod działania Biura Ochrony Rządu uniemożliwia publiczne przedstawienie szerszego uzasadnienia w tym zakresie - wyjaśnia prokurator Mazur.
Zadowolony z tej decyzji jest jeden z pełnomocników Jarosława Kaczyńskiego mec. Rafał Rogalski. Zapowiada, że będzie chciał się zapoznać z materiałami śledztwa. - Najważniejsze jest teraz zapoznanie się z aktami i być może uzyskanie zgody na fotokopie - mówi adwokat.
Zenon Baranowski

Nasz Dziennik Środa, 26 października 2011, Nr 250 (4181)

Autor: au