Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bransoletki na stałe

Treść

Elektroniczny dozór skazanych ma być trwałym rozwiązaniem w polskim systemie penitencjarnym. Nowa ustawa ma poszerzyć grupę skazanych mogących z niego korzystać.

Ustawa o wykonywaniu kary poza zakładem karnym z tzw. obrożą elektroniczną przestanie obowiązywać w sierpniu 2014 roku. Platforma Obywatelska przedstawiła wczoraj projekt nowej ustawy w tej sprawie. Ma ona na stałe wprowadzić to rozwiązanie do polskiego systemu karnego.

– System ten sprawdził się w praktyce, dlatego z ustawy obowiązującej czasowo zmieniamy ją na trwałe rozwiązanie – chwalił się poseł Krzysztof Kwiatkowski (PO), były minister sprawiedliwości. To za jego kadencji pomysł został wdrożony w życie, ale decyzję w tej sprawie podjęto jeszcze we wrześniu 2007 roku, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro.

System dozoru elektronicznego umożliwia wykonywanie krótkoterminowej kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym. Projekt noweli ustawy wprowadza kolejne grupy sprawców, które będą mogły liczyć na objęcie ich nadzorem elektronicznym – teraz dotyczy to np. osób skazanych za jazdę na rowerze po pijanemu, prowadzących samochody mimo zakazu sądowego lub niepłacących alimentów. Teraz posłowie chcą dodać do tych kategorii osoby, które mają orzeczony sądowy zakaz zbliżania się do ofiar, a więc sprawców przemocy domowej, a także tych, wobec których orzeczono dozór policyjny.

– Wobec tej pierwszej grupy, a więc osób z orzeczonym zakazem zbliżania się, zostanie również zastosowana innego typu obroża posiadająca nadajnik dający Centrum Monitoringu możliwość śledzenia jej w czasie rzeczywistym – informuje Krzysztof Kwiatkowski. Jak tłumaczy, informację o ewentualnym niebezpieczeństwie będzie również miała ofiara takiego skazanego dzięki wyposażeniu jej w specjalne urządzenie sygnalizujące tego rodzaju zdarzenie. Ofiara, jeśli będzie chciała, otrzyma mały nadajnik przypominający telefon komórkowy. Równolegle zostanie uruchomiony alarm w centrali monitorowania skazanych.

By odbyć karę w systemie dozoru elektronicznego, skazany musi złożyć wniosek do sądu penitencjarnego, a do tego posiadać miejsce stałego pobytu i zgodę osób bliskich, które wspólnie z nim zamieszkują. Sędzia musi wziąć pod uwagę względy bezpieczeństwa i stopień demoralizacji skazanego, a także „inne szczególne okoliczności”, które nie stoją na przeszkodzie, by mógł odbyć karę w areszcie domowym. Procedura jest czasochłonna, a kary w domu nie może odbywać np. skazany za pobicia lub osoba groźna dla swojej rodziny czy sąsiadów.

Gdy skazany załatwi wszelkie formalności, musi bezapelacyjnie wypełniać nałożone reguły. Odstąpienie od nich spowoduje ponowne osadzenie go w zakładzie karnym. Dlatego więzień musi m.in. powstrzymywać się od zbliżania się do określonych osób lub przebywania w określonych miejscach i w określonym czasie. Nie ma również prawa zdejmować założonej obroży ani jej celowo niszczyć. Jej zniszczenie lub oddalenie się z miejsca odbywania kary powoduje powrót do więzienia. Proponowana nowelizacja nałoży też obowiązek dbania przez więźnia o zasilanie stacjonarnego nadajnika umieszczanego w domu skazanego.

– Zdarzały się przypadki, że osoba wyłączała taki nadajnik, licząc, że w ten sposób nie będzie objęta dozorem – tłumaczył były minister sprawiedliwości. W projekcie zapisano też możliwość przerwy w wykonywaniu kary w systemie dozoru elektronicznego. Jeśli dana osoba z uzasadnionych względów będzie chciała wyjechać np. na miesiąc za granicę, będzie mogła złożyć wniosek do sądu penitencjarnego.

Tak zwane bransoletki to rozwiązanie korzystne nie tylko dla skazanych, którzy mogą uniknąć pobytu w więzieniu, ale również dla budżetu państwa. Dziennie dozór więźnia „zaobrączkowanego” kosztuje państwo 40 złotych. Koszt jednego osadzonego w więzieniu to 2,5 tys. zł miesięcznie. Obecnie liczba skazanych, którzy odbywają karę w tym systemie, wynosi 4,9 tysiąca.

Nasz Dziennik Czwartek, 14 lutego 2013

Autor: jc