Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chcemy pracować i godnie żyć - tu i teraz!

Treść

Złożeniem petycji w kancelarii premiera ze zdecydowanym protestem przeciwko cięciom socjalnym i ubożeniu społeczeństwa zakończyła się wczoraj ponaddwugodzinna manifestacja związkowców z "Solidarności" i OPZZ. Protestujący domagali się podwyżki płacy minimalnej i kwot uprawniających do zasiłków rodzinnych oraz pomocy społecznej.
Protest był częścią ogólnoeuropejskiego protestu przeprowadzonego w ramach Europejskiego Dnia Akcji zorganizowanego przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych w krajach Unii Europejskiej. Związkowcy złożyli w kancelarii premiera petycję skierowaną do szefa rządu. Napisali w niej, że sprzeciwiają się zdecydowane cięciom budżetowym oraz ograniczaniu bezpieczeństwa socjalnego. "Apelujemy do decydentów: obudźcie się. Nie można już oszczędzać na tym, co zapewnia rozwój naszego kraju! Potrzeba mądrych inwestycji w ludzi i ich miejsca pracy przynoszące realny wzrost gospodarczy. Chcemy pracować i godnie żyć - tu i teraz!" - napisali. "Mówimy zdecydowane NIE dla cięć budżetowych i braku bezpieczeństwa socjalnego" - podkreślili w petycji do premiera. - W całej Europie protestujemy pod hasłami: "Nie dla cięć budżetowych!", przeciwko przerzucaniu ciężarów kryzysu głównie na pracowników, natomiast mówimy "tak" dla zatrudnienia i rozwoju - mówił wczoraj przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek. Przypominał, że ciągle rząd opowiada o Polsce jako "zielonej wyspie rozwoju", a tak naprawdę problemy zamiata się pod dywan. - Akcentujemy także potrzeby ludzi młodych, bezrobocie wśród osób do 25. roku życia przekracza 25 procent. Są coraz większe problemy demograficzne - zaznaczył szef "Solidarności". Według niego, rząd udaje, że nie ma tych problemów. Protestujący żądali się nie tylko stabilnego zatrudnienia, lecz także podwyżek płacy minimalnej i kwot uprawniających do zasiłków rodzinnych oraz pomocy społecznej. Krytykowali plany oszczędności i zamrożenie płac w sferze budżetowej. Negatywnie oceniali zapowiadane podwyżki podatku VAT.
Zdaniem Andrzeja Kropiwnickiego, szefa "Solidarności" regionu Mazowsze, projekt budżetu poszerza grupę ludzi, którzy nie będą mogli skorzystać z pomocy społecznej. - Niepodniesienie najmniejszego wynagrodzenia spowoduje poszerzenie sfery najbiedniejszych ludzi, ograniczona zostanie dostępność do stypendiów dla młodzieży, jak również do ochrony zdrowia - mówił Kropiwnicki. Według niego, nie dając ludziom pieniędzy, obciążając ich większymi podatkami, nie zwiększa się popytu wewnętrznego, a to mogłoby poprawić sytuację gospodarczą. - Ceny rosną, a płace są zamrożone - mówił.
Manifestanci wznosili okrzyki: "Godna praca tu i teraz" oraz "Co wy wiecie o naszym świecie?". Nieśli także transparent: "Panie premierze! ZUS to nie piłka nożna". Bardzo krytycznie manifestanci odnieśli się do założeń budżetu na przyszły rok, w którym podwyższa się budżety dla kancelarii Sejmu, Senatu i rządu nawet o 10 procent, ale nie rosną wynagrodzenia dla wielu innych sfer.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-09-30

Autor: jc