Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chcemy wyłączyć asesorów do odrębnej ustawy

Treść

Z sędzią Rafałem Puchalskim, członkiem zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", rozmawia Wojciech Wybranowski Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało kolejny projekt ustawy o ustroju sądów powszechnych... - Projekt z 20 listopada został już przekazany Stowarzyszeniu Sędziów Polskich "Iustitia", tak by zarząd mógł zająć stanowisko. Naszym zdaniem, należy pamiętać o jednej rzeczy - zgodnie z licznymi zapowiedziami ministra sprawiedliwości najważniejszym celem przygotowywanych zmian i nowego projektu ustawy miało być jak najszybsze zapewnienie poziomu wynagrodzeń, który będzie realizował zapisy Konstytucji. Ten nowy model wynagradzania, który jest proponowany, w swoim założeniu ma spowodować istotną poprawę naszej sytuacji ekonomicznej i zwiększyć motywację do pozostania na urzędzie sędziego osób najlepszych i najbardziej etycznych. Oceniamy, że propozycja w projekcie ustawy z 20 listopada, która zakłada dla początkującego sędziego mnożnik 2,05 przeciętnego wynagrodzenia z II kwartału roku poprzedniego, powoduje wzrost wynagrodzeń o mniej więcej tysiąc złotych brutto. Uznajemy na tę chwilę, że jest ona wysoce niewystarczająca. Nie realizuje też, naszym zdaniem, postulatów, które zostały zawarte w dezyderacie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w którym zobowiązano rząd do kompleksowego rozwiązania problemu sędziowskich wynagrodzeń. Model, który przedstawiono w projekcie ministerstwa z 20 listopada 2008 roku, spełnia wyłącznie jeden z nielicznych fragmentów naszych postulatów, czyli oderwanie wynagrodzeń od kwoty bazowej i zastąpienie tego średnim wynagrodzeniem w kraju. Jest to z jednej strony pozytywny sygnał, ale wymaga dyskusji co do wysokości mnożników. Dla nas jest nie do przyjęcia wysokość proponowanych mnożników, które są traktowane jako docelowe. Wszystkie zastrzeżenia dotyczą wyłącznie tego, jaki mnożnik przeciętnego wynagrodzenia będzie decydował o wynagrodzeniu sędziego? - Nie, panie redaktorze, tak jak powiedziałem, to tylko cząstka. W projekcie ustawy nie uwzględniono również naszych postulatów dotyczących zamieszczenia czwartej stawki awansowej wobec zniesienia awansów poziomych. Rząd w trybie bardzo pilnym zniósł przygotowane jeszcze za czasów PiS awanse poziome. W takiej sytuacji zaproponowaliśmy wprowadzenie co najmniej czwartej stawki awansowej w ramach takiej quasi-rekompensaty sędziom. Ponadto w ministerialnym projekcie ustawy bardzo poważnym problemem jest sprawa asesorów. Cały czas postulujemy, by kwestie asesorów uregulować odrębną ustawą, i ten postulat dalej nie jest spełniony. Reasumując, kolejna propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości nie spełnia naszych oczekiwań. Projekt ustawy ministra Ćwiąkalskiego reguluje wysokość przyznawania wynagrodzeń sędziowskich i ich wzrost tylko na 2009 rok. Wcześniejszy, odrzucony po sprzeciwie ministra finansów Jacka Rostowskiego projekt zakładał realny wzrost wynagrodzenia od 2010 roku... - Rzeczywiście. Mamy w takiej sytuacji obawy, poważne obawy, że będzie to docelowy projekt Ministerstwa Sprawiedliwości, który w takiej sytuacji należy ocenić bardzo krytycznie. Nie jest to żadne znaczące i docelowe rozwiązanie. Mam nadzieję, że dojdzie jednak jeszcze do wprowadzenia pewnych korekt do tego projektu. Sędziowie są odpowiedzialni, jak najbardziej możemy poczekać, jeżeli w jednym projekcie ustawy, który nie tylko zostanie przyjęty przez Radę Ministrów, ale i wejdzie w życie uchwalony przez Sejm i podpisany przez pana prezydenta, znajdzie się docelowe uregulowanie. Moim osobistym zdaniem, ale podkreślam, że jest to moja indywidualna opinia, w projekcie ustawy powinno zostać przyjęte: na 2009 rok - trzykrotność średniego wynagrodzenia, 2010 - 3,5-krotność, zaś na 2011 - ta docelowa czterokrotność. Ale to powinno być zapisane już w projekcie od początku. Przedstawiony obecnie projekt ustawy absolutnie nie poprawia sytuacji finansowej sędziów i nie jest motywacją dla osób pracujących w pozostałych zawodach prawniczych, by przechodziły do zawodu sędziego W poniedziałek minister zapowiadając podwyżki dla sędziów i powołując się na spotkanie z "Iustitią", powiedział, że przedstawicie Państwo własne pomysły do projektu rządu, ale akceptujecie go "co do zasady"... - Panie redaktorze, to nie do końca jest tak. Sędziowie akceptują przyjęcie jako rozwiązanie wynagrodzenia sędziów, odejście od kwoty bazowej i oparcie podstawy sędziowskiego wynagrodzenia o obiektywny miernik, czyli mnożnik przeciętnego wynagrodzenia. Ale wątpliwości budzi już to, że bierze się pod uwagę wynagrodzenie za II kwartał, które od 15 lat jest zawsze najniższe. Stowarzyszenie akceptuje kształtowanie wynagrodzenia w oparciu o średnią krajową. I tylko w tym zakresie akceptujemy projekt, natomiast wszystkie pozostałe propozycje ministerstwa absolutnie nie spełniają naszych postulatów i są dla nas niesatysfakcjonujące. Minister powiedział, że sędziowie już dostatecznie zwrócili uwagę na swoją sytuację, a dalszy protest jest nieetyczny - Być może u samego pana ministra dostatecznie zwróciliśmy uwagę na naszą sytuację, bo przynajmniej po długim czasie i wielu projektach doszło wreszcie do zerwania z tą kwotą bazową. Chociaż co do tego zwrócenia uwagi mam pewne wątpliwości, skoro nie dochodzi do rozmów, a nasze postulaty nie są uwzględniane w kolejnych projektach. Zaś co do zgodności z etyką - sędziowie wybrali formy protestu, które dla stron są najmniej uciążliwe. Dzień bez wokandy polega na tym, że odpowiednio wcześniej wokandy w ogóle nie były wyznaczane na ten okres, te, które musiały zostać przesunięte, to w takich przypadkach strony zostały odpowiednio wcześniej poinformowane, zaś w czasie DBW sędziowie zajmują się tym, czym na co dzień muszą zajmować się kosztem naszych rodzin czy naszego czasu wolnego. Z uwagi na obciążenie sprawami to przygotowywanie się do rozpraw, przygotowywanie uzasadnień - bo podkreślam, że same rozprawy to zaledwie promil pracy sędziego - napisanie projektu orzeczenia, uzasadnienia do niego musimy robić w weekendy, wieczorami. W trakcie dni bez wokand zajmujemy się właśnie taką pracą. Dlatego trudno jest mi się zgodzić z opinią pana ministra. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-28

Autor: wa