Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co rząd ukrywa

Treść

Zawierając umowę z Rosją, rząd PO - PSL przekazał kontrolę nad rynkiem gazowym w Polsce rosyjskiej spółce Gazprom, która będzie decydowała, kto i na jakich warunkach będzie mógł korzystać z gazociągu jamalskiego - alarmują eksperci. Ostrzegają, że Polska za nieprzestrzeganie unijnego prawa może być pozwana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
- Niestety, o umowie nie wiemy nic - przyznaje Janusz Kowalski, członek Zespołu ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wtóruje mu wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki Maks Kraczkowski (PiS), który przyznaje, że nawet posłowie nie do końca wiedzą, co zawarto w umowie. - To, co wiemy na pewno, to fakt, że 3 mld m sześc. gazu więcej niż dotychczas będziemy odbierać od Rosji do 2022 r., co oznacza, że o tę dodatkową ilość uzależniamy się od dostaw rosyjskiego gazu. Od roku 2011 ilość ta wyniesie 10,25 mld m sześc. - podkreśla Kowalski. Zauważa przy tym, że zwiększa się monopol Gazpromu, a to oznacza brak konkurencji i wysokie ceny dla Polaków. - Żaden z problemów w umowie nie został rozwiązany. Korzyści odnoszą Rosjanie, którzy sprzedają gaz po dobrej cenie, a strona polska zobowiązała się, że nieodpłatnie przekaże im swoją przestrzeń tranzytową do 2045 r. - zauważa Przemysław Wipler, dyrektor departamentu dywersyfikacji źródeł energii w Ministerstwie Gospodarki w rządzie PiS. Zwiększenie dostaw gazu do Polski ma wypełnić niedobory w dostawach po wycofaniu się w 2009 r. spółki
RosUkrEnergo z handlu gazem.
Zdaniem ekspertów, podpisana umowa oznacza także, że nie zastosowano prawa UE w zakresie liberalizacji dostępu do infrastruktury przesyłowej gazu. Gazprom uzyskał monopol na przepustowość gazociągu jamalskiego, co oznacza zmniejszenie polskiego bezpieczeństwa energetycznego, a polski rząd oddał kontrolę nad polskim rynkiem gazowym spółce Gazprom, która będzie decydowała, kto i na jakich warunkach będzie korzystał z przepustowości polskiego odcinka gazociągu jamalskiego. - Gazprom będzie decydował, jakie firmy będą mogły ewentualnie skorzystać z przepustowości gazociągu jamalskiego i wejść na polski rynek - podkreśla Kowalski. Problemem jest także to, że stawki za tranzyt gazu przez Polskę rurociągiem jamalskim są niewysokie, a zysk EuRoPol Gazu (właściciel gazociągu jamalskiego) szacowany na poziomie 20 mln zł jest niewielką kwotą.
Kraczkowski zauważa, że emocje wokół umowy wynikają też ze sprzecznych informacji płynących m.in. ze strony rządowej, a chodzi np. o ostatnie wypowiedzi wicepremiera Waldemara Pawlaka, który mówił, że umowa może być przedłużona do 2045 r. w zakresie tranzytu gazociągiem jamalskim przez terytorium Polski gazu, a kilka godzin później padła deklaracja ze strony premiera Rosji Władimira Putina, że umowa została zawarta nie do roku 2019 z możliwością przedłużenia, lecz do 2045 roku. Według Kraczkowskiego, pozytywną stroną porozumienia jest jedynie to, że rząd Tuska wycofał się ze swoich pomysłów i ostatecznie został skrócony okres zakontraktowania dostaw gazu do Polski z roku 2037 do 2022. Eksperci podkreślają, że Polska za nieprzestrzeganie prawa Unii Europejskiej może być pozwana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-11-04

Autor: jc