Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dramat Kubicy, Brawn GP rządzi

Treść

Jeszcze na trzy okrążenia przed metą Grand Prix Australii Robert Kubica jechał na bezpiecznej trzeciej pozycji po pierwsze w karierze punkty w Melbourne i świetny początek sezonu. Polak z zespołu BMW-Sauber zaatakował jednak jadącego na drugim miejscu Niemca Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault, ryzykowny manewr się nie powiódł i po chwili obaj rozbili swoje bolidy. Podwójne zwycięstwo odnieśli kierowcy debiutującego w mistrzostwach teamu Brawn GP - Brytyjczyk Jenson Button oraz Brazylijczyk Rubens Barrichello.

Pierwszy w 2009 roku weekend Grand Prix dostarczył mnóstwa emocji. Już sobotnie kwalifikacje pokazały, że w nowym sezonie może zostać całkowicie zburzony dotychczasowy układ sił. Button i Barrichello potwierdzili, iż dysponują rewelacyjnie przygotowanym bolidem (choć na papierze ich zespół nie istniał jeszcze przed miesiącem), wygrali sesję, zdobywając kapitalną pozycję przed wczorajszymi zmaganiami. - To jest jak sen. Niedawno nie byłem pewien swojej przyszłości, nie wiedziałem, czy w ogóle będę ścigał się w Formule 1, a tu nagle wygrywam kwalifikacje i staję się jednym z faworytów - mówił Brytyjczyk. Powody do zadowolenia miał także Kubica. Inżynierowie BMW, po piątkowych problemach z ustawieniami auta, wykonali świetną pracę, Polak dostał do dyspozycji szybki bolid - i wykorzystał to. Zajął czwarte miejsce. Pierwszy w sezonie skandal stał się udziałem Toyoty. Sędziowie orzekli, iż bolidy w jej barwach posiadają ekstremalnie elastyczne tylne skrzydła, co było sprzeczne z regulaminem wymagającym zastosowania w nadwoziu sztywnych elementów aerodynamicznych. Niemiec Timo Glock i Włoch Jarno Trulli (odpowiednio - szósty i ósmy w kwalifikacjach) zostali zdyskwalifikowani i przesunięci na ostatnią, dziesiątą linię startową.
Początek wczorajszych zmagań był dramatyczny. Najpierw problemy techniczne zatrzymały Barichello, stojący za nim Kubica stracił przez to ułamki sekund, bo musiał niespodziewanie ominąć Brazylijczyka. Już na pierwszym okrążeniu zakończył rywalizację Fin Heikki Kovalainen z McLarena-Mercedesa, po uszkodzeniu tylnego prawego koła do boksu musiał zjechać kolega Kubicy z zespołu Niemiec Nick Heidfeld. Polak na szczęście szybko złapał właściwy rytm i ruszył w pogoń za liderami. Na czele jechał Button, tuż za nim podążał Vettel oraz Felipe Massa z Ferrari. I taka kolejność, poza oczywiście momentami, gdy któryś z nich zjeżdżał do boksu, utrzymywała się bardzo długo. Na 48. okrążeniu kłopoty techniczne wyeliminowały Massę (do mety nie dojechał też Kimi Raikkonen, klęska Ferrari), wydawało się zatem, że pierwsza trójka się nie zmieni, przynajmniej jeśli chodzi o nazwiska. Kolejność na mecie była już jednak zagadką, zwłaszcza że trzeci Kubica podróżował na twardszej od konkurentów mieszance opon, dzięki czemu uzyskiwał dużo lepsze czasy i się do nich wyraźnie zbliżał. Na trzy "kółka" przed metą nawet prowadzący Button nie mógł się czuć pewnie, ale po chwili otrzymał sygnał, iż nikt mu wygranej nie odbierze. Polak zaatakował bowiem na ciasnym zakręcie Vettela, już go wyprzedzał, gdy oba bolidy się zderzyły - Kubica pojechał co prawda dalej, ale bez przedniego skrzydła, pozbawiony sterowności, kilkaset metrów dalej się rozbił. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i nie zjechał aż do końca - tym samym kierowcy minęli metę, podążając za nim. Pierwszy przejechał ją Button, drugi Barichello, trzeci Trulli. Radość Włocha trwała jednak krótko, już po wyścigu otrzymał karę 25 sekund za wyprzedzenie podczas neutralizacji, w wyniku czego na podium awansował Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLarena.
Piotr Skrobisz
Wyniki Grand Prix Australii:
1. Jenson Button (Wielka Brytania/Brawn GP-Mercedes) 1.34.15,784 godz., 2. Rubens Barrichello (Brazylia/Brawn GP-Mercedes) 0,807 s straty, 3. Lewis Hamilton (Wielka Brytania/McLaren-Mercedes) 2,914, 4. Timo Glock (Niemcy/Toyota) 4,435, 5. Fernando Alonso (Hiszpania/Renault) 4,879, 6. Nico Rosberg (Niemcy/Williams-Toyota) 5,722, 7. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 6,004, 8. Sebastien Bourdais (Francja/Toro Rosso-Ferrari) 6,298.
Klasyfikacja MŚ kierowców:
1. Button 10 pkt, 2. Barichello 8, 3. Hamilton 6, 4. Glock 5, 5. Alonso 4, 6. Rosberg 3, 7. Buemi 2, 8. Bourdais 1.
Klasyfikacja MŚ konstruktorów:
1. Brawn GP-Mercedes 18 pkt, 2. McLaren-Mercedes 6, 3. Toyota 5, 4. Renault 4, 5. Williams-Toyota oraz Toro Rosso-Ferrari po 3.
"Nasz Dziennik" 2009-03-30

Autor: wa