Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Drogie ulgi

Treść

NOWY SĄCZ. Statystycznie na dziesięciu pasażerów jadących miejskim autobusem siedmiu kupiło bilet ulgowy, a jeden korzysta z prawa do bezpłatnego przejazdu. Tylko dwóch zapłaciło za pełnopłatny bilet 1,8 zł.


Rocznie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne traci około dwóch milionów złotych na darmowych biletach dla uprzywilejowanych. Niedopłata ze strony Urzędu Miasta za przejazdy ulgowe to kolejne 2 mln zł. Tymczasem 70 proc. sprzedawanych przez firmę biletów to przejazdy ze zniżką.



Ustawowe prawo do darmowych przejazdów mają inwalidzi wojenni i wojskowi z I grupą inwalidztwa oraz posłowie i senatorowie. Bilet z 50 proc. ulgą przysługuje - zgodnie z obowiązującym w całym kraju prawem - także studentom do 26. roku życia i kombatantom oraz ofiarom represji wojennych. To tylko niewielka część ulg, z których korzystają pasażerowie w Nowym Sączu.


Prawo lokalne - uchwalone przez Radę Miasta - daje uprawnienia do darmowych biletów dalszym siedmiu grupom uprzywilejowanych: dzieciom do lat 4, osobom po 75. roku życia, ociemniałym i niewidomym oraz ich przewodnikom, inwalidom I grupy, dzieciom i młodzieży niepełnosprawnej w drodze z domu do szkoły lub lekarza oraz honorowym dawcom krwi, którzy oddali jej minimum pięć litrów.


Prawo do biletu za złotówkę, czyli z ok. 46 proc. ulgą komunalną, mają: dzieci w wieku od 4 do 7 lat, uczniowie do 24. roku życia, opiekunowie inwalidów I grupy, osoby powyżej 60. roku życia z II grupą inwalidzką oraz emeryci.


Krwiodawcy, choć to na ogół ludzie pełnosprawni i czynni zawodowo, korzystają z prawa do darmowego biletu od marca 2003 roku, kiedy to sądeccy radni podjęli taka uchwałę. Limit oddanej krwi radni ustalili bez konsultacji z zainteresowanymi. Dla porównania - jak przytacza Genowefa Warchał, pielęgniarka koordynująca oddziałem terenowego punktu krwiodawstwa w Nowym Sączu - w Krakowie za darmo jeżdżą krwiodawcy, którzy oddali ponad 18 litrów, a w Kołobrzegu ponad 30 litrów krwi.


- Bezpłatne przejazdy nie spowodowały masowego oddawania krwi, jednak kilkanaście osób w okresie od podjęcia uchwały starało się przekroczyć ten wymagany limit - informuje pielęgniarka. Żeby oddać 5 litrów, trzeba regularnie oddawać krew przez ponad 3 lata - ok. 6 razy w roku. Niektórzy honorowi dawcy krwi mają oddanych po 20, a nawet i 30 litrów.


- Ogółem z darmowych przejazdów korzysta 474 krwiodawców. Przeliczając to na jeden przejazd tam i z powrotem dziennie za 1,8 zł, daje to w skali roku 614,304 zł - wylicza Lucyna Wygoda, kierownik działu nadzoru i kontroli ruchu MPK.


Z takich samych przywilejów korzysta 1054 osób niewidomych, ociemniałych i ich opiekunów, co daje rocznie koszt w wysokości 1,366 mln zł. Mimo, że Rada Miasta uchwaliła dodatkowe ulgi, nie przyznano spółce zwiększonych dotacji z budżetu miasta. Dopłata samorządów do ulgowych przejazdów to kwota rzędu 4,155 mln zł. Brakuje - według szacunków spółki MPK - ok. 2 mln zł.


Z szacunkowych badań przejazdów przeprowadzonych przez spółkę wynika, że bezpłatnie przewozi się do 16 proc. pasażerów. Trudno dokładnie oszacować ilu, bo policzyć da się tylko tych, którym MPK musi wydać zezwolenia - czyli krwiodawców i niewidomych oraz ich opiekunów. Kombatanci i inwalidzi, matki z małymi dziećmi - okazują kierowcy, po wejściu do pojazdu odpowiedni dokument uprawniający ich do darmowego przejazdu, np. legitymację, lub dowód osobisty.


Prezes MPK nie zamierza jednak ubiegać się o dodatkowe pieniądze na pokrycie strat, na jakie spółkę narażają kolejne ulgi. - Jako spółka komunalna mamy świadczyć usługi dla mieszkańców, a nie generować zyski. Staramy się uzupełniać nasz budżet sprzedając miejsca pod reklamę na naszych autobusach. W ubiegłym roku spółka zarobiła na tym milion złotych - informuje. Strata, jaką MPK odnotuje za ubiegły rok wyniesie ok. 200 tys. zł.

(MONK)

"Dziennik Polski" 2005-01-07

Autor: kl