Dwa bezrobocia
Treść
Rozmowa "Dziennika" ze Stanisławą Skwarło, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Sączu
Radni powiatowi chcą, by od pierwszego kwartału przyszłego roku w obrębie powiatu mógł rozpocząć działalność odrębny urząd pracy. Decyzję motywują zmianą w przepisach, które od 2006 r. uzależniają czas pobierania zasiłku od sytuacji na rynku pracy. To dobry pomysł?
- Trudno na gorąco to komentować, bo dopiero od "Dziennika" dowiaduję się o takiej koncepcji. Z całą pewnością zyskają na tym osoby spoza miasta. Ponieważ w powiecie stopa bezrobocia jest wyższa niż w Nowym Sączu i przekracza 22,5 proc., będą mogły one pobierać zasiłek przez 12 miesięcy, a nie pół roku, jak w mieście.
Mówi się, że koszty wyodrębnienia z PUP osobnego urzędu nie będą duże, bo do nowej instytucji przejdzie część pracowników obecnego pośredniaka. Nie grozi nam rozrost administracji?
- Wręcz odwrotnie, na pewno nie da się go uniknąć. Przecież w PUP muszą pozostać kompetentne osoby wypełniające przydzielone im zadania. Nie można po prostu podzielić załogi na połowę i przeprowadzić ją do innego budynku. Nową instytucję trzeba też będzie wyposażyć w sprzęt, programy komputerowe, stworzyć stanowiska pracy. A to wszystko kosztuje.
Powstanie nowej jednostki oznacza też mniejsze pieniądze dla urzędu, którym Pani obecnie kieruje.
- Na tym etapie mogę jedynie się domyślać, jak to zafunkcjonuje w praktyce. Na pewno będą oddzielne limity środków dla miasta i powiatu, co będzie odpowiadać dwóm odrębnym rynkom pracy - miejskiemu i powiatowemu. Podkreślam jednak, że nie mam na ten temat żadnej wiedzy i jeszcze do mnie nie dociera fakt, iż powiatowe władze zdecydowały się na takie rozwiązanie.
Rozmawiał Paweł Szeliga
"Dziennik Polski" 2005-10-28
Autor: ab