Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dwa warianty ewakuacji

Treść

Polska będzie trzymać się postanowień lizbońskiego szczytu NATO z 2010 r. - zapowiedział wczoraj w Sejmie minister obrony, referując posłom problem wycofania się naszych wojsk z Afganistanu

- Oznacza to, że będziemy podtrzymywać zasadę "razem weszliśmy, razem wyjdziemy" i nasza misja zakończy się w 2014 roku - zadeklarował Tomasz Siemoniak. - Uważamy, że rok 2014 powinien być kresem misji w obecnym kształcie i polscy żołnierze do końca roku 2014 powinni opuścić Afganistan - podkreślił szef MON, który wczoraj w Sejmie przedstawił informację w sprawie strategii wyprowadzenia polskich wojsk z Afganistanu. Jak wskazał, przyjęte do tej pory przez rząd założenia dotyczące polskiego udziału w misji ISAF do roku 2014 zakładały, że - tak jak ma to miejsce - obecna zmiana liczy 2500 żołnierzy i pracowników wojska w rejonie misji i 200 żołnierzy w odwodzie na terenie Polski. Zgodnie z tymi rozwiązaniami, kolejne misje będą coraz mniej liczne, co będzie też wiązało się ze zmianą ich charakteru. I tak od października 2012 do października 2013 r. misja będzie miała charakter szkoleniowo-stabilizacyjny. Stąd też zmiany XII i XIII liczyć będą po 1800 osób plus 400 żołnierzy w odwodzie. Ostatnie dwie zmiany, XIV i XV - będą w Afganistanie w 2014 roku - realizować mają zadania doradczo-szkoleniowe i liczebność kontyngentu utrzymywać się będzie w granicach 1000 osób w rejonie misji i 400 osób w odwodzie. - Oczywiście to są założenia, natomiast rzeczywista wielkość sił będzie zależna od postępów sytuacji w Afganistanie, zadań stawianych przez dowództwo ISAF polskiemu kontyngentowi wojskowemu - zaznaczył Siemoniak. Znaczenie ma tu realizacja procesu przekazywania władzy Afgańczykom - w prowincji Ghazni rozpoczął się on 12 stycznia 2012 roku, gdy lokalnym siłom przekazana została odpowiedzialność za miasto Ghazni. Ponadto 15 maja br. prezydent Afganistanu ogłosił kolejną transzę tego procesu. Ujęto w niej pięć dystryktów prowincji Ghazni, które zostaną oddane pod odpowiedzialność afgańską. Ma się to stać w drugiej połowie tego roku. - Zakłada się - choć ten kalendarz musi być potwierdzony przez władze Afganistanu i kierownictwo sił sojuszniczych - że wszystkie dystrykty będące w rejonie odpowiedzialności Polskiego Kontyngentu Wojskowego będą przekazane Afgańczykom do końca roku 2013 - dodał Siemoniak. Obecnie Polska odpowiada za trzy bazy w rejonie Ghazni, pozostałe zostały już przekazane Amerykanom.

Koleją przez Uzbekistan
W związku z końcem misji MON przygotowuje się do ewakuacji żołnierzy i sprzętu. We wstępnej koncepcji transportu powrotnego żołnierzy i pracowników wojsk oraz środków zaopatrzenia przygotowanej przez Sztab Generalny założono kilka wariantów powrotnych. Pod uwagę brane są dwa główne kierunki przemieszczenia - z wykorzystaniem transportu kolejowego przez terytorium państw byłego ZSRS (poprzez Uzbekistan) oraz transport drogowy przez Pakistan i następnie morski przez Zatokę Perską do Polski. Drugi wariant przewiduje przelot do Zatoki Perskiej, następnie do Rumunii i powrót koleją do Polski. Na potrzeby planowania powrotu całość polskiego mienia została podzielona na trzy grupy: do transportu powrotnego, do pozostawienia misji i do wybrakowania (m.in. z uwagi na koszty transportu przewyższające wartość sprzętu). Sprzęt ma wrócić do Polski w pierwszym kwartale 2015 roku.
Minister Siemoniak, pytany przez posłów o koszty polskiego zaangażowania w misję ISAF, przyznał, że MON nie dysponuje szczegółowymi wyliczeniami i zostaną one przygotowane przez Sztab do końca czerwca. Zaznaczył jednak, że w 2012 r. na misję wydano ponad 747 mln złotych. Co istotne, Polska w związku z misją poniosła koszty osobowe, bo w Afganistanie poległo w boju 33 polskich żołnierzy, a sześciu zmarło w wyniku odniesionych ran lub chorób.
Siemoniak był też pytany o korzyści płynące z polskiego zaangażowania w Afganistanie. Jak przyznał, jest oczywiste, że w obecnej sytuacji prowadzenie działalności gospodarczej w Afganistanie nie jest ani łatwe, ani też bezpieczne, a w region (np. w złoża) inwestują m.in. państwa niezaangażowane w misję, ale posiadające pieniądze (jak Chiny), które stać na to, by poczekać z eksploatacją nawet kilkadziesiąt lat. Siemoniak zapewnił jednak, że strona polska poprzez swój stabilny i przewidywalny udział w misji udowodniła, że jest wiarygodnym i poważnym partnerem.
Parlamentarzyści chcieli też wiedzieć, jakie będzie polskie wojskowe zaangażowanie w Afganistanie po 2014 roku. I na to pytanie szef MON nie był w stanie precyzyjnie odpowiedzieć. Przyznał jedynie, że NATO nie przedstawiło dotąd żadnych propozycji w tym zakresie. - Nie ma jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. Na szczycie NATO w Chicago przyjęto pewien ogólny dokument polityczny potwierdzający zainteresowanie Sojuszu i państw uczestniczących, a także partnerskich w operacji ISAF, natomiast żadne szczegółowe ustalenia i zobowiązania nie zostały podjęte - zaznaczył. Jak dodał, w kwestii finansowania sił afgańskich strona polska zajmuje obecnie pozycję pytającego, na jakich zasadach odbywałoby się to finansowanie i czy nie należałoby rozszerzyć listy płatników na państwa niezaangażowane w misję ISAF, a zainteresowane stabilizacją w regionie.

Marcin Austyn

Nasz Dziennik Piątek, 25 maja 2012, Nr 121 (4356)

Autor: au