Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dworak nie chce wpuścić NIK

Treść

Posłowie Platformy Obywatelskiej, Ruchu Palikota i Sojuszu Lewicy Demokratycznej przychylili się do prośby Jana Dworaka, przewodniczącego KRRiT. Zgodnie głosowali wczoraj przeciwko wystąpieniu przez Sejm do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie audytu w KRRiT. NIK miałaby zbadać proces przyznawania koncesji telewizyjnych na naziemne nadawanie cyfrowe. O losie wniosku zdecyduje teraz cała izba.
Sprawą wniosku do NIK zajmowały się wczoraj już na czwartym wspólnym posiedzeniu połączone sejmowe komisje: do spraw Kontroli Państwowej oraz Kultury i Środków Przekazu. I gdy doszło do głosowania nad wnioskiem o kontrolę Krajowej Rady, okazało się, że nieformalna koalicja PO - SLD - RP ma dużą większość. Za wnioskiem głosowało tylko 16 posłów, przeciw było 26. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Teraz sprawą zajmie się Sejm na posiedzeniu plenarnym. Ale nie wiadomo jeszcze, kiedy to się stanie. Zanim prowadzący obrady poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS) przeprowadził głosowanie, głos zabrał szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak. Poinformował, że we wtorek KRRiT obradowała nad wnioskiem Fundacji Lux Veritatis o wstrzymanie decyzji koncesyjnych i go odrzuciła. - To niemożliwe, bo proces cyfryzacji byłby opóźniony. To oznaczałoby straty dla firm, dla widzów - mówił Dworak. Przewodniczący argumentował, że taki sam wniosek Fundacja może złożyć w sądzie. Co jednak w kontekście tematu obrad komisji było najważniejsze, to fakt, że Jan Dworak sprzeciwił się kontroli NIK. Jego zdaniem, niemożliwe jest skontrolowanie KRRiT w trakcie prowadzonego procesu koncesyjnego, a ponadto taka ewentualna decyzja "dezawuuje dwa organy państwa". Zarzucił też posłom, jakoby wniosek złożono po to, żeby uprzedzić decyzję sądu.
Poseł Elżbieta Kruk (PiS), która reprezentowała wnioskodawców projektu uchwały, powiedziała, że argumenty Jana Dworaka są śmieszne. Szef Krajowej Rady mówi o niebezpieczeństwie opóźnienia procesu cyfryzacji, podczas gdy - jak argumentowała Kruk - jeden podmiot, który dostał koncesję, zaczął nadawać po roku od jej otrzymania, a drugi dotąd nadaje tylko próbny techniczny program. - Procedura odwoławcza się zakończyła, sprawa jest w sądzie i dotyczy tylko Fundacji Lux Veritatis. Sąd zbada tylko część sprawy - przekonywała Elżbieta Kruk. I podkreśliła, że działania Krajowej Rady to dowód na to, że władza dąży do zamknięcia ust Kościołowi katolickiemu. Poseł Kruk zaznaczyła też, że przeciwko dyskryminowaniu Telewizji Trwam protestowały takie instytucje jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, a więc takie, które w żaden sposób nie są związane z Telewizją Trwam i Radiem Maryja. Jeszcze większe znaczenie mają masowe protesty, które z całej Polski napływają do Krajowej Rady. - Głosy sprzeciwu 1,8 mln osób pozostają bez echa, a pan przewodniczący Dworak orzekł, że nie wie, o co chodzi - stwierdziła Elżbieta Kruk. - Media czynią wiele, by ośmieszyć to, co konserwatywne i katolickie, narodowe czy patriotyczne. Telewizja Trwam i Radio Maryją są bastionem obrony tych wartości. Czy dlatego chce się zniszczyć te media? To charakterystyczne dla reżimów totalitarnych - podkreśliła parlamentarzystka.
To jednak niewiele pomogło, bo wniosek o skontrolowanie KRRiT upadł. - Doszło do powstania koalicji, która powiedziała: nie będzie tej kontroli, bo tak sobie nie życzy Jan Dworak - mówił po posiedzeniu komisji przewodniczący Arkadiusz Czartoryski. - Jakim prawem Jan Dworak nie zgadza się na kontrolę NIK? - pytał Czartoryski. Ale odpowiedzi na to pytanie nie uzyskał.

Odłożyć kontrolę na lata
Co ciekawe, posłom Platformy Obywatelskiej wcale nie zależało na głosowaniu nad wnioskiem o kontrolę NIK w Krajowej Radzie i jego szybkim odrzuceniu. Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska domagała się, aby posłowie głosowali wniosek jej klubowej koleżanki Julii Pitery o zdjęcie sprawy kontroli w KRRiT z porządku obrad aż do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd administracyjny. Gdyby ten postulat został przegłosowany, wtedy bezprzedmiotowe byłoby głosowanie nad wnioskiem o kontrolę procesu koncesyjnego na naziemne nadawanie cyfrowe. Arkadiusz Czartoryski nie uległ jednak tym naciskom i przeprowadził zaplanowane wcześniej głosowanie. - Platforma Obywatelska chciała zastosować trick: odkładać sprawę kontroli na lata - powiedział poseł Czartoryski. Jego zdaniem, taktyka PO była następująca: jak rozdzielone zostaną wszystkie miejsca na multipleksie, to wtedy róbcie sobie kontrole. I nawet jak się okaże, że być może rzeczywiście były jakieś uchybienia w procesie koncesyjnym, to nic nie da się zrobić, bo nie będzie już miejsc na multipleksie. - Posłowie PO wychodzili oburzeni, że odbyło się to głosowanie, które obnażyło koalicję PO - SLD - RP - podkreślił Czartoryski na konferencji prasowej po posiedzeniu komisji.
Elżbieta Kruk oceniła, że posłom Platformy zależało na zamknięciu debaty na temat postępowania koncesyjnego KRRiT. Zaznaczyła, że problem jest jeszcze poważniejszy niż sprawa Telewizji Trwam. - To sprawa procesu cyfryzacji, to władze trzymają pod korcem - stwierdziła poseł Kruk. I zaapelowała do mediów, aby podjęły debatę na ten temat. Z tym zaś nie jest najlepiej, a poseł Kruk wypomniała dziennikarzom, że do tej pory takiej debaty nie prowadzą, tak samo jak ignorują marsze w obronie wolności słowa i przeciwko dyskryminacji katolickich mediów.
Żalu z powodu decyzji posłów nie kryła Lidia Kochanowicz, dyrektor finansowy Fundacji Lux Veritatis. - Skrzywdzono nie tylko fundację, ale i inne podmioty, którym odmówiono koncesji - powiedziała dyrektor Kochanowicz. Przypomniała, że KRRiT ustaliła blisko sto wskaźników, na podstawie których miała badać sytuację ekonomiczną potencjalnych koncesjonariuszy. Ale różne wskaźniki stosowano wobec różnych firm po to, żeby udowodnić, że akurat te podmioty zasługują na koncesję. - Nasz proces w sądzie może trwać wiele miesięcy albo i wiele lat. Dlatego zbadanie sprawy przez NIK jest zasadne. NIK badałaby cały proces, a nie tylko krzywdę Fundacji Lux Veritatis - argumentowała Lidia Kochanowicz.

Co dalej?
- My nie ustąpimy, przed nami drugie czytanie uchwały w Sejmie. Nie uda się zamknąć ust parlamentarzystom, nie uda się zamknąć ust ludziom - podkreśla Elżbieta Kruk. I zapowiada obronę uchwały na posiedzeniu plenarnym izby. Poseł wyjaśniła, że w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu, tyle tylko że z negatywną rekomendacją komisji. Bo wynik głosowania oznacza, że obie komisje zarekomendują Sejmowi, by uchwałę odrzucił. Ale taka rekomendacja nie jest dla posłów wiążąca. Czy jednak arytmetyka sejmowa, gdy PO, SLD i Ruch Palikota mają zdecydowaną większość także w całym Sejmie, nie wskazuje, że i to głosowanie będzie czystą formalnością? Niekoniecznie. Opozycja liczy bowiem na to, że rządzący uszanują dobrą tradycję, jaka do tej pory obowiązywała w Sejmie - że uwzględniane są wszystkie wnioski o zlecenie NIK kontroli jakiejś instytucji państwowej. - To była dobra tradycja w Sejmie, że takie uchwały były przyjmowane - argumentuje Elżbieta Kruk. Tylko że akurat wczoraj zdarzyło się pierwszy raz, iż posłowie koalicji rządzącej na forum komisji zagłosowali przeciwko wnioskowi o kontrolę NIK, a więc ta dobra tradycja już faktycznie została złamana. Czy PO i jej sojusznicy pójdą o krok dalej?
Nie wiadomo zresztą, kiedy ta sprawa trafi na forum całego Sejmu. To zależy od tego, w jakim terminie do porządku obrad izby taki punkt wprowadzi marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Platformie może zależeć na przeciąganiu sprawy, dlatego już teraz opozycja apeluje do Kopacz o jak najszybsze skierowanie projektu uchwały do drugiego czytania.
Na decyzję Sejmu nie chcą czekać posłowie Solidarnej Polski. Przewodniczący klubu poseł Arkadiusz Mularczyk poinformował, że 22 parlamentarzystów tego klubu złożyło wczoraj wniosek do NIK o kontrolę procesu koncesyjnego. A to już nie musi być poddawane pod głosowanie w Sejmie, więc nie ma przeszkód, żeby taki dokument znalazł się na biurku prezesa NIK Jacka Jezierskiego. Odrębną kwestią jest to, kiedy izba taką kontrolę mogłaby przeprowadzić. Na pewno stałoby się to szybciej, gdyby uchwałę w tej sprawie podjął cały Sejm. Mularczyk podkreślił, że NIK musi uwzględnić każdy poselski wniosek o kontrolę. - Liczymy na to, że ten wniosek zostanie rozpatrzony w najszybszym możliwym terminie przez NIK i zostanie wszczęta procedura kontrolna - nie kryje swoich nadziei przewodniczący Klubu Parlamentarnego SP. Poseł Beata Kempa dodaje, że ich wniosek nie jest niczym nadzwyczajnym, bo zdarza się, że posłowie proszą NIK o przeprowadzenie jakiejś kontroli z powodu interwencji jednego obywatela i izba umieszcza taką sprawę w planie swojej pracy. Mularczyk liczy na to, że pod wnioskiem SP podpiszą się także politycy z innych klubów, aby co najmniej jedna trzecia parlamentarzystów go poparła.

Krzysztof Losz

Nasz Dziennik Czwartek, 15 marca 2012, Nr 63 (4298)

Autor: au