Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziecko to nie towar

Treść

NOWY SĄCZ. Dwa lata starań Fundacji MADA o pieniądze na stworzenie Warsztatów Terapii Zajęciowej dla niepełnosprawnych zakończyły się fiaskiem

Miasto wycofało planowaną w budżecie kwotę 350 tys. zł na stworzenie Warsztatów Terapii Zajęciowej dla niepełnosprawnych, ponieważ Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych nie przyznał dotacji. Pojawia się jednak nowa nadzieja. Warsztaty mogłyby powstać na parterze Szkoły Podstawowej nr 6.

O następną dotację Fundacja może ubiegać się dopiero za trzy lata. Młodzi niepełnosprawni ludzie nie mogą tyle czekać. Już teraz wymagają kontynuacji nauki i rehabilitacji. Przerwanie terapii po ukończeniu gimnazjum i zamknięcie ich w domu może zaprzepaścić osiągnięte z wielkim trudem efekty. Dlatego rodzice dzieci z autyzmem, skupieni wokół Fundacji MADA, zabiegają, by warsztaty powstały jak najszybciej.

- Idealnym miejscem byłoby niewykończone skrzydło Szkoły Podstawowej nr 6 przy ul. Tarnowskiej, w której uczą się nasze dzieci. To miejsce na uboczu, w otoczeniu zieleni, idealne na warsztaty - uważa Bożena Fryc, prezes Fundacji Pomocy osobom z Autyzmem MADA.

Za wyborem tego obiektu przemawia nie tylko wygoda przyszłych uczestników warsztatów, ale też fakt, że obiekt od lat jest niewykorzystany. Fundacja współfinansowała projekt jego zagospodarowania z przeznaczeniem na terapię zajęciową.

Dziś zostały im tylko plany. Władze miasta wycofały dotację, bo PFRON nie przydzielił środków. Podczas sesji Rady Miasta padła propozycja innych lokalizacji dla warsztatów. Wiceprezydent Stanisław Kaim zasugerował, że mogłyby one powstać przy Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym u dyrektora Franciszka Chlebka, który dzięki dotacji PFRON i wsparciu miasta rozszerzy rehabilitację dla osób upośledzonych.

- Rozmawiałam o tym z dyrektorem Chlebkiem, który jest otwarty na współpracę. Ale wiem, że jego celem jest pomoc osobom niepełnosprawnym, które były dotąd zamknięte w domach. To do nich kieruje ofertę. Nasze dzieci mogłyby korzystać z rehabilitacji po 2-3 godziny dziennie. Nie o to nam chodzi. Zależy nam na uruchomieniu warsztatów plastycznych, garncarskich, pracowni komputerowej, w których dzieci zdobywałyby nowe umiejętności. Potrzeba miejsca, w którym mogłyby przebywać po 7-8 godzin dziennie. Dyrektor Chlebek chętnie skierowałby na takie zajęcia ponad trzydziestu absolwentów swojej szkoły - mówi Bożena Fryc.

Inną propozycją, którą zgłosił jeden z radnych miejskich, są pomieszczenia po Barze Mlecznym na ul. Batorego na parterze bloku, tzw. Pekinu. Ten obiekt jednak nie nadaje się na warsztaty.

Rodzice dzieci autystycznych nie kryją, że idealne rozwiązanie to warsztaty przy SP nr 6. Jeśli nie w niewykończonym skrzydle, którego adaptacja kosztowałaby milion złotych, to na parterze szkoły.

Taką możliwość, na razie nieoficjalnie, omawiała prezes Fundacji MADA z dyrektor szkoły Haliną Stanek. Na parterze są cztery pomieszczenia. Ponieważ w szkole są klasy integracyjne, w których uczą się niepełnosprawne dzieci, sale na parterze dostosowano do ich potrzeb. W budynku są dostosowane do wózków toalety i podjazdy. Licząca niewielu uczniów Szkoła Podstawowa nr 6 mogłaby przenieść się na I piętro budynku. To na razie jedynie pomysł, który nie był omawiany ani z Radą Rodziców, ani z nauczycielami.

Decyzja będzie należała do odpowiedzialnego za oświatę wiceprezydenta Stanisława Kaima.

- Myślę, że to ciekawa propozycja, choć dla mnie całkowicie nowa. Takie rozwiązanie można potraktować tymczasowo, do czasu uzyskania dotacji PFRON na remont niewykończonego skrzydła budynku. Przeprowadzimy analizę, jak wydzierżawienie parteru szkoły na warsztaty wpłynęłoby na zmianowość. To dobry pomysł. Będziemy starali się chociaż w ten sposób pomóc tym dzieciom - mówi wiceprezydent.

Starania Fundacji MADA popierają sądeccy radni Grzegorz Dobosz, Józef Gryźlak, Józef Bocheński i Artur Czernecki.

Radna Elżbieta Chowaniec poświęciła warsztatom kilka wystąpień. Dziś apeluje do wiceprezydenta, by dotrzymał obietnic złożonych na początku kadencji:

- Dziecko to nie towar, który można przerzucać. Apeluję do prezydenta Kaima, żeby jak najszybciej spotkał się z rodzicami dzieci i dotrzymał słowa. Przypomną mu, że zadeklarował, iż za punkt honoru stawia sobie zapewnienie tym dzieciom godziwych warunków dalszej nauki. Teraz, kiedy kończy się kadencja, czas spełnić obietnicę - mówi radna.

Monika Kowalczyk

żródło: "Dziennik Polski" 2006-02-17

Autor: mj