Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Emigracja Katarzyny Groniec

Treść

Katarzyna Groniec spektaklem zatytułowanym "Emigrantka", zwieńczyła w Małopolskim Centrum Kultury "Sokół" cykl koncertów "Pamiętajcie o ogrodach". I był to finał godny festiwalu.

Artystka swoją karierę rozpoczęła w roku 1988, kiedy wygrała Festiwal Młodych Talentów w Poznaniu. Później był udział w musicalu "Metro", który wypromował sporą grupę młodych i zdolnych ludzi. Jedni wykorzystali szansę, są dziś znani i uznani, inni - gdzieś się pogubili. Katarzyna Groniec zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. W roku 1997 zdobyła Grand Prix na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Gra w Teatrze Buffo i w Ateneum. Wystąpiła w wielu głośnych spektaklach, jak: "Brel", "Elvis", "Trzy razy Piaf" (kilka lat temu razem z Krystyną Tkacz i Katarzyną Łochowską-Mazurek gościła w sądeckim "Sokole"), "Opera za trzy grosze", "Cohen", "Świętokrzyska Golgota". Można ją było zobaczyć w filmach "Lot 001" i "Wrota Europy" oraz w kilku widowiskach telewizyjnych. Nagrała kilka płyt, objechała z recitalami całą Polskę.

Dwa lata temu w rozmowie z Pawłem Gzylem w "Dzienniku Polskim" powiedziała: "No cóż, nie ma w tym jakiejś wielkiej tajemnicy, po prostu lubię wolne numery. Naprawdę piękne są tylko smutne piosenki". W innym wywiadzie stwierdziła też: "Śpiewając, chcę wyrazić siebie. Moje opowieści o muzyce są zwykle na wyrost, bo doszukuję się siódmego dna w tym, co może dla innych jest zupełnie zwyczajne. Taki mój obraz - depresyjnej, czarnej, smutnej, dramatycznej - stworzyły media, a ja im w tym specjalnie nie przeszkadzałam. Nie dementuje tego. Dobrze, poruszam się w skrajnościach. Na scenie potrafię przekazać dramat, straszny smutek i pewnego rodzaju prześmiewczość, natomiast kompletnie nie umiem zaśpiewać zwyczajnie piosenki. Oscyluję między skrajnymi emocjami".

I bardzo dobrze, że pani Katarzyna nie śpiewa zwyczajnie, ponieważ z każdej piosenki tworzy niezwyczajną formę, kilkuminutową perełkę teatralną. Kiedy wykonuje "Nie opuszczaj mnie/ Każda moja łza/ Szepcze, że to złe/ Zapomnijmy ten/ Utracony czas/ Co zabija nas" (z repertuaru Jacquesa Brela, tłumaczenie Wojciecha Młynarskiego) to jest to minispektakl, intrygujący monolog przeplatany z dialogiem. Podobnie jest kiedy słyszymy tytułową "Emigrantkę": "Po moich wszystkich perturbacjach/ rozczarowaniach i odmowach/ udaję się na emigrację/ wewnętrzną oraz uczuciową".

I tak przez ponad godzinę. Co utwór (np. znakomite satyry "Wyrzucić mężczyzn" lub "Przyjaciółki") to kreacja, niesamowite operowanie głosem, to szeptem, to krzykiem, to półtonem, do tego mimika, gest, ruch... Czyli wszystko to, co składa się na dobre przedstawienie. Poczynania aktorki zostały wkomponowane w piękną muzykę Piotra Dziubka, który grał na fortepianie i akordeonie, a towarzyszył mu kontrabasista Adam Skrzypek. I ta dwuosobowa orkiestra doskonale dopełniała popisy sztuki wokalnej i scenicznej Katarzyny Groniec. Brawo!

Piotr Gryźlak

"Dziennik Polski" 2006-03-27

Autor: ab