Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Esktraklasa Kolejarzowi niestraszna

Treść

Przypomnijmy sobie, co przed wyjazdem do Łęcznej mówił "Dziennikowi Polskiemu" trener Kolejarza Mirosław Hajdo: - Wyjątkowo wiele czasu poświęciliśmy na analizę gry najbliższego rywala. Staraliśmy się rozgryzać każdego gracza, zwracać uwagę, kto odpowiada za dany sektor boiska. Nie możemy niczego zaniedbać. Od tego meczu zbyt wiele zależy. (...) Mój prywatny typ na wynik? Zawsze wierzę w swoich chłopców. Jestem przekonany, że z Górnikiem zagrają na sto procent swych możliwości. Po upływie 90 minut walki w Łęcznej to przekonanie szkoleniowca stało się faktem. Kolejarz wygrał z Górnikiem, udowadniając, że niestraszne mu nawet ekipy zaledwie przed dwoma miesiącami występujące (co prawda w innym nieco zestawieniu, ale jednak) w ekstraklasie. Za zainkasowanie trzech punktów należą się zespołowi z podgrybowskiej miejscowości najwyższe słowa uznania. Jego rywal miał przecież w swym dotychczasowym dorobku wyłącznie zwycięstwa, w tym tak efektowne, jak 7-0 z Okocimskim Brzesko. Podopieczni Hajdy zagrali przed liczną, przyzwyczajoną do pierwszoligowych standardów widownią bez cienia kompleksu Kopciuszka, z bezprzykładną dojrzałością i co podkreślił szkoleniowiec - ofiarnością, podpisując się pod porzekadłem głoszącym, że nie święci garnki lepią. Staje się jasne, że po okresie wzajemnego "obwąchiwania się", nowi w Stróżach zawodnicy zaczynają tworzyć kolektyw zdolny do wygrania z każdym trzecioligowym rywalem. Kolektyw, urastający do roli kandydata do nawet pierwszoligowej promocji. (DW) Zdaniem trenera Serce do walki, asekuracja Nie może dziwić, że trener Kolejarza Mirosław Hajdo nie krył po meczu radości: - Pamięta pan, na czym skończyliśmy poprzednia rozmowę? Na moje optymistyczne przepowiednie, zareagował pan sceptycznie, tak to przynajmniej odebrałem: - Zobaczymy co z tego wyniknie. I co wynikło? Trzy punkty dla Kolejarza wynikły - rozpoczął szkoleniowiec. - W Łęcznej zagraliśmy bardzo agresywnie, z wysoko ustawioną obroną. Do przerwy mecz był wyrównany, ale to my wyszliśmy na prowadzenie po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie ręką przez obrońcę Górnika po strzale Kalinowskiego. Później sędzia zaczął troszkę pomagać gospodarzom, którzy do meczu przystąpili zresztą bardzo pewni siebie. Daliśmy sobie w drugiej połowie strzelić wyrównującego gola, ale ostatnie słowo do nas należało. Dudziński wyszedł na pozycję sam na sam i nie zmarnował szansy. Jakże korzystny dla nas rezultat spokojnie "dowieźliśmy" do końca zawodów. Zastanawiając się nad elementami, które przesądziły o sukcesie jego zespołu, Mirosław Hajdo wskazał na właściwą organizację gry, ogromne serce do walki wszystkich zawodników oraz kapitalną - jak to określił - asekurację. - Każdy z graczy wiedział, jakie zadania ma wykonywać i ze swych obowiązków wywiązał się nienagannie - kontynuował trener. - To był naprawdę dobry, dynamiczny mecz, taka piłka w angielskim stylu. Za sobą mamy spotkania z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i z Górnikiem, zatem z rywalami teoretycznie najsilniejszymi. Teraz powinno być z górki, chociaż nie zapominamy, że to dopiero początek sezonu. Drużyna zgrywa się i z meczu na mecz będzie się prezentować coraz korzystniej. Chciałbym na koniec podkreślić świetna postawę zmienników, szczególnie Adama Giesy, a także występującego od początku Artka Prokopa, który po okresie aklimatyzacji spisuje się coraz lepiej, a w Łęcznej po raz kolejny wpisał się na listę strzelców. "Dziennik Polski" 2007-08-27

Autor: wa