Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Formuła 1 - przed Grand Prix Hiszpanii

Treść

Bez systemu KERS, bez podwójnego dyfuzora za to z nowym pakietem aerodynamicznym przystąpią do rywalizacji w Grand Prix Hiszpanii obaj kierowcy BMW-Sauber. Zespół Roberta Kubicy niedzielnych zmagań oczekuje z równie dużymi nadziejami, co obawami, bo niczego zagwarantować nie może. Sytuacja teamu jest trudna, po fatalnym początku sezonu już zmienił swoje plany i oczekiwania, ale wciąż wierzy, iż jest w stanie wyjść na prostą.

Jeszcze przed sezonem BMW było wymieniane w gronie wielkich faworytów walki o mistrzostwo świata. Ba, wydawało się, że jest na czele grupy pościgowej za dotychczasowymi potentatami, Ferrari i McLarenem - szef zespołu Mario Theissen przekonywał wprost, że cel nadrzędny to rywalizacja o tytuł. Szybko okazało się jednak, iż niemiecki team zimą popełnił mnóstwo błędów i nie dość, że nie wykonał kroku do przodu, to jeszcze wyraźnie się cofnął. Podobny problem stał się zresztą udziałem i pozostałych wielkich. Ferrari kompletnie się pogubiło, wypadając wręcz najgorzej (!) z całej stawki. Brzmi to niewiarogodnie, ale w czterech pierwszych wyścigach sezonu Brazylijczyk Felipe Massa nie zdobył ani jednego punktu, a Fin Kimi Raikkonen zaledwie trzy! Tak fatalnego bilansu nie pamiętają nawet najstarsi fani legendy z Maranello. Podobnie słabo wystartował McLaren, ale Brytyjczycy szybko wzięli się do pracy i nadrobili nieco straconego dystansu. Włochom się to jak na razie nie udało, podobnie BMW. Niby w Malezji Nick Heidfeld uplasował się na drugim miejscu, lecz nikt z tego szalonego, chaotycznego, deszczowego i w końcu przerwanego wyścigu nie wyciągał zbyt daleko idących wniosków.
Teraz ma być lepiej - przynajmniej tak obiecują pracodawcy jedynego Polaka w Formule 1. Zespół co prawda nie zdołał przygotować rewolucyjnego podwójnego dyfuzora, tkwiącego u podstaw sensacyjnych sukcesów Brawn GP i Toyoty, nie zamierza skorzystać z systemu KERS, ale wyposażył oba bolidy w pakiet aerodynamiczny, który ma pomóc zmniejszyć dystans do najlepszych. - Nowe będą sekcja nosa, podcięte boczne profile i tylne skrzydło, dodatkowo zmodyfikowaliśmy przednie skrzydło, pokrywę silnika oraz podwozie. Oczekujemy, iż to wszystko pozwoli nam uzyskiwać zdecydowanie lepsze czasy okrążeń. Zdajemy sobie jednak sprawę, że niczego nie możemy obiecać ze stuprocentową pewnością. Konkurenci też wprowadzali mnóstwo nowinek, a jak wiadomo, polegamy jedynie na wynikach z tunelu aerodynamicznego i symulacji. Testy na torze w trakcie sezonu są zabronione - podkreśla Willy Rampf, dyrektor techniczny BMW-Sauber. Z ogromnymi nadziejami zmagań oczekują obaj kierowcy, szczególnie Kubica, sfrustrowany fatalnym początkiem sezonu. Krakowianin marzył o włączeniu się do rywalizacji o mistrzostwo świata, tymczasem jak na razie na jego koncie znajduje się równe zero punktów. - Cieszę się, że Formuła 1 wraca do Europy, na Barcelonę czekam z niecierpliwością. Przywozimy nowy pakiet, liczę, że pozwoli nam znacząco poprawić osiągi i zbliżyć się do czołówki. Wszystkie zespoły doskonale znają ten tor, odbyliśmy tu wiele testów, dlatego spodziewam się, że stawka będzie niezwykle wyrównana, a różnice między najlepszymi minimalne. Sam obiekt jest przyjemny do jazdy, a zarazem wymagający. Znajduje się na nim kilka szybkich i kilka wolnych zakrętów oraz charakterystyczny nawrót, wymagający sporego dohamowania. Ale przejechaliśmy na nim tak wiele kilometrów, że moglibyśmy ścigać się z zamkniętymi oczami - przyznaje Kubica.
Jaki zatem będzie dla BMW pierwszy europejski weekend Grand Prix? Zobaczymy, odpowiedzi na kilka pytań poznamy już jutro, podczas sesji treningowych, konkretne podczas sobotnich kwalifikacji. Na razie wszystkie prognozy oparte są na przypuszczeniach i wynikach symulacji, które mogą, ale nie muszą pokrywać się z rzeczywistością. Zespół do końca nie wie, jak zmodyfikowany bolid spisze się na torze, w warunkach bojowych, bo go jeszcze nie sprawdził. - Wyścig w Hiszpanii jest drugim otwarciem sezonu, a dla nas szansą na odbudowanie się po dalekim od oczekiwań początku. Nie jesteśmy zadowoleni z wyników czterech dotychczasowych eliminacji, bolid nie był wystarczająco szybki. Po pozytywnych zimowych testach spodziewaliśmy się dużo więcej. Podeszliśmy jednak do tego wyzwania, intensywnie pracując nad odbudową formy. Już w Barcelonie przygotujemy kilka nowości, w dalszej części sezonu kolejne. Nie da się jednak ukryć, że musieliśmy zmodyfikować cele, jakie stawialiśmy przed sobą przed sezonem. Dziś nie jesteśmy w stanie wygrywać wyścigów, co za tym idzie - walczyć o mistrzostwo świata. Nie poddajemy się jednak - mówi Theissen.
Pierwsza część sezonu obfitowała w niespodzianki. Rację mieli ci, którzy spodziewali się rewolucji w czołówce, klęski potentatów i pojawiania się nowych liderów. Na razie dominuje zespół, którego jeszcze na początku roku nie było na sportowej mapie, czyli Brawn GP, Jenson Button wygrał trzy wyścigi, prowadzi w klasyfikacji generalnej mistrzostw. A przypomnijmy, że przed rokiem Brytyjczyk (wówczas w Hondzie) był w ogonie stawki, doznając upokorzenia za upokorzeniem. Ogromny potencjał pokazały bolidy Red Bulla, przez wielu uznawane za najlepsze i najbardziej innowacyjne. Świetnie jeździły samochody w barwach Toyoty, bardzo bliskie zwycięstwa w Bahrajnie. Czy podobnie będzie i w najbliższej przyszłości?
Na zmagania w Hiszpanii czeka cały świat Formuły 1. Każdy zespół przygotował coś nowego, wyposażył swe pojazdy w rozwiązania, które mają pomóc uszczknąć ułamki sekund decydujące o sukcesie. Komu się uda, a kto poniesie klęskę, przekonamy się już w niedzielę.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-05-07

Autor: wa