Fundusze przejdą koło nosa . Tymbark
Treść
Rozmowa z wójtem Tymbarku, Stanisławem Pachowiczem
Nieporozumienia na linii wójt Stanisław Pachowicz a większość Rady Gminy Tymbark stają się ostrzejsze. Mieszkańcy z coraz większym niepokojem obserwują to, co dzieje się w samorządzie.
- Czy widzi Pan możliwość osiągnięcia kompromisu z opozycyjną Radą Gminy?
- Przez nieodpowiednie działanie niektórych radnych panuje w gminie całkowita stagnacja. Nie mogę całego czasu pracy poświęcić na udowadnianiu radnym, że ich decyzje są irracjonalne. Ja powinienem myśleć o składaniu wniosków, bo przecież z różnych funduszy można zdobywać pieniądze pozabudżetowe - w tej akurat dziedzinie gmina ma dobre wyniki. Potrzebne jest mi jednak poparcie Rady oraz trochę zaufania do mojej osoby. Tymczasem indywidualne ambicje biorą górę nad mądrością. Cokolwiek zaproponuję, spotyka się to z negatywnym przyjęciem. Boję się więc, że fundusze strukturalne przejdą nam koło nosa. A przecież za dziesięć lat mojego urzędowania Tymbark był w czołówce krajowej w kategorii gmin do 7,5 tys.
- A czy bierze Pan pod uwagę tzw. targi polityczne. Jakieś ustępstwa, żeby osiągnąć akceptację w innych przedsięwzięciach? Dla Klubu Radnych Nasza Gmina priorytetem jest w tej chwili budowa sali gimnastycznej w Piekiełku.
Ja cały czas próbuję dyskutować. Proponuję różne rozwiązania. W żadnym wypadku sala gimnastyczna w Piekiełku nie może być przedmiotem ustępstw - jak pan to nazwał - targów politycznych. Młodzież można dowozić na lekcje wf u do hali sportowej w Tymbarku. Nasza gmina jest mała i nie możemy myśleć o kolejnych inwestycjach za 4 mln zł z kredytu. Mogę sporządzić dokumentację i ogłosić przetarg. Chcę jednak tego uniknąć, bo wiem, że za takie pieniądze (52 tys. zł) nikt się nie podejmie tego przedsięwzięcia. Narazimy tylko gminę na niepotrzebne koszty.
- Jest Pan znany jako pasjonat ogrodnictwa. Tymczasem Rada Gminy obniżyła w znacznym stopniu pieniądze na ukwiecenie rynku.
- To jest typowo złośliwe i zawistne działanie Rady Gminy. Zanim zostałem wójtem, to w doniczkach na rynku rosły chwasty. Wraz z żoną posiadam specjalistyczne gospodarstwo ogrodnicze, więc udało nam się doprowadzić do tego, że centrum Tymbarku pokryło się kwiatami i zielenią. Wszystko zostało zrobione nieodpłatnie. Dla mnie taka decyzja nie jest żadną stratą finansową. Ucierpi na tym tylko gmina.
- Nie doceniono również Pana pracy w ostatnich latach, skoro drastycznie obniżono Panu pensję.
- Gdyby to od Rady zależało, to zarabiałbym na pewno tysiąc złotych. W tej chwili na rękę dostaję 3,900 zł (netto) - jest to najniższa kwota, do jakiej można było obniżyć moją pensję. Wyróżnienia przez gremia decyzyjne, jakie otrzymywałem w ostatnich latach, przeszły przez radnych niezauważone.
- Czy to prawda, że po zakończeniu tej kadencji, nie będzie Pan ponownie kandydować na stanowisko wójta?
- Ja zawsze stałem na stanowisku, że nie należy przesadzać z długością zajmowania określonego stanowiska. Trzeba też odpocząć. Mam możliwość zarabiania pieniędzy i to większych niż na obecnym stanowisku.
Rozmawiał: Jacek Bugajski, "Dziennik Polski" 2007-04-23
Autor: ea