Głodne dzieci
Treść
"Czy zjem coś jutro? - To też zależy od ciebie" - takie hasło przyświecało wczorajszej konferencji w Wyższej Szkole Biznesu - NLU poświęconej m.in. zagadnieniu niedożywienia dzieci. Przedstawiciele miasta, pracownicy socjalni, kuratorzy i pedagodzy dyskutowali o codziennej diecie młodego człowieka i o tym, jak zapobiec zjawisku niedożywionych dzieci. Omówiono funkcjonowanie stołówek szkolnych, realizację programu pomocy państwa w dożywianiu dzieci w Nowym Sączu oraz w gminie Chełmiec. - Wydawałoby się, że problem głodnych dzieci w XXI wieku nie powinien istnieć - mówi Józef Markiewicz, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowym Sączu. - Tymczasem ciągle trudno jest go rozwiązać. Również ze względów organizacyjnych. Podejmując decyzję administracyjną, musimy wymagać odpowiedniej dokumentacji. Czasami, ze względów dla nas niezrozumiałych, rodzice dziecka nie przedstawiają nam dokumentacji świadczącej o ich sytuacji materialnej, zdrowotnej, mieszkaniowej, rodzinnej - a jej rozeznanie jest podstawą przyznania świadczenia. Józef Markiewicz szacuje, że wśród dwóch tysięcy dzieci korzystających ze zorganizowanej formy pomocy kilkanaście procent to dzieci niedożywione. - Wydaje mi się, że w każdym środowisku są dzieci, które chodzą głodne. Jeśli tak, to jest to poniekąd wina nas, dorosłych - mówi Bożena Jawor, wiceprezydent Nowego Sącza. - Najczęściej ludzie nie przyznają się, że znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. Sąsiad, który obserwuje pewne rzeczy, może powiadomić o problemie Ośrodek Pomocy Społecznej, szkołę. Wystarczy niewielka pomoc, by dzieci niedożywionych było mniej. Wczorajszą konferencję zorganizowały: Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Wydział Psychologii WSB NLU w Nowym Sączu. (MIGA) "Dziennik Polski" 2007-12-06
Autor: wa