Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Głos w sprawie lokalizacji Instytutu Kultury Fizycznej PWSZ

Treść

Odpowiedź na pytanie, czy powstanie Instytutu Kultury Fizycznej, z inwestycjami za kwotę 47 mln zł, przyczyni się do rozwoju Nowego Sącza jest oczywista, a więc należy zrobić wszystko, by powstał. Aby rozmawiać o lokalizacji, należy znać powierzchnię niezbędnego dla realizacji inwestycji terenu, a potem "przymierzać go" w różnych częściach miasta. Pierwszy pomysł zaprezentowany przez PWSZ dotyczył terenów przy Kościuszki. Miałam wątpliwości, wydawało mi się, że powierzchnia tego terenu nie jest wystarczająca, ale rozwiała je przedstawiona przez PWSZ koncepcja. Po protestach klubów sportowych, chcąc uniknąć konfliktów, PWSZ zaczęło przyglądać się terenom w Zawadzie. Analizę dotyczącą tego terenu przeprowadzono jeszcze w zeszłej kadencji i to dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy zjawił się inwestor, który deklarował, że wybuduje stadion Sandecji w nowym miejscu (właśnie w Zawadzie), a na miejscu obecnego wybuduje galerię. Po naniesieniu na mapy projektowanego przedłużenia obwodnicy Nowego Sącza i Nawojowej oraz linii zalewowej rzeki Kamienicy pozostał wąski pasek gruntu, gdzie boisko piłkarskie (bez bieżni i urządzeń lekkoatletycznych) mieściło się tylko pod warunkiem, iż trybuny byłyby tylko od strony zachodniej i to umieszczone na skarpie nasypu projektowanej drogi. Drugi raz pod kątem lokalizacji Instytutu PWSZ. Wynik był podobny. Z faktami nie sposób dyskutować. Dwie kadencje temu mogliśmy myśleć o terenach na południe od ulicy 29. Listopada, które rezerwowane były z myślą o miasteczku studenckim, ale zmieniono plan i powstało osiedle STBS. Dziś wystarczy popatrzeć na studium uwarunkowań zagospodarowania Nowego Sącza, by stwierdzić, iż jedyne wolne od zabudowy tereny o odpowiednim ukształtowaniu można znaleźć jedynie na Helenie w sąsiedztwie projektowanej obwodnicy północnej oraz przy Węgierskiej pod Winną Górą. Obie lokalizacje wymagałyby zmiany studium i uchwalenia planu zagospodarowania, obie są na gruntach prywatnych. Blokowanie tego rozwiązania może rozpocząć jeden właściciel już na etapie planów, a potem kontynuować na etapie wywłaszczeń. Na wspomnianych w artykule z 4 września terenach nad Kamienicą dla realizacji pełnowymiarowego stadionu piłkarskiego Sandecji musiano zlikwidować bieżnie, bo się nie mieściły, a jest to najszersze miejsce na tym terenie. Nie mówię już o negatywnym dla miasta odcięciu mieszkańców od dostępu do rzeki. Zostaje więc wersja pierwsza - przy ul. Kościuszki - albo inwestycji nie będzie wcale, a to nie jest dobre dla rozwoju Nowego Sącza. Cieszę się, że prezydent jest zdecydowany pójść w tym kierunku. Rozumiem obawy klubów sportowych, ale uważam, że rozmowy winny toczyć się wokół warunków, jakie trzeba stworzyć dla ich dalszego działania, może nawet związanych z niezbędnymi inwestycjami, wszystko przecież jest możliwe. Natomiast - moim zdaniem - dyskusję nad lokalizacją należy skończyć, co pozwoli PWSZ na konkretne już przygotowania do inwestycji, czyli przygotowanie wszystkich niezbędnych decyzji i projektów. Zofia Pieczkowska "Dziennik Polski" 2007-09-07

Autor: wa