Przejdź do treści
Przejdź do stopki

GMINA PODEGRODZIE. O krok od tragedii

Treść

Rogi w śmieciach


W sobotę po godz. 7 na stromej i śliskiej drodze w Rogach wywróciła się ciężarówka przewożąca śmieci do wysypiska w Podegrodziu. Kierowca zdołał wyskoczyć z szoferki. Nikomu nic się nie stało. Przejazd był zablokowany do godz. 14.



Kilka dni temu pisaliśmy o wysypisku zlokalizowanym w Osowie, przysiółku Podegrodzia. Mieszkańcy mają zastrzeżenia co do funkcjonowania składowiska, a przede wszystkim - do wożenia odpadów z Nowego Targu wąskimi drogami, które - zwłaszcza zimą - nie nadają się do przejazdu wielkich mercedesów. W najbliższym czasie na śmietnisku ma być zorganizowana wyjazdowa sesja Rady Gminy.


- Dojeżdżałem już pod górę, kiedy na śliskiej jezdni koła zabuksowały - mówił "Dziennikowi" młody kierowca w Nowego Targu. - Nie pomogły łańcuchy. Samochód zaczął się zsuwać. Nie dało się już nad nim zapanować. Wpadł w rów, wywrócił się, duża część śmieci wysypała się na drogę. Ja wyskoczyłem z szoferki. Proszę zobaczyć, jezdnia w ogóle w tym miejsce nie została posypana. Śnieg i lód.


Do wypadku doszło w sobotę po godzinie 7, kilkadziesiąt metrów od wierzchołka wzniesienia, sto metrów od szkoły podstawowej, do której tym traktem dochodzą w dni powszednie dzieci. Wąska droga biegnie środkiem doliny. Nie ma na niej chodników i poboczy. Śmieciarka rozłożyła się w skos jezdni. Zatarasowała nawet przejście. Kilkaset metrów niżej zatrzymał się inny taki sam pojazd. Dobrze, że obie ciężarówki nie jechały jedna z drugą. Dobrze, że w pobliżu nie było ludzi.


Na miejsce zdarzenia najszybciej dotarli strażacy z OSP w Podegrodziu i funkcjonariusze policji z miejscowego komisariatu. Wkrótce przyjechała pomoc drogowa z sądeckiego PKS. Nie mogła jednak przystąpić do akcji, ponieważ dojazd pod górę był niemożliwy. Szosa przypominała lodowisko.


Do godz. 11 nie zdążyła tam dotrzeć żadna piaskarka. Próbowaliśmy zadzwonić do Urzędu Gminy w Podegrodziu. Trudno jednak rozmawiać z automatyczną sekretarką. Milczał też telefon komórkowy wójta Ryszarda Marcinka.


Przetarg na zimowe utrzymanie dróg w tym regionie wygrała sądecka firma SITA. Kilka godzin później jej prezes Zbigniew Skrzypiec wytłumaczył nam, że trasa w Rogach w kierunku wysypiska jest odśnieżana i posypywana "na żądanie". To znaczy przedstawiciele samorządu muszą powiadomić odpowiedzialną za ten rewir osobę, a wtedy ona wyrusza do akcji. Atak zimy w wolną sobotę zaskoczył urzędników. Ostatecznie po interwencjach dojechała duża piaskarka. Można było wtedy przystąpić do podnoszenia ciężarówki.


- Otrzymaliśmy informację o wypadku, więc natychmiast pospieszyliśmy z pomocą - mówi Sylwester Ciągło, naczelnik OSP w Podegrodziu. - Ta droga na pewno nie tak powinna być utrzymywana. Na najtrudniejszym odcinku nie została posypana piaskiem, żwirem czy solą. Do wypadku doszło na stromym podjeździe. Czuwaliśmy, żeby nie doszło do kolejnego. To jest specyficzne miejsce, bardzo niebezpieczne, między budynkami. Tutaj w cieniu zawsze zalega śnieg. Wystarczy spojrzeć, żeby zrozumieć, że mogło się to skończyć tragicznie. Na szczęście nic się nie stało. To jest jezdnia dostosowana do pięciu ton, a taki samochód z ładunkiem waży pewnie ze dwadzieścia.


- Wożą nam te śmieci z Nowego Targu - dodaje zdenerowanana Władysław Kruczek, mieszkanka Osowia. - W naszym przysiółku jest ok. 50 domów. Pod koniec lat 90. zlokalizowano tu wysypisko. Z obu stron dojazd do niego jest trudny. Odpadki cuchną. Nie da się żyć. Przywożą tu śmieci, nie są one właściwie segregowane. Gdy budowali wysypisko, to wszystko było pięknie, ładnie, miało starczyć na 50 lat. Każdy z nas się zgodził. Ale teraz oni wożą tu te śmieci bez opamiętania. A obok wójt chce zrobić drugie składowisko. Powinno się zaprzestać dostarczania odpadów spoza naszej gminy.


- Tam w ogóle nie powinno być składowiska - uważa Jerzy Kulak, mieszkaniec Rogów, zawodowy strażak z Jednostki Ratowniczo-Gaśnizcej nr 1 w Nowym Sączu. - Niżej znajduje się osiedle Barczynka, są tam domy. I wszystkie wody z tego miejsca do tych gospodarstw ściekają. W lecie śmierdzi tam nie do wytrzymania. To jest wielka bomba ekologiczna. Tu tir za tirem, jeden za drugim jedzie, takie wielkie auta, łamańce. Kiedyś liczyłem w sobotę: było tych ciężarówek dziesięć.


W sobotę do godziny 14 trwało podnoszenie i usuwanie ciężarówki. Ściągnięto odpowiedni sprzęt. Samochód został postawiony na koła. Posprzątano śmieci z drogi. Skończyło się na strachu, uszkodzeniu mercedesa i stratach materialnych.


Jedno jest pewne" sobotni wypadek na pewno wykorzystają jako kolejny argument ludzie, którzy są niezadowoleni z lokalizacji tego wysypiska i sposobu jego prowadzenia. Piotr Gryźlak

"Dziennik Polski" 2005-01-24

Autor: ab