Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gorący ziemniak do stolicy.CHEŁMIEC, GRYBÓW, ŁABOWA.

Treść

Wygaszanie mandatów wstrzymane do czasu stanowiska Trybunału Konstytucyjnego

Gdyby radni Chełmca w ubiegły czwartek przegłosowali wygaśnięcie mandatów dwójki radnych i wójta, którzy się spóźnili z oświadczeniami majątkowymi, wojewoda nie uchyliłby tej uchwały i ich los byłby już przesądzony. Teraz wszystko zależy od marcowego posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego.



Trzy samorządy w powiecie nowosądeckim czekają z niecierpliwym niepokojem na decyzję wojewody małopolskiego w sprawie wygaśnięcia mandatów kilku samorządowców z powodu przekroczenia terminu oddania oświadczeń majątkowych.

W Grybowie chodzi o burmistrza Piotra Piechnika. Ma on identyczną sytuacją jak prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz. Pilnował terminów oświadczeń o własnej działalności, nie zorientował się w porę, że dotyczą także żony. Po publikacjach prasowych dosłał, ale data została przekroczona. W Łabowej ofiarą nieprzekraczalnych terminów padł przewodniczący Rady Gminy Jan Oleksy. Jego wypadek jest dość szczególny. Złożył wszystkie wymagane dokumenty co do jednego w sekretariacie wójta, prosząc, by urzędniczka w jednej korespondencji z papierami wójta przesłała pocztą do wojewody. Nie skojarzył jednak, że wójt miał późniejszy termin składania swoich oświadczeń majątkowych.

- Rada pracuje póki co normalnie - zapewnił nas wójt Marek Janczak. - Przewodniczący Oleksy prowadzi normalnie sesje, jesteśmy już po uchwaleniu budżetu, a co do konsekwencji opóźnienia czekamy na decyzję wojewody. Rada, z tego co wiem, nie ma zamiaru podejmować w tej sprawie żadnej uchwały.

Największe emocje sprawa oświadczeń majątkowych wywołała w Chełmcu. Po gorącej drugiej turze wyborów Bernard Stawiarski pokonał byłego wójta Stanisława Porębę i wkrótce po tym sukcesie "wyłożył się" na oświadczeniu majątkowym. To samo stało się z dwójka radnych z jego ugrupowania. Trzy uchwały o stwierdzeniu wygaśnięcia ich mandatów wprowadzono w porządek obrad, ale w pierwszym podejściu przy awanturach i przepychankach nie udało się przegłosować. Sprawa wydawała się prosta dla opozycji wobec nowego wójta. Najpierw wygasi się mandaty jego radnych, a gdy im się odbierze prawo głosu, z wójtem pójdzie gładko. Plan klubu opozycji się nie powiódł. Z grupy tej wyłamało się dwóch radnych. Jeden nie przyszedł, drugi zagłosował za tym, by nie wygaszać mandatów radnym z przeciwnego klubu i wójtowi. Ich własny klub "Porozumienie dla przyszłości" uznał ich za zdrajców. Nie wnikając w powody ich decyzji, z pewnością ci właśnie radni ocalili, przynajmniej na jakiś czas, głowy swoich kolegów i wójta. Kraków, co jasno dał do zrozumienia dyrektor Chrapusta, nie uchyliłby tej decyzji.

- Gdyby uchwalono stwierdzenie wygaśnięcia mandatów tych radnych i wójta nie mielibyśmy podstaw, by w obligującym nas terminie uchylić takie uchwały. W przypadku kilku przewodniczących rad i jednego burmistrza nie mielibyśmy podstaw, by ich obronić. Na pewno rozpatrzymy wnikliwie przypadki, gdy oświadczenia złożono, tylko nie tam gdzie trzeba - stwierdził dyrektor Chrapusta.

Wczoraj przewodniczący Rady Gminy w Chełmcu Jan Bieniek pocztą kurierską przesłał do Krakowa sprawozdanie z sesji. W sytuacji jednak, gdy Rada ocaliła radnych i wójta, urząd wojewody nie będzie się spieszył.

- W ciągu trzech, czterech tygodni wyślemy wezwanie do ponownego stwierdzenia wygaśnięcia mandatu - wyjaśniał nam wczoraj dyrektor Chrapusta. - Jeśli się to nie stanie, po kolejnych trzydziestu dniach wydamy zarządzenie zastępcze. Będziemy indywidualnie podchodzić do każdego przypadku, ale generalnie nasze stanowisko nie może odbiegać od stanowiska reprezentowanego przez MSWiA.

A resort uważa, dodajmy od siebie, że samorządowcy mandaty stracili ustawowo. Dyrektor Chrapusta, choć nie powiedział tego wprost, dał do zrozumienia, że jest zadowolony ze zwołania Trybunału Konstytucyjnego. Od radnego w gminie, po wojewodę, nikt nie ma ochoty oparzyć się tym gorącym ziemniakiem, jakim jest chaos wokół oświadczeń majątkowych i konsekwencji złożenia ich z opóźnieniem. Teraz będzie go musiał skonsumować Trybunał Konstytucyjny.

- Chodzi głównie o ustalenie zgodności przepisów ustawy z konstytucją w zakresie proporcjonalności sankcji w stosunku do uchybienia - dodaje dyrektor Charpusta. Po tym rozstrzygnięciu dopiero będziemy wydawać stosowne decyzje.

Wojciech Chmura , "Dziennik Polski" 2007-02-20


PS. Nikt nie potrafi jednak powiedzieć, co będzie z ważnością uchwał rad, które już wygasiły mandaty samorządowców w kraju. A przecież takie miały miejsce przed aferą warszawską. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że gdyby nie przypadek Hanny Gronkiewicz-Waltz, pies z kulawą nogą o spóźnialskich by się nie upomniał, a cały spór prawny ma kontekst coraz ostrzejszego sporu politycznego PiS - PO

Autor: ea