Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gra w aborcję

Treść

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny promuje grę planszową, kwestionującą odczuwanie bólu przez abortowane dziecko i istnienie syndromu poaborcyjnego. Jednak aborcja boli naprawdę. Niewyobrażalnie.

Gra jest częścią ulotki zawierającej opis działalności organizacji, która prowadzi niechlubny lobbing na rzecz liberalizacji prawa aborcyjnego czy seksedukacji dzieci i młodzieży. Już na pierwszy rzut oka widać, że ulotka abstrahuje od danych naukowych, wpierając tym, którzy ją czytają, jakoby odczuwanie bólu przez dziecko, na którym wykonywana jest aborcja, było tylko mitem, podobnie jak syndrom poaborcyjny. W środkach poronnych autorzy materiału nie widzą natomiast nic złego. Co więcej, znajdziemy w nim pouczenie, że aborcja jest wręcz bezpieczniejsza niż... ciąża. - To hańbiące. Mity to właśnie to, co się tu próbuje wmówić młodym ludziom. Badania przeprowadzane na wielu kobietach wykazały, że konsekwencją aborcji jest syndrom poaborcyjny, są to także liczne choroby, w tym psychiczne - podkreśla dr Anna Gręziak, wiceminister zdrowia w rządzie PiS. "Wpadka" ma typową konstrukcję gry planszowej. Kolejne pola zawierają rozmaite instrukcje, jak ma się zachować matka, gdy dowie się o "niechcianej" ciąży.
Na początek test ciążowy - gdy ciąża jest potwierdzona, gracz czeka trzy kolejki, zastanawiając się, jak się pozbyć "problemu". Natomiast kiedy test jest negatywny, gracz od razu przechodzi na metę i wygrywa grę. Kolejne pola zawierają numery telefonów do tzw. edukatorów seksualnych i do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Można też znaleźć informacje o środkach poronnych zwanych tu "antykoncepcją awaryjną" oraz o możliwości wykonania aborcji za granicą. Jest też pole z ostrzeżeniem, że jeśli młoda matka zdecyduje się urodzić dziecko, pozostaje jej nieciekawa perspektywa zamieszkania z rodzicami. Na zawsze - grożą autorzy gry. Na planszy nie zabrakło też informacji o kosztach "wywołania miesiączki" - jak eufemistycznie określana jest aborcja - w lokalnym gabinecie. Na planszy pojawia się informacja, że gracz może przeznaczyć 70 euro w ramach darowizny na rzecz wymienionej z nazwy holenderskiej organizacji propagującej środki poronne typu RU-486.
Gdy lekarz odmawia wypisania recepty na środki poronne, gracz stoi dwie kolejki. Trzy - kiedy okazuje się, że zakupione w internecie środki okazują się aspiryną. Pięć - gdy dotrze do niego, że dziecko podczas aborcji może odczuwać ból. "Przyjaciel, który miał pożyczyć ci pieniądze, usłyszał w Radiu Maryja, że zarodek odczuwa ból - czekasz 5 kolejek" - widnieje w polu "Przyjaciel". Tymczasem dla lekarzy i naukowców nie jest tajemnicą, że dzieci przed narodzeniem nie tylko reagują na bodźce bólowe, ale mogą je odczuwać z większą intensywnością niż osoby dorosłe, m.in. dlatego, że pień mózgu dziecka otrzymuje zwiększoną stymulację z bodźca szkodliwego, a pole odbiorcze związane z każdym receptorem jest u niego dużo większe niż u dorosłych. Nie wspominając już o tym, że w Radiu Maryja nie używa się słowa "zarodek" na określenie człowieka.
Kiedy matka decyduje się urodzić dziecko i oddać je do "okna życia" - czeka 9 miesięcy, to już ostatnie pole. Celem gry jest jak najszybsze dotarcie do mety, nie będąc w ciąży. Dla autorów "Wpadki" ciąża to najczarniejszy scenariusz - gra ma w rzeczywistości nauczyć młodych ludzi, jak się jej pozbyć.

Straszenie dzieckiem
- Brak słów. Tak wiele przekłamań, mitów tworzy się w tego typu publikacjach. Trzeba odwoływać się do rzetelnej wiedzy naukowej, a to, co tu zaprezentowano, to coś gorszego niż infantylizm czy głupota. Najwyraźniej autorzy, pomysłodawcy gry, liczą na naiwność ludzi. Mam nadzieję, że tak jednak nie będzie. Nie dziwi mnie jednak, że robi to federacja działająca pod auspicjami Wandy Nowickiej (obecnie na urlopie bezpłatnym) - o dziwo, teraz wicemarszałka Sejmu. To równie trafione jak związki tej gry z aspektami naukowymi - komentuje poseł Bolesław Piecha (PiS), szef sejmowej Komisji Zdrowia. - Życie i zdrowie ludzkie to nie temat do bagatelizowania poprzez podawanie półprawd i nieprawdy. To nie temat na zabawy w gry planszowe - dodaje. Argumentację tę podziela Antoni Szymański, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia oraz członek Zespołu do spraw Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski. - Cała gra oparta jest na straszeniu dzieckiem po zajściu w nieplanowaną ciążę. Widzimy szereg podpowiedzi, jak zniszczyć nowe życie. Nikt się nie przejmuje, że takie działanie jest sprzeczne z budowaniem odpowiedzialności za swoje postępowanie, z fatalnymi konsekwencjami dla młodej kobiety wynikającymi ze stosowania proponowanych środków poronnych. Samozwańczy edukatorzy seksualni za nic mają polskie prawo chroniące matkę i jej poczęte dziecko. Chcą wyrobić nawyk, że nieplanowanie poczęte dziecko można "usunąć", a ostatecznie podrzucić do "okna życia". To demoralizacja, a nie edukacja - konkluduje Szymański.
Wanda Nowicka, wieloletnia twarz Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, to poseł KP Ruch Palikota. Zapowiada podjęcie kroków m.in. w celu liberalizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, mówi też o wprowadzeniu bezpłatnej antykoncepcji. Warto przypomnieć, że Nowicka przegrała niedawno proces cywilny w pierwszej instancji z Joanną Najfeld, dziennikarką, której szefowa Federacji zarzuciła pomówienie. Najfeld w lutym 2009 r. powiedziała o Nowickiej, że jest ona na liście płac przemysłu aborcyjnego. Swoje słowa podtrzymuje.

Anna Ambroziak

Nasz Dziennik Wtorek, 29 listopada 2011, Nr 277 (4208)

Autor: au