Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gra w Chińczyka

Treść

- Prezydent Nowego Sącza pojechał do Chin szukać miasta partnerskiego - odpowiada na pytanie o cel tygodniowej wizyty Józefa A. Wiktora w Chińskiej Republice Ludowej jego zastępca Stanisław Kaim

NOWY SĄCZ-SUZHOU. Prezydent Nowego Sącza i starosta nowosądecki Jan Golonka, oraz Jerzy Gwiżdż, prezes spółki komunalnej Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, pojechali do ChRL na tydzień. Mają tam, jak zapewnia rzecznik prasowy prezydenta, nawiązać przyjacielskie kontakty z miastem Suzhou w prowincji Jiangsu. Miasto to wskazał im ambasador Chin podczas swojej wizyty w Nowym Sączu.

Co może łączyć chińskie, oddalone o tysiące kilometrów miasto z Nowym Sączem i na czym przyjaźń i partnerstwo miałoby polegać? Niewiele na razie wiadomo. Wiemy natomiast, że za bilety lotnicze samorządowców podatnicy zapłacili po 2,5 tys. zł od każdego, nie licząc innych kosztów delegacji oraz diet. Ponieważ sądeczanie pojechali na zaproszenie ambasadora Chin, koszty zakwaterowania i utrzymania gości mają pokryć gospodarze.

Od Jerzego Leśniaka, który na temat delegacji wie więcej, niż wiceprezydent, dowiedzieliśmy się, że prezes MPEC Jerzy Gwiżdż, pojechał z prezydentem, bo to doświadczony, samorządowiec i człowiek bywały w świecie. - Jeżeli będą jakieś rozmowy, na pewno będzie użyteczny - uzasadnia rzecznik.

Do Chin pojechał w interesach także rektor WSB-NLU Krzysztof Pawłowski, który zamierza do swojej uczelni ściągnąć kolejne grupy studentów z tego kraju. Aktualnie studiuje ich około 30.

Jak informuje rzecznik, miał także z delegacją z Sącza pojechać Kazimierz Pazgan, prezes firmy Konspol, ale zrezygnował.

Interesy z Chinami to rzecz zrozumiała dla ludzi biznesu. Z taniej siły roboczej w Chinach korzystają liczne przedsiębiorstwa na całym świecie, ale jaką korzyść dla miasta i powiatu może mieć partnerstwo z prowincją w komunistycznych Chinach?

- Oczywiście nie ma mowy o kontaktach instytucjonalnych, ani o wymianie młodzieży, bo byłoby to zbyt kosztowne przedsięwzięcie. Starosta pojechał raczej rozeznać sytuację w dziedzinie współpracy przedsiębiorców. Ta wizyta może otworzyć nowe możliwości dla regionu - uzasadnia Andrzej Zarych, dyrektor Kancelarii Powiatu.

- Prezydent bierze odpowiedzialność przed społeczeństwem za swoje decyzje. Wyjazdy zagraniczne wchodzą w zakres jego kompetencji. Po jego powrocie na pewno zapytamy go, jaki efekt przyniosła ta wyprawa - mówi Jacek Chronowski, przewodniczący Rady Miasta Nowego Sącza, który podpisał prezydentowi delegację do Chin.

Miasto Suzhou, leżące 90 kilometrów na zachód od Szanghaju, do którego pojechali prezydent i starosta, jest częstym celem turystów ze względu na jego wielowiekową historię, kanały upodabniające go do Wenecji oraz słynne ogrody wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. (MONK)

komentarze

Artur Czernecki, radny Nowego Sącza:

- Nie widzę żadnego powodu, dla którego prezydent i prezes MPEC mieliby lecieć za pieniądze mieszkańców Nowego Sącza, zwłaszcza w sytuacji, gdy liczy się tu każdy grosz w budżecie miasta. Mam nadzieję, że polecieli na własny koszt. Ostatnio obserwuję modę na zagraniczne wojaże prominentów, zwłaszcza z SLD, którzy przed końcem kadencji korzystają z ostatnich okazji, żeby za pieniądze podatników pojeździć po świecie. Pan prezydent kandydował z listy tego ugrupowania, więc może i on uległ tej modzie? A tak poważnie mówiąc, nie mam pojęcia, po co tam poleciał. Dowiemy się pewnie, gdy wróci.

Piotr Pawnik, przewodniczący Klubu Radnych Porozumienie Sądeckie:

- W moim przekonaniu to fanaberia prezydenta. Pamiętam, że w pierwszej kadencji samorządu, kiedy jeszcze Jerzy Gwiżdż był prezydentem Nowego Sącza, mieliśmy propozycję nawiązania partnerstwa z jedną z chińskich prowincji. Nie podjęliśmy tematu ze względu na odległość i różnice kulturowe naszych regionów. Szkoda, że pan prezydent Wiktor nie skupił się raczej na podtrzymaniu kontaktów partnerskich z Columbia County w USA. Amerykanie byli bardzo zainteresowani współpracą. I bariera językowa byłaby łatwiejsza do pokonania. Inwestowanie w Chinach jest nieuniknione, stąd zrozumiałe są kontakty gospodarcze, ale szukanie relacji partnerskich przez samorząd Nowego Sącza w ChRL trudno uzasadnić. Traktuję wyprawę prezydenta jako jego rekreacyjną podróż. Z przyjemnością wysłucham relacji o tym, jakie interesy dla miasta załatwił. (MONK)

"Dziennik Polski" 2005-06-14

Autor: ab