Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grunty pod lupą

Treść

NOWY SACZ. Protest przeciwko wyprzedaży ziemi przez Spółdzielnią Mieszkaniową "Beskid"

Grupa mieszkańców osiedla Wólki zaprotestowała przeciwko planom sprzedaży 1,5 ha spółdzielczych gruntów prywatnym osobom. Problem wypłynął na ostatnim zebraniu grupy członkowskiej, które wkrótce potem zostało unieważnione pod wpływem spółdzielców zainteresowanych nabyciem tej ziemi.

Manewr udało się przeprowadzić, bo właściciele domków przy ul. Boya-Żeleńskiego stwierdzili, że nie zostali prawidłowo powiadomieni o zebraniu. Tymczasem, jako członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej "Beskid", mieli prawo wziąć udział w zebraniu, którego temat bezpośrednio ich dotyczył. W grę wchodzi teren stanowiący przedłużenie ich ogrodów.

Prezes zarządu "Beskidu" Piotr Gawron nie wyklucza, że faktycznie zawiadomienia mogły nie dotrzeć pod wskazane adresy, a ponieważ na ul. Boya-Żeleńskiego nie ma tablicy ogłoszeń, więc zainteresowani nie dowiedzieli się o zebraniu. W tej sytuacji, po konsultacji z radcą prawnym, zdecydowano o unieważnieniu zebrania i zwołaniu kolejnego. Ma się ono odbyć 28 czerwca.

- Gdybyśmy pozostali przy ustaleniach poprzedniego zebrania grupy członkowskiej, to w każdej chwili można by je zakwestionować - mówi Piotr Gawron. - Efekt byłby taki, że wszystkie podjęte później uchwały okazałyby się nieważne.

Zdaniem przeciwników unieważnienia zebrania, sprawę "napędziła" grupa zainteresowana wykupieniem gruntów, która na kolejne zebranie przybędzie w tak mocnym składzie, by przegłosować najbardziej korzystne dla siebie rozwiązanie.

- Uważamy, że zadaniem spółdzielni jest budowa mieszkań, a nie handel ziemią - twierdzą uczestnicy unieważnionego zebrania. - Poza tym tak poważną sprawę należy przedyskutować raczej na walnym, a nie zwykłym zebraniu grupy członkowskiej.

Tymczasem Piotr Gawron przypomina, że zarząd spółdzielni został zobowiązany do sprzedaży tych działek przed dwoma laty uchwałą walnego zgromadzenia na wniosek... grup członkowskich z osiedla Wólki.

- Wtedy nikt nie zgłaszał zastrzeżeń - dodaje Piotr Gawron. - Żeby jednak uciąć pogłoski, iż opowiadam się po którejkolwiek ze stron zdecydowałem, że po prostu wykonam decyzję spółdzielczych organów samorządowych. Jeśli do sprzedaży gruntów nie dojdzie, to problemu nie ma, bo jest już 50 chętnych do wykupienia segmentów mieszkalnych, które mogą zostać wybudowane na tym terenie.

(SZEL)

"Dzienik Polski" 2006-06-23

Autor: ab