Przejdź do treści
Przejdź do stopki

III LIGA . Orlęta Polmek Radzyń Podlaski - Sandecja 0-0

Treść

Punkt na wagę bytu? Niewielu było wśród sądeckich kibiców takich, którzy wierzyli w jakąkolwiek punktową zdobycz Sandecji w Radzyniu Podlaskim. Trudno się dziwić tym kasandrycznym przewidywaniom. Wystarczało spojrzeć na kadrowy kształt ekipy wybierającej się na wschodnie tereny Polski. Do autokaru nie wsiedli kontuzjowani Adam Ciastoń, Tomasz Szczepański i Dawid Szufryn oraz "wiszący" za kartki Michał Gryźlak i Bartłomiej Damasiewicz. Na domiar złego tajemniczej infekcji nabawił się Rafał Zawiślan. Ten młody zawodnik niemal wprost spod szpitalnej kroplówki trafił do prywatnego samochodu, którym dotarł na stadion Orląt. Nastroje nie były więc budujące. Na szczęście tylko wśród sympatyków biało czarnych. Sami piłkarze udowodnili bowiem, że wiara czyni cuda, a skład skomponowany z teoretycznych zmienników może postarać się o miłą niespodziankę. Pod warunkiem, że zmiennicy ci wykrzeszą z siebie maksimum ambicji. W Radzyniu Podlaskim wykrzesili. Nie sposób wyrokować, w jakim stopniu na postawę zawodników wpływ miała dokonana w tygodniu zmiana ich trenera. Fakt jednak pozostaje faktem, że Artur Sejud, dla którego samodzielne prowadzenie drużyny jest pierwszym tego typu doświadczeniem, odważnie skonstruował wyjściowe zestawienie. Znalazło się w nim miejsce dla kilku "młodych gniewnych". Nie oni stanowili co prawda o obliczu zespołu, byli wszak jego wartościowym uzupełnieniem. Zdaniem większości naocznych obserwatorów to broniący się przed degradacją goście, a nie wciąż mający nadzieje na drugą ligę gospodarze dyktowali w niedzielę warunki. Wywalczony po naprawdę dobrym meczu jeden punkt może okazać się zdobyczą na miarę zachowania bytu na trzecim froncie. Zdobyczą zatem bezcenną. Wspomniane "oczko" o niczym naturalnie jeszcze nie przesądza, niemniej znacząco poprawia sytuację sądeczan w trzecioligowej hierarchii. Przed nimi seria trzech wyjątkowo trudnych prób. Kolejno przyjdzie stawić czoła ekipom ze ścisłej czołówki: Kolejarzowi Stróże, Koronie Kolporterowi II Kielce oraz z Motorowi Lublin. Niech ten remis wywalczony w jaskini lwa pozwoli podopiecznym Sejuda zdać sobie sprawę z faktu, że jak równy z równym rywalizować można właściwie z każdym rywalem. Rzecz w tym, by przywołaną na wstępie wiarę w sukces przekładać na kolejne spotkania. DANIEL WEIMER Drużyny pod lupą Sandecja Noty swoim podopiecznym wystawia trener Artur Sejud: Bodziony 7, Polański 7, Kandyfer 7, Bartkowski 7, Rusin 6, Florian 7, Orzechowski 7, Owsianka 6, Zachariasz 7, Zawiślan 6, Nieć 7. Wystąpili ponadto, zbyt krótko jednak, by zasłużyć na ocenę Świerad, Wańczyk, Leśniak i Rysiewicz. Kolejarz Stróże Oceny "Dziennika Polskiego" dla graczy Kolejarza za ich sobotni, wygrany 4-2 mecz z Wisłą II Kraków: Pyskaty 6, A. Basta 7, Frohlich 7, Gołąbek 6, Walęciak 6, Bergier 6, Berliński 7, Łukaczyński 6, Drąg 7, Chlipała 7, Bałuszyński 7. Na boisko wybiegli także, ale dopiero w trakcie drugiej połowy Kowalski, Trela, Armatys i Łukasik. (DW) Powiedzieli "Dziennikowi Polskiemu" Artur Sejud, trener Sandecji: Wewnętrzny przełom - Dziękuję przede wszystkim chłopakom za walkę z rzadko spotykaną ambicją. Boisko w Radzyniu opuszczali słaniając się na nogach. Dali z siebie wszystko. Ten punkt powinien być równoznaczny z ich wewnętrznym przełomem. Podczas pomeczowej konferencji prasowej, zarówno trener, jak i prezes ekipy gości przyznali, że to my byliśmy bliżsi zwycięstwa. Owszem, rywale też wypracowali sobie kilka dogodnych sytuacji, Sandecja miała ich jednak więcej i były one groźniejsze. Nie mamy zbyt dużo czasu na kontemplowanie sukcesu. Przed nami przecież ważny z wielu względów bój z Kolejarzem Stróże. Postaram się, by drużyna przystąpiła do niego optymalnie przygotowana. I fizycznie, i mentalnie. Witold Wąsik, członek Komisji Rewizyjnej Sandecji: Tylko pomarzyć - To był bez najmniejszych wątpliwości najlepszy w tym sezonie wyjazdowy występ Sandecji. Żal teraz szans golowych Piotrka Niecia, Piotrka Zachariasza czy Janusza Świerada, bo nasz zysk byłby kompletny. Ale cieszymy się, rzecz jasna, również z remisu. Z zazdrością zwiedzałem obiekt Orląt. Trzy równe jak dywan płyty boiskowe, wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt gabinety odnowy, szatnie na najwyższy połysk, natryski z zainstalowanymi na stałe suszarkami do włosów. My o takich luksusach możemy tylko pomarzyć. Okazuje się jednak, że nie blichtr decyduje o wyniku na boisku. Przy okazji pragnę wyrazić wdzięczność dla gospodarzy w Radzyniu za wyjątkowo serdeczne przyjęcie naszej ekipy. Uprzejmości skończyły się jednak na murawie. Not. DW , "Dziennik Polski" 2007-05-22

Autor: ea