Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Isia drugą rakietą świata

Treść

Agnieszka Radwańska przegrała z Sereną Williams 1:6, 7:5, 2:6 w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale, który osiągnęła w turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie. Polka zostanie wiceliderką rankingu tenisistek.

23-letnia krakowianka zarobiła w Londynie 557 tysięcy funtów i zdobyła 1400 punktów do klasyfikacji WTA Tour, w której zajmie w poniedziałek drugą pozycję, najwyższą w dotychczasowej karierze.

Początek meczu nie był zaskoczeniem. Williams starała się dosłownie zabijać piłki już od pierwszych uderzeń w wymianach, czy to był zabójczy serwis, czy też nie mniej skuteczny return. Swoje gemy wygrywała pewnie, a walka toczyła się przy podaniu krakowianki.

Prowadząc 5:0 i 40-15, Amerykanka nie wykorzystała dwóch setboli, z trudem odbierając serwis Polki. Przy pierwszym był aut, przy drugim również, ale po zagraniu ramą.

Gdy chwilę później Radwańska zdobyła asem pierwszego gema, po 32 minutach gry i otrzymała długą owację od blisko 15-tysięcznej widowni. Jednak cztery minuty później Amerykanka zakończyła pierwszą partię wygrywającym serwisem. Wtedy spadł niewielki deszcz, tenisistki udały się do szatni, a kortowi rozciągnęli nad trawą zieloną plandekę ochronną.

Po blisko 20-minutowej przerwie i rozgrzewce wznowiono finał i po raz pierwszy Radwańska objęła w nim prowadzenie, utrzymując swój serwis na otwarcie seta. Później przegrywała już 1:3 i 2:4, po czym wyszła na 5:4 i 6:5. W dwunastym gemie, po godzinie i 24 minutach, przełamała podanie rywalki przy pierwszym setbolu.

W decydującej partii Polka, zgodnie z regułą własnego serwisu, objęła prowadzenie 2:1 i wydawało się, że jest w stanie pokonać bardziej utytułowaną rywalkę. Jednak w pięciu następnych gemach lepsza okazała się Amerykanka, która po raz piąty triumfowała w Londynie.

Wimbledońskie finały to zawsze wielkie wydarzenie. To pełne zwyczajowych detali, często niedostrzegalnych gołym okiem, uroczystości w "świątyni tenisa", jak się przyjęło określać Wimbledon, najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej na świecie, którego początki sięgają 1877 roku. W przypadku mężczyzn ta impreza odbywa się już po raz 126.

Kort Centralny w Wimbledonie ma niepowtarzalny charakter, choć ponad dekadę temu przeszedł – jak cały obiekt przy Church Road – gruntowną przebudowę, a w 2009 roku został wzbogacony o półprzezroczysty dach. Jest on rozsuwany, gdy pada deszcz, ale w sobotę organizatorzy mimo zmiennej pogody nie zdecydowali się na ten krok. Wejście na jego trybuny zawsze powoduje skupienie i dreszcz emocji związany z historią tego miejsca i wielkich mistrzów "białego sportu", którzy właśnie tutaj mogli otrzymywać najcenniejsze tenisowe trofea.

IK, PAP

Nasz Dziennik Poniedziałek, 9 lipca 2012

Autor: au