Jagnięcina na Dżyngis-Chanie. Felczyn
Treść
Pierwsza kulinarna nagroda w przyrządzaniu potraw z jagnięciny - "Łabowski Laur Barani" - przypadła Romanowi Klusce, przedsiębiorcy z Nowego Sącza, który w podkrynickich Łosiach hoduje stado owiec. W sobotę na terenie Nadleśnictwa Lasów Państwowych w Feleczynie (gm. Łabowa) trzech największych hodowców z regionu wzięło udział w konkursie na najsmaczniejszą potrawę z baraniny.
Roman Kluska, zafascynowany walorami smakowymi i zdrowotnymi mięsa jagniąt, upiekł na japońskiej wypukłej patelni w kształcie hełmu, o nazwie "Dżyngis Chan", dietetyczne polędwiczki jagnięce. Serwował też owcze sery.
Roman Wasylczak hodowca owiec rasy czarnogłówka z podgorlickich Owczar wspólnie z synami upiekł na rożnie dwa roczne jagnięta, a Beth Macatee z Tylicza wspólnie z Mirosławem Maćkiewiczem dzierżawcą restauracji "Małopolanka" z Krynicy zaprezentowała całą gamę kulinarnych możliwości, jakie stwarza przyrządzanie mięsa jagniąt. Były grillowane szaszłyki z jagnięciny, grzybów i jarzyn, jagnięcina duszona w sosie, pieczona, peklowana w czerwonym winie i papryce chili, był kapuśniak na kościach jagnięcych i pierogi z płuckami baranimi.
Od godziny 12 do 13 komisja konkursowa, której przewodził wójt gminy Łabowa Marek Janczak degustowała jagnięce i owcze przysmaki przy wtórze kapeli z Podegrodzia. I jednogłośnie za najlepsze uznała danie zaserwowane przez sądeckiego przedsiębiorcę - Romana Kluskę.
W nagrodę zwycięzca otrzymał statuetkę - przedstawiającą zakręcone baranie rogi tzw. "Łabowski Laur Barani 2007", a od sołtysa Łabowej - ciepłą wełnianą kamizelkę, jako wyraz wdzięczności za to, że walcząc z biurokracją, stara się torować drogę lokalnym hodowcom owiec.
Bo celem imprezy - oprócz promocji żywności wytworzonej z mleka i mięsa owiec - było propagowanie hodowli tych zwierząt na terenach górskich. Współorganizatorem obok gminy Łabowa był Grzegorz Tabasz, ze Stowarzyszenia Greenworks z Nowego Sącza, autor Pilotażowego Projektu Zrównoważonego Rozwoju Karpat. Jego celem jest przywrócenie równowagi przyrodniczej hal Beskidu Sądeckiego, na których przez lata wypasane były owce, poprzez zakładanie niewielkich hodowli na terenie gospodarstw w Beskidach. - Chcemy przekonać miejscową ludność, że taki rodzaj rolnictwa w warunkach górskich ma sens. Jako miejsce realizacji pilotażowego projektu wybraliśmy gminę Łabowa zapraszając kilka gospodarstw gotowych związać przyszłość z hodowlą owiec. Mogą liczyć na darmowe szkolenia, dofinansowanie zakupu stada i zapewnienie zbytu produktów takich jak mleko, mięso wełna i skóry. Tu nieocenioną rolę odgrywa Roman Kluska, znany biznesmen i filantrop, który tworzy niedaleko Krynicy zakład produkujący sery owcze. W przyszłości tutejsi hodowcy owiec będą dostarczali mu mleko - mówi Tabasz. (MONK)
Autor: ea