Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak uzdrowić drogi

Treść

Wszyscy najważniejsi od dróg, tych asfaltowych, żelaznych, żelaznych nawet podniebnych spotkali się wczoraj w starostwie nowosądeckim, by z ministrem infrastruktury Jerzym Policzkiem omawiać, jak będzie się podróżowało przez południową część Małopolski za kilka lat.

Nowosądeckim być albo nie być stała się kwestia dojazdu w ten region oraz wywozu z niego wytwarzanych towarów. Towarów drogi i szlaki kolejowe trzeba zainwestować. Chodzi o olbrzymie pieniądze. Na nowy szlak od Podłęża do Piekiełka, skracający jazdę pociągów z Krakowa do Nowego Sącza do półtorej godziny, trzeba wydać dwa miliardy złotych.
- Te pieniądze prawie już są – mówił wczoraj prezes PKP S.A. Andrzej Wach – Jest też wielka determinacja, by linia powstała możliwie najszybciej. Inwestycja dotyczy bowiem usprawnienia przewodów nie tylko do Krynicy Zdroju i Zakopanego, ale również uatrakcyjnienie oferty polskiej dla transportu między Bałtykiem Bałtykiem Adriatykiem. Teraz stawialiśmy na rozwój linii wschód – zachód chcąc otworzyć się tranzyt UE – Rosja. Tymczasem potrzeby wskazują na znacznie większe zainteresowanie północ – południe. Nawet w Małopolscy jest to widoczne, bo z Sądecczyzny ludzie mogliby dojeżdżać do pracy w Krakowie. Godzina pociągiem to atrakcyjna oferta dla codziennego podróżowania za chlebem.

Na drodze krajowej od Brzeska do Nowego Sącza problemem najtrudniejszym jest pokonanie góry Just. Dyrektor krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie ma wątpliwości, że trzeba zrezygnować ze stabilizowania osuwisk na zboczach czy budowania obejścia góry również na terenach osuwiskowych.
Rozwiązaniem równie radykalnym co opłacalnym jest wydrążenie tunelu. Pomocą w realizacja takiego przejścia zainteresowani są Austriacy. Również w Polsce taka budowa byłaby pionierskim sposobem na wykorzystanie umiejętności górników. W możliwej do przewidzenia przyszłości nie ma natomiast szans na to, by od Brzeska do Sącza jechać dwupasmówką. W przyszłym roku ruch usprawnią tu jednak dodatkowe asy ruchu na podjazdach w Gosprzydowej.
Ruszają także prace związane z najważniejszą inwestycją na Sądecczyźnie – budową drogi Krzyżówka – przejście graniczne w Muszynce w standardach drogi międzynardowej. Niestety, Niestety optymizm sądeczan i ministra infrastruktury Jerzego Polaczka dyrektor Zbigniew Rapciak wysypał wczoraj garść piachu.
- Specyfika terenu i stan obecnej drogi, a najbardziej stan polskiego prawa w zakresie prowadzenia inwestycji drogowych sprawią, że do granicy pojedziemy nowym traktem najwcześniej za 10 lat. Na inwestycję tę potrzeba także 250 milionów złotych.
Burmistrz Starego Sącza Marian Cycoń przekonywał ministra o potrzebie otwarcia Sądecczyzny na komunikację lotniczą. Było oczywiście, że mówi o lotnisku na starosądeckich błoniach.
Sam minister Polaczek popierał aspiracje lokalnych społeczności do szybkiej i skutecznej decentralizacji podniebnego podróżowania po Polsce.

Autor: Stanisław Śmierciak
Źródło: „Gazeta Krakowska NOWOSĄDECKA” wtorek, 13 grudnia 2005r.


Informacja z serwisu www.stary.sacz.pl

Autor: AP