Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jakie szanse mamy w Nowym Sączu

Treść

W świetlicy najstarszego sądeckiego Liceum im. Jana Długosza członkowie szkolnego Klubu Europejskiego, maturzyści z klas: IIIa, IIId i III g oraz uczestnicy olimpiad przedmiotowych wzięli w krzyżowy ogień pytań włodarzy miasta oraz przedstawicieli władz powiatu. Kurtuazyjne było jedynie powitanie. Później na gości spadła lawina pytań o konkrety. Dla długoszowych licealistów potyczki z prominentami nie są żadną nowością. Łyknąwszy bakcyla europejskoiści za sprawą m. in. swojego nauczyciela Jacka Tomasika, już wcześniej ostro egzaminowali nowosądeckich posłów na Sejm i deputowanych do Europarlamentu. Teraz zaproszenie młodych z I LO przyjęli prezydent Nowego Sącza Józef A. Wiktor, wiceprzewodniczący Rady Miasta Robert Sobol, Komisji przewodniczący Oświaty RM Janusz Kwiatkowski, a także dyrektor Wydziału Edukacji Starostwa Powiatu Nowosądeckiego Zbigniew Czepelak. Przez dwie godziny nie mieli ani chwili wytchnienia, bo młodzi dobrze przygotowali się do tej rozmowy o teraźniejszości i przyszłości miasta oraz regionu, zakładając, że w przyszłości chcieliby żyć oraz pracować w rodzinnych stronach.
Po pierwsze co z dostępnością komunikacyjną Nowego Sącza i Sądecczyzny? Teraz jest to długa i męcząca wyprawa niemalże na kraniec świata, obojętne ­ samochodem czy pociągiem. To nie zachęca potencjalnych inwestorów i bardzo odstrasza turystów, z których region pełen walorów przyrodniczych chce czerpać zyski. Po drugie co z rynkiem pracy? Bezrobocie przekracza 20 proc., więc czy młodzi z dyplomami uczelni mają po co wracać? Wreszcie czy Nowy Sącz zbuduje infrastrukturę akademicką, a więc będzie przyciągał młodych z innych stron, zamiast słać ich do innych ośrodków, choćby Krakowa, Warszawy, ale nawet Tarnowa czy Rzeszowa. Jeśli nie przemysłem, to przynajmniej studentami miasto może się bogacić. Kiedy więc powstanie tak głośno obiecywany kampus? Młodzi pytali włodarzy miasta i regionu o konrety, ale i sami też prezentowali konkrety swoich dokonań. Bez wielkiej pomocy już nawiązali europejską współpracę. Byli u kolegów w Danii, już za kilka dni jadą do partnerów w Niemczech, nieco później będą u rówieśników w Austrii. Liczą, że gdy przyjaciele przybędą z rewizytami do Nowego Sącza, to oni będą mogli być dumni ze swej małej ojczyzny i jej rozwoju.

STANISŁAW ŚMIERCIAK

"Gazeta Krakowska" 2005-04-01

Autor: ab