Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Japonia w Brzeznej

Treść

Trzynaście elementów z ażurowymi dźwigarami złoży się w sumie na most przez Dunajec. Zostanie on nasunięty na podpory z jednego brzegu na drugi w ciągu budowanej obwodnicy starosądeckiej. Ta technologia została zastosowana po raz pierwszy w Polsce, a znana jest z trzech mostów japońskich i dwóch wykonanych niedawno we Francji. Wczoraj trwały ostatnie przygotowania do przesunięcia w stronę rzeki na specjalnych dźwigarach i rolkach pierwszego segmentu budowanego po stronie Brzeznej. Wykonawcy w obecności zaproszonych gości z Urzędu Marszałkowskiego i Zarządu Dróg Wojewódzkich dokonywali tak zwanego sprężania wylanej betonowej płyty, która w przyszłości będzie stanowić jeden z trzynastu elementów mostu i jezdnię. Sprężanie polega na napinaniu wewnątrz płyty stalowych lin tak, by w przyszłości zapobiec uginaniu się powierzchni betonowych jezdni pod wpływem ciężaru przejeżdżających samochodów. Te opisy technologiczne wydają się tu konieczne, gdyż po raz pierwszy na terenach Sądecczyzny podczas robót drogowych stosowane są metody z najwyższej półki technologicznej. Owszem, nie należy zapominać o tak zwanym przecisku pod torami w ciągu ulicy Piłsudskiego w Nowym Sączu, kiedy to, mniej więcej dziesięć lat temu, przebito się pod torami kolejowymi w Zawadzie, wstawiając jedna po drugiej betonowe ramy i nie zakłócając przejazdu pociągów jadących górą. Jednak inwestycja nie miała takiego rozmachu jak to, co obecnie można oglądać zarówno po stronie Starego Sącza jak i Brzeznej. A szczególnie właśnie w Brzeznej, gdzie faktycznie powstało laboratorium technologiczne dla całej przeprawy mostowej przez Dunajec, liczącej w sumie 328 metrów długości. Przy czym odległość od siebie dwóch głównych filarów po obu stronach rzeki wynosić będzie prawie 145 metrów. Tu budowane są poszczególne przęsła, które jedno po drugim zostaną łączone i przesuwane na drugą stronę rzeki. Wykonanie ostatniego elementu oznaczać będzie ukończenie mostu o możliwość dobudowy z obu stron odcinków dwupasmowej obwodnicy. Wicemarszłek Leszek Zegzda nie krył zadowolenia, mówiąc, że tu faktycznie mamy Japonię, bo wszystko co się wykonuje jest na najwyższym światowym poziomie, z obliczeniami na ruch, który z każdym odcinkiem budowanego systemu dróg wokół Starego i Nowego Sącza będzie lawinowo narastał. - Małopolska, jakby chcieli niektórzy, nie kończy się na Wieliczce - dopowiadał wiceprzewodniczący Sejmiku Witold Kozłowski. - Obwodnica Starego Sącza jest pierwszą od dawna na tym terenie inwestycją drogową robioną z takim rozmachem. Faktycznie robi wrażenie. Stojąc na pierwszym przęśle mostu przygotowanego do transportu, po suwnicach z jednej strony widać oddaloną o kilkaset metrów szosę z Chełmca na Gołkowice, z drugiej niemal na wyciągnięcie ręki starosądeckie wieże klasztoru klarysek i kościoła świętej Elżbiety. Widać więc sens tego skrótu drogowego. - A to przecież nie koniec - mówi wicemarszałek Zegzda. - Obwodnica będzie miała swój sens, gdy włączy się ją po stronie Brzeznej w planowaną trasę wzdłuż wałów Dunajca od Gołkowic w stronę Nowego Sącza. To będzie obwodnica Podegrodzia i Stadeł. Dalej także Świniarska i Chełmca aż do obwodnicy północnej Nowego Sącza, a w przyszłości być może także w kierunku na Kurów. To razem z objazdem południowym Nowego Sącza od Zawady do Biegonic, dawałoby system dróg ułatwiających w sposób kapitalny przejazd przez ten region Sądecczyzny. Oddanie obwodnicy liczącej 4,5 km zaplanowano na kwiecień przyszłego roku. Zarezerwowano na nią w budżecie województwa ok. 60 mln zł. Most, jedno z trudniejszych zadań oprócz przejścia nad torami kolejowymi, ma być gotowy przed zimą. - Te technologie są dla nas nowe, ale jak na razie radzimy sobie z nimi - mówi Wojciech Małecki, koordynator robót mostowych różnych podwykonawców. - Projektant Piotr Wanecki zaproponował technologie przesuwną. Prace są pod stałym nadzorem zarówno kierownika robót mostowych inżyniera Bogdana Solińskiego, jak i inspektora Grażyny Czopek. - Wreszcie w okolicach Nowego Sącza zaczęło się coś dziać, gdy chodzi o naprawdę duże roboty drogowe - słychać było komentarze w trakcie oglądania ogromnego placu robót. - Skończyły się nieustanne dyskusje, kreślenie palcem po mapie, lekcje geografii. Jeśli władze wojewódzkie zasmakują w inwestycyjnym rozpędzie, tylko patrzeć, jak po obwodnicy Starego Sącza ruszy droga wzdłuż Dunajca na północ. Mrzonki? Niekoniecznie. (WCH) "Dziennik Polski" 2007-07-25

Autor: wa