Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kadrowicze nieskuteczni, Smuda uzupełnia skład

Treść

W rozegranej w miniony weekend kolejce piłkarskich rozgrywek ligowych kadrowicze Franciszka Smudy nie zdobyli żadnej bramki. Swoimi występami błysnęli jednak Kamil Grosicki, Jacek Kiełb i Dariusz Pietrasiak, którzy tym samym otworzyli sobie drogę do drużyny Biało-Czerwonych. Były to już ostatnie powołania na towarzyskie mecze z Ukrainą i Australią.
Kamil Grosicki, Jacek Kiełb i Dariusz Pietrasiak uzupełnili skład piłkarskiej reprezentacji Polski na towarzyskie mecze z Ukrainą i Australią. Wczoraj kadra rozpoczęła czterodniowe zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim. Od piątku Biało-Czerwoni będą przebywać w Łodzi, gdzie w sobotę zagrają z Ukrainą. Drugi z zaplanowanych meczów odbędzie się w Krakowie 7 września. Jak zaznaczyła Agnieszka Olejkowska, rzecznik prasowy PZPN, 22-letni Grosicki na powołanie zasłużył dobrymi występami w barwach Jagiellonii Białystok. Piłkarz ten zdobył bramkę w niedzielnym meczu ligowym z Lechem Poznań. Będzie to jego czwarty występ w kadrze. Grosicki ostatnio zagrał w eliminacjach mistrzostw świata z Czechami. Z jego usług trener Smuda postanowił skorzystać po raz pierwszy. Drugi z powołanych - 22-letni Jacek Kiełb (Lech Poznań) - błysnął formą podczas meczu eliminacji Ligi Europejskiej z Dnipro Dniepropietrowsk. Był on jednym z niewielu jasnych punktów "Kolejorza", który z trudem awansował do rozgrywek grupowych LE. Kiełb był już przymierzany do drużyny Smudy. Po raz pierwszy biało-czerwony trykot założył na początku tego roku, kiedy kadra brała udział w turnieju o Puchar Króla Tajlandii. Obaj zawodnicy znani są z gry ofensywnej. Takich piłkarzy kadra potrzebuje, gdyż na skutek kontuzji zagrać nie mogą wcześniej powołani Adrian Mierzejewski (Polonia Warszawa) i Ludovic Obraniak (OSC Lille). - Mierzejewski stawił się na zgrupowaniu w Grodzisku Wlkp., ale sztab medyczny uznał, że rehabilitację będzie przechodził w klubie. Obraniak z kolei nie przyjedzie do Polski - wyjaśniła Olejkowska. Dariusz Pietrasiak - trzeci z powołanych piłkarzy - to obrońca warszawskiej Polonii. Pojawił się w kadrze z uwagi na kontuzję Arkadiusza Głowackiego (Trabzonspor).
Kadrowicze mało skuteczni
W rozegranych w weekend meczach ligowych nasi kadrowicze nie błysnęli. Oprócz powołanego już po zakończeniu kolejki Grosickiego żaden z reprezentantów nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Nie wszystkim piłkarzom udało się też wyjść na boiska w barwach swoich klubów. Z trzech powołanych przez Smudę bramkarzy cały mecz zagrali Przemysław Tytoń (Roda Kerkade) - z Heraclesem Almelo (4:2), i Grzegorz Sandomierski (Jagiellonia Białystok) - z Lechem Poznań (2:0). Na boisku nie pojawił się Artur Boruc (Fiorentina), którego zespół zremisował (1:1) z Napoli. Także nie wszyscy nasi reprezentacyjni obrońcy mieli okazję pochwalić się umiejętnościami. Na boisku nie pojawił się Kamil Glik, którego Palermo bezbramkowo zremisowało z Cagliari. Z kolei Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund) zagrał tylko końcowy kwadrans w meczu z VFB Stuttgart (3:1). W całym spotkaniu uczestniczył nowy zawodnik w kadrze Sebastian Boenisch, którego Werder Brema wygrał z FC Koeln (4:2). Cały mecz zagrali: Michał Żewłakow (Ankaragucu) - z Kayserispor (1:1), Maciej Sadlok (Ruch Chorzów) - z Górnikiem Zabrze (0:1), Grzegorz Wojtkowiak (Lech Poznań) - z Jagiellonią Białystok (0:2).
Wśród powołanych pomocników na murawie nie zobaczyliśmy Jakuba Błaszczykowskiego (Borussia Dortmund), który z powodu kontuzji nie znalazł się w kadrze na mecz z VFB Stuttgart, oraz kontuzjowanych Ludovica Obraniaka i Adriana Mierzejewskiego. Pauzował Rafał Murawski (Rubin Kazań). W swoim FC Koeln od 69. minuty zagrał Adam Matuszczyk. Jeszcze krócej, bo tylko 5 minut, przebywał na boisku Sławomir Peszko (Lech Poznań), a przez połowę meczu mogliśmy obserwować Macieja Rybusa (Legia Warszawa) w spotkaniu z PGE GKS Bełchatów (0:2). Cały mecz rozegrali Tomasz Bandrowski (Lech Poznań) i Maciej Iwański (Legia Warszawa).
Zagrali wszyscy napastnicy, jednak żadnemu nie udało się zdobyć bramki. Ireneusz Jeleń (AJ Auxerre) grał do 83. minuty w meczu z Monako (0:2), Robert Lewandowski (Borussia Dortmund) wszedł na boisko w 65. minucie, Euzebiusz Smolarek (Polonia Warszawa) rozegrał cały mecz z Widzewem Łódź (0:0), a Artur Sobiech (Polonia Warszawa) grał do 68. minuty.
Gole się nie posypały
Dużą niespodzianką 4. kolejki ekstraklasy było zwycięstwo Jagiellonii Białystok nad Lechem Poznań (2:0). Mistrz Polski, najwyraźniej zmęczony po eliminacyjnym meczu w Lidze Europejskiej, nie potrafił poradzić sobie z piłkarzami "Jagi". Bohaterami meczu w Białymstoku byli Tomasz Frankowski i Kamil Grosicki. Pierwszy zdobył gola, który jest jego 136. trafieniem w polskiej ekstraklasie. Grosicki najpierw zaliczył asystę przy bramce starszego kolegi, a w 88. min sam pokonał bramkarza Lecha. W tym sezonie białostoczanie pozostawiają po sobie dobre wrażenie. Kolejna wygrana spowodowała, że zespół ten zrównał się w tabeli z prowadzącą dotąd Polonią Warszawa. Także w eliminacjach LE "Jaga" jako jedyny polski zespół pokazała silny charakter i wolę gry - wprawdzie Jagiellonia nie zdołała awansować, ale nie musieliśmy się wstydzić gry białostoczan. Na Śląsku lepszy okazał się Górnik Zabrze, który wygrał z chorzowskim Ruchem 1:0. Tym samym beniaminek ekstraklasy odniósł już drugie ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Bramkę zdobył w 82. minucie Mariusz Magiera strzałem z rzutu wolnego. Zawiodła prowadząca w tabeli Polonia Warszawa, która pierwszy raz w tym sezonie straciła punkty. Zespół José Bakero bezbramkowo zremisował w Łodzi z Widzewem i ten wynik był bardzo szczęśliwy dla "Czarnych Koszul". Po 4. kolejce niespodziewanie w czołówce tabeli utrzymuje się PGE GKS Bełchatów. Podopieczni Macieja Bartoszka sprawili sporą niespodziankę, wygrywając przy Łazienkowskiej z Legią 2:0. Obydwa gole strzelił Marcin Żewłakow. Było to już trzecie i czwarte trafienie tego napastnika, co daje mu współprowadzenie w klasyfikacji strzelców. Równie dobrze spisuje się Andrzej Niedzielan, którego trafienie przesądziło o zwycięstwie Korony Kielce nad Cracovią 1:0. Krakowianie, mimo zgłaszanych ambicji, wciąż nie zdobyli ani jednego punktu i są ostatnim zespołem ekstraklasy. Udany debiut zanotował Robert Maaskant, który niedawno objął fotel trenera Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" pokonała na Suchych Stawach Polonię Bytom 2:1. Wynik nie zachwycił, ale w grze krakowian widać już zmiany. Pewne zwycięstwo odnieśli za to piłkarze Lechii Gdańsk, którzy wygrali u siebie ze Śląskiem Wrocław 2:0. Ciekawie - ale nie z powodów sportowych - przebiegał mecz w Lubinie, gdzie Zagłębie podejmowało Arkę Gdynia. Z powodu awarii oświetlenia mecz został przerwany na 45 minut. Na stadionie zobaczyliśmy tylko jednego gola. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił na początku gry Arkadiusz Woźniak.
Czwartej kolejki ekstraklasy do ciekawych zaliczyć nie możemy, gdyż zabrakło tego, co stanowi o istocie futbolu, czyli goli. Tymczasem w ośmiu meczach kolejki padło zaledwie 12 bramek. Nie brakło za to fauli. Sędziowie pokazali aż 32 żółte kartki i 1 czerwoną. Ujrzał ją Manuel Arboleda (Lech Poznań) za faul na Grosickim. Zmagania ekstraklasy na trybunach obserwowało łącznie ok. 68 tys. widzów.
Po 4 kolejkach prowadzi Polonia Warszawa, która podobnie jak Jagiellonia Białystok zgromadziła 10 punktów. Trzeci jest PGE GKS Bełchatów przed Wisłą Kraków (po 9 pkt). Zaskakuje słaba postawa mistrza Polski. Lech zajmuje dopiero 8. miejsce (6 pkt).
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-08-31

Autor: jc