Klasa A
Treść
ZKP Zakopane - Bystry Nowe Bystre 2-5 (0-3) 0-1 Salamon 5, 0-2 Z. Staszel 18, 0-3 Pietkun 38, 0-4 Salamon 55, 1-4 Bieniek 64, 2-4 Wszołek 66, 2-5 Salamon 80. Sędziował Paweł Bielak z Nowego Sącza. Widzów 100. ZKP: Zaleski - Gąsienica-Walczak (46 Osmólski), Górka, Bańka, Bylica (46 Stós), Bieniek, Pękala, Górniak (46 Kłosowski), Murzyn, Wszołek, J. Malczewski. Bystry: P. Zep - M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, W. Zep, Styrczula, Potrzask, Wołoszczuk, Pietkun, A. Staszel (44 B. Tylka), A. Staszek (66 J. Tylka), Salamon (80 A. Staszel II). Derbowy mecz ZKP - Bystry w pierwszej połowie przebiegał pod dyktando gości z Nowego Bystrego. W 5 min grający trener Bystrego Dariusz Wołoszczuk z wolnego posłał piłkę w długi róg bramki. Futbolówka przeleciała nad Zaleskim, z bramki głową wybił ją Górka, ale wprost na głowę Salamona, który także głową wpakował ją do siatki. W 13 min nieatakowany przez nikogo Salamon z 8 metrów fatalnie spudłował. W 18 min bramkarz ZKP popełnił błąd przy wybiciu piłki ze swego pola karnego. Futbolówka trafiła do Zygmunta Staszela, który z dziecinną łatwością minął Górkę i precyzyjnym strzałem ulokował futbolówkę w górnym rogu bramki. W 38 min po podaniu Wołoszczuka z rogu Z. Staszel strzelił w kierunku bramki z pełnego obrotu. Piłka odbiła się od słupka, ale po kilku bilardowych odbiciach od zawodników trafiła do Pietkuna, który wpakował ją do bramki. W samej końcówce drugiej połowy przed szansami na zdobycie bramki stawał Malczewski. Dwukrotnie strzelał z głowy, za pierwszym razem uderzył w środek bramki i P. Zep nie miał kłopotów z chwytem piłki, a za drugim razem Malczewski przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką. Po zmianie stron, gdy goście strzelili czwartą bramkę po świetnym podaniu Wołoszczuka do wychodzącego Salamona zanosiło się na pogrom gospodarzy. Tymczasem właśnie od tego momentu ZKP przejęło inicjatywę i w krótkim odstępie czasowym zdobyło dwie bramki. Najpierw przytomnie w polu karnym zachował się Bieniek, a minutę później w bliźniaczej akcji bramkę zdobył Wszołek. Szans na zdobycie kolejnych goli gospodarze mieli kilka. Nawiększą miał Pękala, którego uderzenie odbiło się od spojenia bramki. W końcówce spotkania Salamon po błędzie Górki szedł sam na sam z Zaleskim, mając u boku lepiej ustawionego Wołoszczuka. Nie podał mu piłki, a uderzenie Salamona bramkarz ZKP wybił nogami. Napastnik Bystrego zrehabilitował się niemal natychmiast, finalizując akcję swego zespołu strzałem głową "szczupakiem". Ta wygrana chyba też niewiele pomoże Bystremu i wspólnie z gospodarzami spotkania zagrają w przyszłym sezonie w klasie B. (ZK) Skawianin Skawa - Szarotka Nowy Targ 2-3 (1-3) 0-1 Ł. Ślusarek 15, 0-2 Ł. Ślusarek 25, 1-2 Lubiński 29, 1-3 Mastalski 37, 2-3 Łukaszka 63. Sędziowała Ewelina Stanek (Nowy Sącz). Żółte kartki: Domagała - Hajnos. Widzów 100. Skawianin: Knapczyk - Domagała, Majchrowicz, Pędzimąż, Marcin Magiera, Łukaszka, Michał Magiera, Skwarek, Lubiński, Skawski, Śmieszek. Szarotka: Trzeciak - Karpiel, Bulanda, Szklarz, Niedermaier, Leśniakiewicz, Bobek, Ojrzanowski, Ślusarek (46 Leja), Mastalski (70 Adamczyk), Hajnos. Pierwsze minuty to wyraźna przewaga gości udokumentowana dwoma golami. Najpierw w 15 min Ślusarek dostał prostopadłe podanie od Hajnosa, minął dwóch obrońców Skawianina i w sytuacji sam na sam z Knapczykiem posłał piłkę w długi róg. 10 minut później ponownie w roli egzekutora wystąpił Ślusarek, tym razem wykorzystując dośrodkowanie Szklarza. Cztery minuty później gola kontaktowego zdobyli gospodarze, kiedy w zamieszaniu podbramkowym najbardziej przytomny okazał się Lubiński. Siedem minut przed przerwą Szarotka zdobyła jednak gola numer trzy po ładnym strzale z 20 metrów w górny róg Marcina Mastalskiego. W drugiej połowie inicjatywa należała do niemających nic do stracenia piłkarzy Skawianina, którzy jednak wykazali się wyjątkową nieskutecznością. Dogodne sytuacje marnowali Łukaszka (trafił w słupek), Marcin Magiera (poprzeczka) i Śmieszek. Wreszcie w 63 min Łukaszka wpisał się na listę strzelców, wykorzystując sytuację sam na sam z Trzeciakiem. Bramkarz gości zrehabilitował się za to w 80 min, kiedy wyłapał rzut karny strzelany przez Lubińskiego, a podyktowany za faul Karpiela na Śmieszku. (MZ) Wierchy Rabka - ZOR Frydman 0-1 (0-0) 0-1 Fryc 80. Sędziował Marek Ciężobka (Nowy Targ). Żółte kartki: K. Gacek - Błachut, M. Kutarnia Wierchy: Karnicki - Michał Zachara, Kołat (35 Marek Zachara), Majerski, I. Gacek, K. Gacek, W. Zachara, Pędzimąż, Leśniak, Jagosz. ZOR: Janczy - M. Kutarnia (75 Bizub), Wójcik, D. Kutarnia, Łukasz, Rusnarczyk, Masłowski, Błachut, Zygmunt, Ferko, Fryc. Do dużej niespodzianki doszło na boisku w Rabce. Wicelider tabeli, ekipa gospodarzy uległa drużynie Frydmana. Spotkanie stało na bardzo słabym poziomie. Od pierwszych minut przewagę osiągnęli gospodarze, którzy jednak nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji do strzelenia goli. Jedyną z nich miał w 6 min K. Gacek, jednak trafił wprost w bramkarza. Natomiast przyjezdni w pierwszej połowie mieli kłopoty z wyjściem z własnej połowy. W drugich czterdziestu pięciu minutach obraz gry nie uległ zmianie i widzowie byli nadal świadkami wyjątkowo nudnego spotkania. Decydująca o losach pojedynku akcja miała miejsce w 80 min. Obrońca Masłowski precyzyjnym podaniem obsłużył Fryca, a ten strzałem z lewej nogi w długi róg pokonał interweniującego Karnickiego. Gospodarze próbowali zaatakować, ale godny odnotowania był jedynie strzał Pędzimęża, z którym jednak poradził sobie Janczy. (MZ) Dunajec Ostrowsko - Sokolica Krościenko 2-2 (1-2) 0-1 samobójcza 2, 0-2 Hałgas 22, 1-2 Żegleń 38, 2-2 Żegleń 80 karny. Sędziował Kazimierz Antolak z Nowego Targu. Żółta kartka: Hałgas. Widzów 100. Dunajec: Ludzia - S. Gucwa, Szumal, K. Kozieł, Klimowskim (46 P. Kozieł), S. Gucwa, Szczypka, Ostwald (87 D. Gucwa), S. Waksmundzki, Żegleń, Janasik. Sokolica: Pawlak - A. Waksmundzki, Ligas, Hałgas, Koterba, S. Waksmundzki, Kasprzak, Orkisz, Wojnicz, Zachwieja, Wojtyczka. Gospodarze zagrali bez Stanisława Kamińskiego, ostoi swojej defensywy oraz pauzującego za kartki Klamerusa. I ta absencja dała o sobie znać już na początku spotkania. Po rzucie rożnym nie miał kto wybić piłki, futbolówka ocierając się o Ostwalda i Ludzię wpadła do siatki. Szanse na niemal natychmiastowe wyrównanie miał Janasik. Z 7 metrów nieatakowany przez nikogo strzelił wprost w bramkarza. Przez następne minuty przeważali goście. Orkisz i Wojtyczka przegrali pojedynki sam na sam z bramkarzem Dunajca. Wreszcie w 22 min Sokolica przeprowadziła składną akcję prawą stroną. Nastąpił przerzut do Hałgasa, który mimo asysty rywala zmieścił piłkę w długim rogu bramki. Gospodarze oczywiście rzucili się do odrabiania strat i najpierw K. Kozieł próbował z wolnego pokonać Pawlaka. Uderzenie zmierzało w górny róg bramki, ale golkiper gości popisał się wspaniałą robinsonadą i ten zmierzający w okienko bramki strzał sparował. Kontaktową bramkę gospodarze zdobyli jeszcze przed przerwą. Janasik lewą strona minął 3 obrońców i z końcowej linii wycofał do nadbiegającego Żeglenia. Płaski strzał tego drugiego trafił do siatki. Zaraz po przerwie Janasik będąc oko w oko z Pawlakiem zamiast strzelić bramkę właściwie podał mu piłkę. Kolejne 20 minut to miażdżąca przewaga drużyny gości. Na nic się zdały strzały Orkisza czy Wojtyczki, piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. A gdy już była na linii bramkowej, wybijali ją obrońcy Dunajca. W 80 min szarża Janasika została nieprzepisowo powstrzymana w polu karnym. Zarządzoną przez arbitra "jedenastkę" na bramkę zamienił Żegleń. Jeszcze w 86 min przed szansą na przechylenie szli zwycięstwa na swoją stronę stanął Janasik. Uderzona przez niego głową piłka przeleciała koło spojenia słupka z poprzeczką. (ZK) Lubań Tylmanowa - Czarni Czarny Dunajec 1-1 (0-1) Szaflarski 18, 1-1 M. Piszczek 74. Sędziował Krzysztof Handzel (Raba Wyżna). Żółte kartki: Jurek - Dzielawa. Widzów 100. Lubań: Salomon - Wojdyło, M. Piszczek, D. Noworolnik, R. Kozielec, Udziela, Żołądź, Jurek, P. Noworolnik, M. Piszczek, Ciesielka (51 Ligas). Czarni: Czyż - Gacek, T. Bandyk (65 Majchrowicz), Gruszka, Kantor, Głowacz, Szaflarski, Cholewa, Dzielawa, S. Bandyk, Łaś. Przewaga od początku pojedynku należała do gospodarzy, których ataki przypominały jednak bicie głową w mur. Drużyna gości uszczelniła swoją defensywę, broniąc się ósemką graczy na własnej połowie i wyprowadzając szybkie kontrataki. Już pierwszy groźny atak przyjezdnych przyniósł im gola. W 18 min błąd jednego z obrońców Lubania, który nie trafił czysto w piłkę, wykorzystał S. Bandyk, który przejął futbolówkę, podał ją do Szaflarskiego, a temu pozostało tylko umieścić ją w pustej bramce. W drugiej połowie w dalszym ciągu Lubań nadawał ton grze, ale większość jego akcji kończyła się w strefie środkowej. W 65 min po zagraniu ręką w polu karnym jednego z graczy Czarnych arbiter podyktował rzut karny, ale Udziela spudłował. Wreszcie w 74 min padła bramka dla gospodarzy. M. Piszczek uderzył nie do obrony z 18 metrów i piłka po rękach Czyża wpadła w okienko. Jak się okazało to było trafienie na wagę remisu. (MZ) Poroniec Poronin - Trzy Korony Sromowce Niżne 5-0 Mecz przerwany w 38 minucie z powodu zdekompletowania drużyny Trzech Koron. 1-0 M. Wicher 2, 2-0 Babicz 15, 3-0 M. Wicher 26, 4-0 Kiszela 27, 5-0 Kucek 32. Sędziował: Tomasz Jabłoński z Kluszkowiec. Widzów 200. Poroniec: Rogala (30 Gąsienica) - Kiszela, R. Wicher, Babicz, Wysocki, Nuciak, Kucek, Grela, M. Wicher, Ustupski, Stasik. Trzy Korony: Mirosław Waradzyn - W. Regiec, Kozub, Cichoń, J. Grywalski, Patlewicz, Romanek. Prawie 200 poronian przyjechało do Zakopanego (Poroniec swoje mecze rozgrywa w Zakopanem na COS-ie), aby oglądać efektowne zwycięstwo swoich ulubieńców nad Trzema Koronami. Chyba trochę się zawiedli, bowiem mecz trwał tylko 38 minut. Goście pod Giewontem zjawili się w ledwie siedmioosobowym składzie i po kontuzji jednego z nich sędzia był zmuszony zakończyć mecz. Do tego czasu piłkarze Porońca zdążyli strzelić rywalom 5 goli. Wszystkie bramki były niemal identyczne. Wrzutki w pole karne kończyły się strzałami poronińskich piłkarzy z najbliższej odległości do siatki. Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że bramkarz Trzech Koron Mirosław Waradzyn nie jest winien utracie ani jednego gola, a co wiecej, to on uchronił swój zespół od jeszcze wyższej porażki. Jako ciekawostkę należy dodać, że wszystkie gole zdobyli piłkarze spoza Porońca. Cztery zakopiańczycy: bracia Wichrowie i Kiszela oraz jednego Kucek z Jabłonki. Poroniec jest już o krok od upragnionego awansu. (ZK) Jordan Jordanów - Przełęcz Łopuszna Goście nie stawili się na boisku o wyznaczonej porze i po 15 minutach arbiter odgwizdał walkower. 1. Poroniec 25 60 68-23 2. Wierchy 25 55 68-26 3. Lubań 25 49 65-33 4. Szarotka 25 43 58-41 5. Czarni 25 40 41-40 6. Przełęcz 24 37 45-43 7. Sokolica 25 35 66-57 8. ZOR 25 35 35-32 9. Dunajec 25 32 51-50 10. Skawianin 25 31 51-75 11. Jordan 24 27 49-43 12. Bystrye 25 22 35-66 13. Trzy Korony 24 12 22-86 14. ZKP 25 10 26-70 (ZK), "Dziennik Polski" 2007-06-18
Autor: ea