Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Klasa A

Treść

Dunajec Ostrowsko - Przełęcz Łopuszna 1-1 (1-0) 1-0 J. Klamerus 5, 1-1 Dziga 70. Sędziował K. Ziaja (Nowy Sącz). Żółte kartki: B. Waksmundzki - G. Klamerus, Kolasa. Widzów 150. Dunajec: Ludzia - R. Gucwa, Kamiński, Ćwikliński, Szumal, S. Gucwa, Janasik, D. Gucwa (87 Szczypka), J. Klamerus, S. Waksmundzki, B. Waksmundzki. Przełęcz: Dudzik - D. Szymczak, Głowa, Kolasa, Maciasz, Galik, Dziga, Chowaniec, Florczyk, M. Galik, G. Kalmerus. Od pierwszych minut odważnie zaatakowali przyjezdni, którzy próbowali narzucić swój styl gry, ale to gospodarze zdobyli pierwsi bramkę. W 5 min S. Gucwa precyzyjnym prostopadłym podaniem uruchomił J. Klamerusa, który w sytuacji sam na sam nie dał szans Dudzikowi. Ten gol jeszcze bardziej rozdrażnił przyjezdnych, rzucili się do ataków i stwarzali sobie wiele sytuacji podbramkowych. Po jednej z nich zmierzającą do bramki Dunajca piłkę w ostatnim momencie wybił z linii bramkowej S. Gucwa. Druga połowa to również ataki Przełęczy, na które Dunajec odpowiadał groźnym kontratakami. W 60 min sytuację jeden na jeden z Dzudzikiem zmarnował Bartłomiej Waksmundzki. W odpowiedzi, dziesięć minut później, po centrze Galika z rzutu wolnego, do odbitej przed linią pola karnego futbolówki najszybciej dobiegł Dziga i pięknym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Później drużyna z Łopusznej stworzyła sobie jeszcze dwie doskonałe okazje. Za pierwszym razem gospodarzy uratował Kamiński, który zablokował strzał Galika, a za drugim razem napastnik Przełęczy przestrzelił. Po końcowym gwizdku w szatni doszło do przepychanek pomiędzy zawodnikami obydwu drużyn. Najbardziej poszkodowany został S. Gucwa, został uderzony przez jednego z rywali. (MZ) Wierchy Rabka - Szarotka Nowy Targ 2-1 (0-0) 1-0 K. Gacek 60, 2-0 Jagosz 84, 2-1 Ślusarek 89. Sędziował P. Zachwieja (Krościenko). Żółte kartki: Śmieszek, K. Gacek, Kołat - Hajnos, Leja. Czerwona: Hajnos (za drugą żółtą 88). Wierchy: Bednarczyk - Kołat, Michał Zachara, Majerski, Tupta (46 Palarczyk 85 I. Gacek)) Śmieszek, W. Zachara, Książek, Pędzimąż, K. Gacek (80 Jagosz), Leśniak. Szarotka: Trzeciak - Dziurdzik, P. Mastalski, Karpiel, Polczak, Adamczyk, Leja, M. Mastalski (46 Bazuń), Ślusarek, Hajnos, Krauzowicz (65 Świętek). Pierwsi groźnie zaatakowali przyjezdni, jednak mocny strzał w 12 min jednego z graczy Szarotki przeszedł obok słupka. W 17 min błąd popełnił Marek Zachara, jego utrata piłki spowodowała ogromne zamieszanie podbramkowe. Na szczęście dla gospodarzy najprzytomniej zachował się Tupta, ekspediując zmierzającą do bramki futbolówkę na rzut rożny. Następne minuty pierwszej połowy to optyczna przewaga Wierchów, jednak bez groźniejszych akcji podbramkowych. W drugiej połowie spotkanie się ożywiło. W 50 min Książek minimalnie chybił. Dziesięć minut później gospodarze zdobyli pierwszego gola. Koronkową akcję dwójki W. Zachara - Pędzimąż celnym strzałem wykończył Konrad Gacek. W 72 min bliski zdobycia wyrównującego gola z rzutu wolnego był Hajnos, jednak przestrzelił. W 84 min gospodarze podwyższyli na 2-0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego "główkę" Pędzimęża zdołał odbić Trzeciak, jednak przy dobitce wprowadzonego chwilę wcześniej Jagosza bramkarz Szarotki był już bezradny. Po tym golu goście rzucili się do huraganowych ataków. W 86 min groźnie strzelał Bazuń, jednak udaną interwencją popisał się Bednarczyk. W 89 min po dośrodkowaniu celnym strzałem "główką" popisał się najlepszy w szeregach ekipy z Nowego Targu Łukasz Ślusarek. To było jednak wszystko, na co było stać tego dnia przyjezdnych i pojedynek zakończył się triumfem Wierchów. (MZ) Jordan Jordanów - ZOR Frydman 1-1 (1-0) 1-0 Kołodziejczyk 40, 1-1 Młynarczyk 75. Sędziował R. Jopek (Nowy Sącz). Żółte kartki: Morończyk, Słoński, Kołodziejczyk, Grzybacz - Łukasz. Widzów 50. Jordan: Siatrz - Morończyk, Słoński, Marcin Hodana (46 Ferek), Bąk, Marek Hodana, Sochacki, Kołodziejczyk, Karkula (46 Mastela 74 Matejko), Grzybacz, Żegleń. ZOR: Janczy - Masłowski, Wójcik, Rusnarczyk (60 Jamróz), Łukasz, Łojek, Dwornicki, Młynarczyk, Kutarnia, Ferko, Fryc. Mecz walki obejrzeli kibice w Jordanowie. Gra toczona była głównie w środku pola, stąd mało było dogodnych sytuacji podbramkowych. W 14 min groźną akcję przeprowadzili bracia Hodanowie, jednak finalizujący atak Grzybacz przestrzelił. W 40 min indywidualną akcję skrzydłem przeprowadził Sochacki, który dograł piłkę wzdłuż linii bramkowej wprost na nogę Kołodziejczyka, a ten celnie uderzył. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. W 63 min Marek Hodana minimalnie przestrzelił z rzutu wolnego. W 75 min goście wykonywali rzut wolny. Po dośrodkowaniu niepilnowany w polu karnym Młynarczyk nie miał problemów z pokonaniem Sitarza. Zaledwie minutę później goście mogli objąć prowadzenie, jednak strzał głową Masłowskiego trafił w słupek. Później mimo próby ataków z obydwu stron nie padła już żadna bramka i pojedynek zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. (MZ) ZKP Zakopane - Poroniec Poronin 0-0 Sędziował Roman Baran z Witowa. Żółta kartka: Saguła. Widzów 100. Poroniec: Miśkowicz - Kiszela, Pańszczyk, Skóbel, Okręglak (55 Malacina), Surma, R. Wicher, Grela, Mika (46 Świder), Ustupski, Stasik. ZKP: Pawlica - Sowa, Szczepaniak (46 Kubin), Leks, Saguła, Skiepko, Ligas (85 Czaja), Gaura, Olszowski, Król (80 Gut), Frasunek. Temperatura piłkarskich pojedynków zakopiańsko-poronińskich z reguły jest wysoka i to niezależnie od klasy rozgrywkowej i od miejsca zajmowanego przez zespoły w tabeli. Tym razem było inaczej. Było chłodno i niemrawo na boisku, bez większych emocji na trybunach. Kibice irytowali się nieporadnością występujących na murawie piłkarzy. A zaczęło się od błędu w grze obronnej ZKP. Gaura stracił piłkę, do futbolówki doszedł Ustupski, strzelił mocno w krótki róg, jednak Pawlica sparował to uderzenie. Kolejne minuty upływały na walce w środku pola i sytuacjach stwarzanych przez zakopianczyków. W 9 min niecelnie z dobrej pozycji strzelał Ligas, jeszcze gorzej zachował się Gaura w 11 min, fatalnie pudłując z 7 metrów. W 28 min po zagraniu z lewej strony Ligas z 3 metrów nie trafił głową do pustej bramki. Jak tego można było nie strzelić, wie tylko napastnik ZKP. Kolejne dwie sytuacje sam na sam z Miśkowiczem przegrali Król (strzelał niecelnie) i Skiepko, bramkarz Porońca sparował uderzenie na róg. Zaraz po zmianie stron Król (nie wiadomo już, który raz w tych rozgrywkach) przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Zresztą napastnik ZKP równie fatalnie zachował się po akcji Frasunka, nie strzelając z bliska do siatki. Tymczasem w miarę upływu czasu przewagę zdobywali goście. Minimalnie niecelna była główka Ustupskiego i strzał z dystansu Greli. Jeszcze raz zakopiańczycy stanęli przed szansą na zdobycie gola po nieprzemyślanym wyjściu Miśkowicza z bramki. I ta okazja została zaprzepaszczona. A mogło się to srodze zemścić, gdyż w ostatnich minutach poronianie oblegali bramkę ZKP. Skończyło się na strachu, chociaż w ostatnich sekundach meczu Świder albo Ustupski powinni wpakować piłkę do siatki. (ZK) Bystry Nowe Bystre - Sokolica Krościenko 4-1 (1-1) 0-1 Czubiak 31, 1-1 Salamon 44, 2-1 Salamon 62, 3-1 Powrózek 77, 4-1 Salamon 87. Sędziował Kazimierz Antolak z Nowego Targu. Żółta kartka - Hałgas. Widzów 30. Bystry: Hornik - B. Tylka, A. Żółnierczyk, Karpiel, W. Zep (50 P. Zep), Z. Staszel, M. Żółnierczyk, Powrózek, A. Staszel, Salamon, Stachoń (32 Wirmański). Sokolica: Pawlik (80 Kacwin) - Koterba, S. Waksmundzki (46 Wojnicz), Hałgas, Czubiak, J. Waksmundzki, K. Ligas, Orkisz, Ciężkowski (46 Topolski), Zachwieja, Wojtyczka. Pierwsi zaatakowali goście. Strzał Wojtyczki bramkarz Bystrego wybił przed siebie, Orkisz spóźnił się z dobitką. Kolejne dwie dobre sytuacje mieli gospodarze po uderzeniach Stachonia. Następne minuty meczu to katastrofalne błędy defensywy Sokolicy i seryjnie marnowane okazje przez nowobystrzan. I ta indolencja została skarcona w 31 min. Dwójkową akcję Czubiaka z Koterbą dobrym, soczystym strzałem pod poprzeczkę zakończył Czubiak. Gdy zbliżała się pierwsza cześć meczu, fatalny błąd popełnił Ciężkowski, do piłki doszedł wprowadzony Wirmański, dograł na dalszy słupek do Salamona, a ten dopełnił formalności. Po zmianie stron zespołem atakującym był Bystry. Dwójka szybkich napastników gospodarzy była nie do zatrzymania przez obronę Sokolicy. W 62 min po dokładnym dograniu Tylki Salamon "skleił" piłkę na pierś, złożył się do strzału i futbolówka zatrzepotała w siatce w "okienku" dalszego rogu. Kolejne dobre podanie otrzymał Salamon od swego trenera Zygmunta Staszela. I tym razem dobrze przyjął, jednak stracił piłkę w dryblingu. W 75 min Salamon sprytnym zagraniem zwiódł dwu obrońców rywali, jednak przy strzale piłka zeszła mu z nogi. W 77 min Hałgas zamiast szybko zagrać do przodu podawał do najbliższego partnera, jednaj to podanie zostało przejęte przez Powrózka. Pomocnik Bystrego zgrał do Wirmańskiego i popędził na bramkę. Otrzymał zwrotne podanie i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. W 87 min po akcji Sokolicy, w której goście domagali się karnego, piłkę przechwycił Z. Staszel. Podawał do przodu, ale to podanie przeciął Wojnicz, jednak tak nieszczęśliwie, że piłka trafiła do Salamona, który, widząc wysuniętego bramkarza, posłał precyzyjnego loba do siatki. (ZK) Skawianin Skawa - Czarni Czarny Dunajec 4-0 (1-0) 1-0 Śmieszek 13, 2-0 Jasiński 65, 3-0 R. Skawski 85, 4-0 Jasiński 88. Sędziował Jan Chlipała z Ochotnicy. Żółte kartki: Dzielawa, Rawicki, J. Głowacz. Widzów 30. Skawianin: Knapczyk - Wróbel, Domagała, Bogdał, Żur, Sutor, Jasiński, Pędzimąż, Jędruś, R. Skawski Śmieszek (30 A. Skawski). Czarni: Czyż - Kantor, Rawicki, Cholewa, T. Bandyk, J. Głowacz, R. Gacek, Palenik, Dzielawa (46 Łaś), S. Bandyk, Kolbrecki. Już pierwsza indywidualna akcja Śmieszka przyniosła gospodarzom powodzenie. Strzał w pełnym biegu w "długi" róg okazał się precyzyjny. Goście grali, ale do 30. metra przed bramką gospodarzy. Tam z reguły tracili piłkę. Obraz gry po zmianie stron nic się nie zmienił, za to wynik radykalnie. W 65 min Jasiński zza pola karnego wypuścił "szczura", po którym Czyż po raz drugi wyjął piłkę z siatki. Za chwilę w podobnych okolicznościach Czyż wykazał się dobrym refleksem. Był bezradny, gdy Ryszard Skawski minął Rawickiego, uderzył natychmiast i piłka po raz trzeci wylądowała pod poprzeczką jego bramki. Czołowy zespół ligi Czarnych "dobił" technicznym strzałem Jasiński i olbrzymia sensacja stała się faktem. (ZK) Lubań Tylmanowa - Trzy Korony Sromowce Niżne - mecz się nie odbył, drużyna Trzech Koron bez podania powodu nie stawiła się na boisko. (ZK) 1. Lubań 10 25 31-11 2. Wierchy 11 24 32-11 3. Szarotka 11 20 28-15 4. Poroniec 11 20 26-20 5. Przełęcz 11 20 19-13 6. Czarni 11 20 18-15 7. ZOR 11 18 17-12 8. Sokolica 11 14 27-23 9. Bystry 11 11 18-26 10. Skawianin 11 10 19-43 11. Jordan 11 9 17-23 12. Dunajec 11 9 17-25 13. Trzy Korony 10 8 13-29 14. ZKP 11 3 7-25 (ZK) Klasa C Do niespodzianki doszło w Niedzicy, gdzie wyżej notowani piłkarze Skałki Trybsz ulegli miejscowej drużynie Orła Niedzicy aż 0-4. Było to dopiero pierwsze zwycięstwo piłkarzy z Niedzicy w tym sezonie. W najciekawiej zapowiadającym się pojedynku tej kolejki Podgórki Krauszów wygrały na własnym boisku z wiceliderem tabeli, zespołem Spływu Sromowce Wyżne. Bór Dębno - Skałka Rogoźnik 3-4 (0-4), (Janos 3 - Ciągwa 2, Sojka, Bukowski), Pieniny Grywałd - Grom Morawczyna 4-1 (2-1), (Ł. Wójcik 2, Nowaczyk, D. Hryc - samobójcza), Korona Piekielnik - Juta Krośnica 1-0 (0-0), (Majerczyk), Podgórki Krauszów - Spływ Sromowce Wyżne 2-0 (0-0), (Sojka, Cisoń), Orzeł Niedzica - Skałki Trybsz 4-0 (3-0), (Bogaczyk 2, Święty, Majerczak). Delta - pauzowała. (MZ), "Dziennik Polski" 2006-10-16 1. Delta 8 20 26-8 2. Spływ 9 17 31-16 3. Pieniny 7 16 25-14 4. Grom 8 15 26-20 5. Skałka 8 13 36-14 6. Podgórki 8 11 10-19 7. Juta 8 9 9-13 8. Skałki 9 7 9-24 9. Bór 7 6 19-19 10. Korona 6 6 9-21 11. Orzeł 8 3 14-40

Autor: ea