Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Klich kompromituje szefa specpułku

Treść

Nominacji płk. Mirosława Jemielniaka na stanowisko dowódcy 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego dokonano zgodnie z pragmatyką wojskową, a nowy szef specpułku - jak podkreśla Ministerstwo Obrony Narodowej - jest osobą posiadającą odpowiednie doświadczenie w kierowaniu jednostką. Resort przyznaje, że płk Jemielniak nie ma wprawdzie doświadczenia w pilotowaniu pasażerskich samolotów odrzutowych, ale za to może pochwalić się uczestnictwem w długodystansowych misjach lotniczych trwających 16 godzin na samolocie transportowym C-295M. Z tej zaskakującej deklaracji wynika, że osoba, która była odpowiedzialna za przestrzeganie procedur lotniczych, rażąco naruszała maksymalny czas operacji lotniczych.
Stanowisko Ministerstwa Obrony Narodowej w sprawie powołania nowego szefa 36. SPLT było odpowiedzią na interpelację posła Jerzego Polaczka. Wprawdzie resort obrony nie ustosunkował się do większości pytań, jednak w przygotowanym piśmie znalazły się zaskakujące wyznania sygnowane podpisem gen. Czesława Piątasa, sekretarza stanu w MON. Resort przyznał m.in., że nominacji płk. Mirosława Jemielniaka na stanowisko dowódcy 36. SPLT "dokonano zgodnie z pragmatyką wojskową, tzn. na stanowisko równorzędne". W ocenie posła Polaczka, MON w tej kwestii podaje nieprawdziwą informację, bo stanowisko pełnione przed 5 sierpnia br. przez nowego dowódcę 36. SPLT, tj. dowódcy 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie, jest stanowiskiem wyższym, w tym również z jedną grupą zaszeregowania wyższą. - Stoi to w sprzeczności z obowiązującą w Siłach Zbrojnych RP pragmatyką wojskową [zgodnie z nią nominacje dokonywane są na stanowisko równorzędne lub wyższe - red.] - ocenił Polaczek. Jak zauważył poseł, MON przyznało ponadto, że nowy szef specpułku nie ma doświadczenia w pilotowaniu wojskowych lub cywilnych pasażerskich samolotów odrzutowych, które z uwagi na specyfikę zadań wykonywanych w tej jednostce wydawało się kluczowe. - Pan minister w odpowiedzi skwitował tę sprawę, twierdząc, że w tym zakresie szef specpułku wykonywał "loty na wojskowych samolotach odrzutowych w latach 1985-1992". Idąc tokiem argumentacji pana ministra, uznaję, iż wystarczające w pełnieniu funkcji dowódcy tejże specjalnej wojskowej jednostki lotniczej jest doświadczenie w pilotowaniu zapewne samolotów szkolno-bojowych typu LIM - zaznaczył Polaczek. MON w swej odpowiedzi brnie jednak dalej, przywołując doświadczenie nowego dowódcy w zakresie wykonywania długodystansowych misji lotniczych na samolocie transportowym C-295M, stwierdzając m.in. że "tego typu zadania lotnicze trwają około 16 godzin". A to oznacza złamanie zasad bezpieczeństwa i regulaminu lotów Sił Zbrojnych RP. - Jak ma się cytowane w odpowiedzi doświadczenie nowego dowódcy na stanowiskach: starszego inspektora ds. bezpieczeństwa lotów w 13. Eskadrze Lotnictwa Transportowego w Krakowie (do kwietnia 2007 r.), szefa szkolenia 3. Brygady Lotnictwa Transportowego w Powidzu (od kwietnia 2007 r. do 1 lutego 2008 r.), a następnie dowódcy 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie? Oznacza to, iż osoba, która była odpowiedzialna za przestrzeganie procedur lotniczych na podstawie treści odpowiedzi ministra obrony rażąco naruszała maksymalny czas operacji lotniczych - podkreślił Polaczek. Jak dodał, ten sam nowy dowódca 36. SPLT był członkiem komisji wojskowej zajmującej się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy lotniczej samolotu CASA z 23 stycznia 2008 roku, komisji, która we wnioskach i zaleceniach wnosiła m.in. o wprowadzenie programów szkolenia dla personelu lotniczego eksploatującego samoloty CASA. - Odnośnie do informacji o obowiązkach nowego dowódcy 36. SLPT przed objęciem tej funkcji pragnę wyrazić moje najwyższe zaniepokojenie z uwagi na to, iż obowiązki te były związane z jego odpowiedzialnością za proces przygotowania, szkolenia oraz kontroli realizowanych zadań zgodnie z warunkami bezpieczeństwa lotów w Siłach Zbrojnych RP. Pragnę również nadmienić, iż protokół pokontrolny z prac komisji badającej przyczyny katastrofy samolotu CASA (...) uwypuklił szereg drastycznych niedociągnięć w czasie realizacji szeroko pojętego szkolenia załóg w 13. Eskadrze Lotnictwa Transportowego w Krakowie - podkreślił poseł w ponownym wystąpieniu do prezesa Rady Ministrów, równocześnie prosząc o udzielenie odpowiedzi na pytania zawarte w interpelacji oraz ustosunkowanie się do informacji uzyskanych od MON. - Z uwagi na wagę zagadnień poruszonych przeze mnie w interpelacji, a także treść otrzymanej odpowiedzi pozwalam sobie skierować niniejsze kolejne wystąpienie do wiadomości Naczelnej Prokuratury Wojskowej, a także prezesa Najwyższej Izby Kontroli - zaznaczył Polaczek.
O podnoszone przez posła Polaczka wątpliwości zapytaliśmy w MON, które wczoraj nas zapewniło, że stanowiska szefa 8. BLT oraz szefa 36. SPLT są równorzędne. Resort obiecał też zweryfikować informacje o wskazywanym ponadnormatywnym czasie lotów wykonywanych na samolotach CASA. Ale potrzebuje do tego czasu.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-10-13

Autor: jc