Kogo widziała sąsiadka? Mszana Dolna
Treść
Mieszkanka ulicy Leśnej w Mszanie Dolnej twierdzi, że beczkowozy strażackie zmywające ulice z zimowego brudu tankują wodę z hydrantów zamiast z rzeki Mszanki, co uważa za skandal. Podczas weekendu nie udało się ustalić, kto faktycznie tankował opisanego wieczoru strażacki beczkowóz z miejskich wodociągów, ale burmistrz obiecał po niedzieli to sprawdzić.
"Dziennik Polski" otrzymał w piątek sygnał, że wieczorem poprzedniego dnia strażacki beczkowóz kilkakrotnie tankował wodę do polewania jezdni z ujęć miejskich pod Lubogoszczem.
- Kilka razy nawracali, czerpiąc wodę z hydrantu - mówiła nasza rozmówczyni. - Wiem, że polewają tą wodą ulice i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że biorą wodę ze studni miejskich, zamiast z pobliskiej rzeki. Przecież to jawne marnotrawstwo, gdy ogólnie wody brakuje. Ktoś za tą wodę musi zapłacić. Nie my przypadkiem? To skandal, żeby to robić na nasz rachunek.
Skontaktowaliśmy się najpierw z Komendą Powiatową Straży Pożarnej w Limanowej, która ma w Mszanie Dolnej posterunek zamiejscowy. Przyjmujący telefon dyżurny zaprzeczył, by w takich akcjach ktoś od nich brał udział.
- Jednostki Państwowej Straży Pożarnej nie wykonują takich usług - stwierdził dyżurny z komendy. - Jesteśmy w Mszanie Dolnej jako wzmocnienie tamtejszej OSP do zadań bojowych. Nie ma mowy, byśmy jeździli po mieście i polewali ulice.
Przy drugim telefonie sprawa - wydawałoby się na pierwszy rzut oka prosta do wyjaśnienia - zaczęła się nieco komplikować.
- Sprawdzam, co robiliśmy w czwartek - zaczął pełniący dyżur strażak OSP z Mszany Dolnej. - Do południa mieliśmy ćwiczenia. O godz. 19.45 mam tu zapisany wyjazd do pożaru. Nigdzie nie mam wpisanej usługi polewania ulic.
Okazało się, że jest jeszcze jedna ewentualność. Otóż swego czasu beczkowóz strażacki z OSP został zakupiony przez firmę "Janda" i przez nią wykorzystywany jest do zlewania jezdni z brudu przede wszystkim przy budowie zakopianki. Wcześniej służył do rozwożenia po gospodarstwach wody pitnej. Teraz jednak wozi wyłącznie przemysłową.
- Wiem, że wozy od "Jandy" wykonują takie usługi w Lubniu na zakopiance - powiedział burmistrz Tadeusz Filipiak, do którego udało nam się przy niedzieli dodzwonić. - On ma co prawda różne napisy na sobie, poświadczające do kogo należy, ale cały czas jest koloru czerwonego, więc wieczorem mógłby się komuś pomylić z samochodem strażackim. Firma "Janda" wygrała w Mszanie Dolnej przetarg na utrzymanie zimowe lewobrzeżnej strony miasta. W umowie jest nie tylko odśnieżanie i posypywanie, ale także posprzątanie wszelkiego brudu po zimie. Mogą więc w tym celu polewać ulice, by je posprzątać. Choć ja osobiście nie sądzę, by pobierali w tym celu wodę z miejskich hydrantów na ulicy Leśnej. Bez specjalnego zezwolenia nie jest to tak łatwo zrobić. Trzeba mieć odpowiednie reduktory, by się do takiego hydrantu podłączyć. Spróbujemy po niedzieli wyjaśnić sprawę w naszym Zakładzie Gospodarki Komunalnej, kogo widziała w czwartek wieczorem mieszkanka ulicy Leśnej.
Burmistrz przyznaje, że łatwiej czasem kierowcy podjechać pod hydrant, niż pchać się którymś ze zjazdów do Mszanki, ale to nie może być usprawiedliwienie.
(WCH) , "Dziennik Polski", 2007-03-19
Autor: ea