Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kolejny sparing sądeczan

Treść

Sandecja - Czaniec Bielsko Biała 2-2 (1-1)

Bramki dla Sandecji: Orzechowski 6, Gurba 80

Sandecja: Hładowczak (46 Oleksy) - Hajduk (46 Wójcik), Pociecha, Czernecki, Zagórski - Peciak (46 Gurba), Szczepański (25 A. Basta), Orzechowski (55 P. Leśniak), Rysiewicz (46 Zawiślan) - Kudryk (46 Filip), Nowak (46 Pazgan, 75 Kozub).

Spotkanie rozgrywane na sztucznej nawierzchni w Skotnikach rozpoczęło się w niedzielny późny wieczór. Pierwsza grupa piłkarzy Sandecji miała wówczas już za sobą przegrany sparing z Okocimskim (relację z niego zamieściliśmy we wczorajszym wydaniu "Dziennika Sportowego"), ich koledzy mieli więc wziąć odwet na wiceliderze bielsko-bialskiej grupy V ligi. Zamiar powiódł się połowicznie. Spotkanie zakończyło się remisem, przy czym przez większą część zawodów inicjatywa należała do sądeczan.

Oni też zdobyli prowadzenie. Niedługo po pierwszym gwizdku arbitra, na strzał z dość ostrego kąta zza linii pola karnego zdecydował się Orzechowski i piłka wylądowała w tzw. długim rogu bramki rywali. Wkrótce potem powinno być 2-0, jednak uderzenie Kudryka z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Peciaku, obronił golkiper z Bielska. Na domiar złego kilka minut później, po ładnej próbie z dystansu Nowaka, piłka trafiła w słupek bramki Czańca. Te zmarnowane sytuacje zemściły się w 40 min., kiedy to arbiter ponownie wskazał na "wapno". Tym razem nieprzepisowego zagrania dopuścił się Pociecha, a wykonujący sprawiedliwość bielszczanin nie pomylił się.

W 55 min. piątoligowcy nieoczekiwanie wyszli na prowadzenie. Po rzucie wolnym Oleksy wypuścił piłkę z rąk, a jeden z rywali z najbliższej odległości dopełnił formalności. Z wyrównaniem sądeczanie czekali aż do 85 min. Wówczas na indywidualną akcję zdecydował się Gurba, odzyskujący pełnię sił po kontuzji. Znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem przeciwnika, pokonując go strzałem w tzw. krótki róg. W samej końcówce bliscy zdobycia zwycięskiego gola byli jeszcze Kozub i P. Leśniak, ale z najbliższej odległości nie potrafili skierować futbolówki do siatki.

(dw)

Janusz Pawlik, Sandecja: - W przegranym 0-1 meczu z Okocimskim chłopcy poczynali sobie agresywnie, z dużą dozą zaangażowania. Tym bardziej więc żałuję, że nie potrafiliśmy celnymi trafieniami zdyskontować przewagi osiągniętej po przerwie. Rywale wówczas tylko dwukrotnie strzelali na naszą bramkę. Dobrze, że to tylko sparing. W spotkaniach o ligowe punkty podobne okazje należy bezwzględnie wykorzystywać. Podobać się za to mogło kilka akcji przeprowadzonych przez nas skrzydłami. Zawiódł mnie po raz kolejny Michalik, nie radzący sobie w roli rozgrywającego. Nie wiem, co się z tym chłopakiem dzieje. W sparingu z Czańcem podopiecznych mogę pochwalić głównie za pierwszą połowę. W tym okresie świetnie poczynał sobie Orzechowski. W drugich 45 minutach było już znacznie gorzej. W piątek zmierzymy się w Skotnikach z Prądniczanką, zaś w sobotę na sądeckim stadionie podejmiemy Stal Mielec. (DW)

"Dziennik Polski" 2006-03-07

Autor: ab