Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koncert dla Pani Miry

Treść

Europejski Festiwal im. Jana Kiepury

Tańce oraz piosenki podegrodzkie i limanowskie znalazły się w programie koncertu zespołu "Mazowsze", przygotowanego specjalnie na Europejski Festiwal im. Jana Kiepury. We wtorkowy wieczór przez kilka godzin widzowie podziwiali wspaniałe umiejętności choreograficzne i wokalne, kolorowe stroje, urok i wdzięk kilkuset artystów. Gala poświęcona była Mirze Zimińskiej-Sygietyńskiej.

- Wielka, niezapomniana Mira Zimińska, gwiazda przedwojennego kabaretu, filmu, artystka zaprzyjaźniona z bohemą artystyczną, była boginią natchnień poetów - mówił Bogusław Kaczyński. - To dzięki niej narodził się niepowtarzalny Marian Hemar i wielu innych. Ja miałem ogromne szczęście znać Mirę Zimińską. A nawet powiem więcej, co sobie niezwykle cenię i będę o tym myślał do końca mojego życia, Pani Mira była moim wielkim przyjacielem, a mnie również nazywała swoim wielkim przyjacielem. Odbyliśmy ze sobą niezliczone ilości rozmów, spotkań i tournee z Zespołem Pieśni i Tańca "Mazowsze".

Bogusław Kaczyński długo opowiadał zarówno o Mirze Zimińskiej (1901-1997), jej mężu Tadeusz Sygietyńskim (1996-1955), który był twórcą "Mazowsza", a także o działającym od roku 1950 zespole, który dał ok. 6 tysięcy koncertów dla publiczności liczącej prawie 16 mln osób. Przemierzył ponad 1,6 mln km. Przeszło dwieście razy wystąpił w kilkudziesięciu krajach na wszystkich kontynentach.

Przytoczył też dyrektor festiwalu ciekawą anegdotę: - Był rok 1956, polska nadzieja, polska odwilż, polska jesień. "Mazowsze" wyjechało do Londynu. Na wypełnionej po brzegi widowni - wielkie wzruszenie. Oficjalny rząd Polski i ambasador Polski, a po drugiej stronie - rząd emigracyjny. Wszyscy połączyli się w ogólnym entuzjazmie, oklaskując te cudowne wirtuozowskie tańce, i poruszające serce śpiewy mazowszańskie. Opadła kurtyna. Stoi za kulisami pani Mira i widzi, że idzie do niej przyjaciel sprzed wojny, wielki poeta Antoni Słonimski. Podchodzi, obejmuje panią Mirę. Oboje nie mogą ze wzruszenia mówić. W pewnym momencie Antoni Słonimski pada na kolana. Ona widząc to, pada przed nim. I trzymają się w objęciach. A zespół stoi i patrzy na tę niezwykłą scenę. Wreszcie pani Mira, odzyskawszy świadomość, szeptem mówi do ucha Słonimskiemu: - Antoś, a kto nas teraz podniesie?

Mira Zimińska przez ponad 40 lat była "matką" "Mazowsza". Dla niego zrezygnowała z własnej solowej kariery artystycznej. Dziś grupą muzyków, tancerzy i śpiewaków kieruje Jacek Kalinowski. Podczas wtorkowego koncertu wspominano zatem Mirę Zimińską, ale także zmarłego kilka tygodni temu solistę Stanisława Jopka. Koncert rozpoczął się od chodzonego "Kołem, kołem". Później widzowie oklaskiwali artystycznie opracowane programy folklorystyczne z różnych regionów Polski. Szczególnie serdecznie zostały przyjęte suity tańców i pieśni z Podegrodzia (przygotowane przez Stanisława Wysockiego i choreografa Witolda Zapałę) oraz z Limanowej (z muzyką Ludwika Mordarskiego). Zespół raz jeszcze potwierdził, że na miano "ambasadora polskiej kultury na świecie" w pełni zasługuje.

Piotr Gryźlak "Dziennik Polski" 2006-08-17

Autor: ea