Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koncertowo zagrały w San Remo

Treść

SIATKÓWKA. Znakomicie spisał się zespół Muszynianki/Fakro we Włoszech, wygrywając mocno obsadzony turniej. Rywalem "mineralnych" była m.in. drużyna finalisty Ligi Mistrzyń Valero Zurich i FC Cannes (rywal Muszynianki/Fakro w LM). W zawodach udział wzięło 6 drużyn. Muszynianka Fakro zdobyła I miejsce po dobrych meczach, przegrywając tylko jedno spotkanie. W pierwszej fazie turnieju "mineralne" pokonały Volero Zurych 2-1 i przegrały z RC Cannes 1-2. Układ małych punktów dał zespołowi z Muszyny pierwsze miejsce w grupie. Muszynianka Fakro wygrała mecz półfinałowy z ZOK Rijeka z Chorwacji 3-0 Finał Muszynianki/Fakro - Icaro Palma di Maiorka 3-0 (25-16; 25-21; 25-20). Muszynianka/Fakro: Śrutowska, Frątczak, Mirek, Przybysz, Pykosz, Pycia; Zenik - libero, Bełcik, Mieszała, Karczmarzewska, Wojtowicz - To były bardzo dla nas udane zawody - mówi trener Muszynianki/Fakro Bogdan Serwiński. - Jechaliśmy do Sanremo, podobnie jak czeski Prostejov, jako kopciuszek. Tymczasem okazaliśmy się najlepsi, ku dużemu zaskoczeniu organizatorów. Nie wyszedł nam mecz z Cannes, a wyniknęło to trochę ze zmęczenia. Do Sanremo przyjechaliśmy o 22., a już rano o 9.30 graliśmy pierwszy mecz, a chwilę później drugi, właśnie z Cannes. We Włoszech walczyliśmy z bardzo mocnymi rywalkami. Najciekawszy był finał. Opracowaliśmy taktykę, którą zespół zrealizował w 100 procentach. Do tego bardzo dobrze zagraliśmy blokiem. Drużyna z Majorki momentami była bezradna. Znakomicie w Sanremo zaprezentowała się Ola Przybysz, która jest nie tylko dobrym duchem zespołu, ale również siatkarką przez duże "S". Podczas turnieju nie było żelaznej szóstki. Kto czuł się lepiej w danej chwili, ten grał. Na parkiecie wystąpiły wszystkie zawodniczki. Do 20 października będę miał cały zespół, a potem aż pięć siatkarek jedzie na zgrupowanie kadry i zostanę z sześcioma. To bardzo mi dezorganizuje przygotowania do sezonu. Ale cóż, muszę to jakoś przeżyć. Muszynianka/Fakro przywiozła z Włoch wspaniały puchar i sportowe wrażenia. - Tylko pierwszy dzień był dość trudny - dodaje kapitan drużyny Aleksandra Przybysz Długa. - Podróż odbiła się nieco na naszej dyspozycji, ale później było już bardzo dobrze. W Muszynie czuję się znakomicie. Lubię góry, a te są wokół. Do domu w Tychach też niezbyt daleko. W zespole jest bardzo dobra atmosfera. Z wieloma koleżankami znam się z kadry i to pomaga. I właśnie to było widać we Włoszech. Czasami wystarczyło spojrzenie, aby wiedzieć, jak koleżanka zagra. Najlepszą zawodniczką turnieju została Kamila Frątczak, a najlepszą libero Mariola Zenik. (JEC) "Dziennik Polski" 2007-10-11

Autor: wa