Krasnokutski: Macie w ręku tylko domysły
Treść
Dwieście pięćdziesiąt kilometrów na północny wschód od Moskwy w bazie lotniczej w Iwanowie reporter "Naszego Dziennika" rozmawia z płk. Nikołajem Krasnokutskim, dowodzącym grupą kierującą lotami na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Oficer nie chce wracać do katastrofy i roli, jaką odegrał tego tragicznego dnia. Znamienne, że jest absolutnie przekonany, iż nie będzie zeznawał przy udziale polskiego prokuratora. - Zeznawałem przed rosyjskimi śledczymi i wszystko im powiedziałem. A z Rosji nigdzie się nie wybieram i z nikim z zagranicy nie będę rozmawiał - odpowiada pytany o przesłuchania. I choć w iwanowskiej bazie o wydarzeniach z kwietnia ubiegłego roku nikt nie chce rozmawiać, to wszyscy wiedzą, że komendant ma "coś wspólnego" z tą - jak mówią - straszną sprawą.
Pułkownik Nikołaj Krasnokutski nie chce już wracać do smoleńskiej katastrofy. Być może sądzi, że jest to wydarzenie, od którego można po prostu uciec, zapomnieć o nim i zająć się czymś innym, a cała sprawa wkrótce przestanie kogokolwiek interesować. Próbowałem wytłumaczyć pułkownikowi, że to niemożliwe, że w Polsce jego nazwisko jest znane, że każdy szczegół, każde słowo z zapisów rozmów na wieży (podobnie jak rozmów załogi samolotu) jest drobiazgowo analizowane i komentowane, a na temat jego obecności na "Korsarzu" pada szereg sprzecznych opinii.
- To wszystko, co się mówi w Polsce, to tylko domysły, nic więcej - odpowiada Krasnokutski. Nie chce polskiej opinii publicznej niczego wyjaśnić ani przedstawić swojego punktu widzenia, zasłania się zasadami współpracy wojska z mediami, określonymi przez rosyjskie ministerstwo obrony. Ale z drugiej strony wcale nie unika mediów, w resortowych periodykach ukazał się wywiad z pułkownikiem, wystąpił także w audycji wojskowej, produkowanej przez ministerstwo i nadawanej w różnych stacjach radiowych, między innymi Echu Moskwy, znają go także lokalne gazety obwodu iwanowskiego.
Miasto Iwanowo leży około 250 kilometrów na północny wschód od Moskwy i liczy 420 tys. mieszkańców. I chociaż należy do naturalnego zaplecza stołecznego regionu, to nie jest szeroko znane. Nie ma tu tradycji historycznych, w XIX wieku Iwanowo było jeszcze wsią, a i obecnie pozostaje z boku głównych szlaków drogowych i kolejowych. Tak jak w Smoleńsku są tu dwa lotniska, o identycznych nazwach: cywilne Jużnyj i wojskowe Siewiernyj. Na tym drugim uczą się latać na samolotach Ił-76 przyszli piloci rosyjskiego lotnictwa transportowego. Wiadomo o przynajmniej trzech katastrofach na tym lotnisku, dwóch z czasów sowieckich (1970 r. i 1982 r. - zginęły dwie załogi) oraz ostatniej, do której doszło 30 marca 2010 roku, kiedy to z powodu awarii jednego z silników An-72 rozbił się podczas startu (zginęły 2 osoby). Wkrótce po tym wydarzeniu 610. centrum wdrożenia bojowego i wyszkolenia załóg wojskowego lotnictwa transportowego dostało nowego komendanta. Z Tweru przyjechał płk Nikołaj Krasnokutski, wcześniej zastępca tamtejszej bazy 61. armii powietrznej lotnictwa transportowego (obecnie baza nr 6955).
Lotnisko i jednostka wojskowa w Iwanowie w porównaniu z zapuszczonym Smoleńskiem pracują na pełnych obrotach. Przez bramę cały czas ktoś wchodzi i wychodzi, widać młodych oficerów kształcących się w centrum, na lotnisku manewrują ciężkie maszyny. Wielu starszych oficerów ma wspomnienia związane z Polską z czasu stacjonowania na naszym terytorium Armii Czerwonej. Zagadywani przez reporterów "Naszego Dziennika" próbują nawet odpowiadać po polsku. Tak samo jest w okolicznych blokach, gdzie mieszkają głównie rodziny wojskowych.
Ale o wydarzeniu z kwietnia ubiegłego roku nikt nie chce rozmawiać. Wszyscy wiedzą, że komendant ma coś wspólnego z tą straszną sprawą. Chociaż zaraz po katastrofie nie było to jasne, gdyż Rosjanie nie wymieniali go oficjalnie jako członka zespołu kierującego lotami. Poniekąd słusznie, gdyż rola Krasnokutskiego pozostaje niejasna. Z pewnością nie zajmował żadnego ze stanowisk typowych dla praktyki kontroli lotów, nie miał zresztą żadnych uprawnień z tym związanych. Może więcej dowiedzielibyśmy się na ten temat, gdyby Rosjanie udostępnili instrukcje i regulaminy pracy lotniska. Tak czy inaczej pułkownik w rzeczywistości kierował działaniami ppłk. Pawła Plusnina i mjr. Wiktora Ryżenki, czuł się odpowiedzialny za przebieg operacji lotniczych i przynajmniej na początku starał się pomóc swoim podwładnym, przejmując na siebie kontakty z wyższym dowództwem.
Po katastrofie jednak znikł z pola widzenia mediów i śledczych. O tym, że był na wieży, dowiedzieliśmy się dopiero pod koniec lipca ubiegłego roku i od początku jego obecność wywoływała niepokojące wątpliwości. Teraz już możemy się częściowo domyślić, dlaczego ukrywano Krasnokutskiego przed Polakami. Otóż jego zeznania mogłyby doprowadzić do wyższego dowództwa rosyjskiej armii, a może nawet czynników politycznych Federacji Rosyjskiej, które były zaangażowane w podejmowanie decyzji o lądowaniu 10 kwietnia, do tajemniczego "towarzysza generała" i "międzynarodowego numer jeden"...
Komendant iwanowskiej uczelni sam nie chce niczego wyjaśniać. Ani dziennikarzom, ani polskim prokuratorom. A pytań do pułkownika jest wiele. Może upór i obstrukcję Rosjan uda się przełamać i latem nasi prokuratorzy, którzy według podanej przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta informacji być może udadzą się znowu do Moskwy, tym razem spotkają się także z Nikołajem Krasnokutskim.
Piotr Falkowski, Iwanowo
Pytania do Krasnokutskiego:
Okoliczności sprzed katastrofy
- Jakie stanowisko zajmował przed katastrofą i jakie obowiązki do niego należały?
- Czy był kiedykolwiek zatrudniony w charakterze kierownika (lub kontrolera) lotów, w tym na lotnisku Siewiernyj? Jakie ma uprawnienia związane z kierowaniem lotami? Jaką ma wiedzę i umiejętności w tym zakresie? Czy wcześniej wykonywał zadanie nadzorcy kontrolerów lotów?
- Czy w przeszłości doszło do zaistnienia jakiegoś wypadku lotniczego na lotnisku Siewiernyj?
- Czy istnieje dokumentacja i kopia nagrań z wieży kontroli lotów z 7 kwietnia 2010 roku? Czy był wtedy również obecny w wieży kontroli lotów i czy pełnił identyczne obowiązki?
Przygotowanie do lądowania
- W oparciu o jakie przepisy lotnicze sprowadzano Tu-154M na Siewiernym?
- Czy kierownik lotów może odmówić przyjęcia samolotu z uwagi na złą pogodę? Kto podejmuje decyzję w tej sprawie?
- Czy zatrudnieni przy kierowaniu lotami w ruchu międzynarodowym powinni znać język angielski? Jak tę kwestię regulują przepisy?
- Czy strona polska wystąpiła o możliwość obecności własnego obserwatora na wieży kontroli lotów, np. oficera BOR? Czy przedstawiciele Polski zwrócili się o możliwość współpracy w zabezpieczeniu pirotechniczno-radiologicznym i innych działań ochronnych lotniska?
- Czy na lotnisku wprowadzono dodatkowe środki wspomagające lądowanie samolotu rządowego i jakie?
- Czy dowództwo wojskowe usiłowało spowodować uporządkowanie i przygotowanie terenów lesistych będących w osi pasa w celu zwiększenia bezpieczeństwa lotów?
- W jaki sposób lotnisko Siewiernyj jest zabezpieczone na odparcie ewentualnych zamachów terrorystycznych na jego obiekty?
- Czy i jak sprawdzano rejestratory audio-video na wieży? Czy zostało to odnotowane i gdzie?
- Czy miał jakieś zastrzeżenia do pracy urządzeń na lotnisku?
Przebieg służby 10 kwietnia 2010 r.
- Kto i kiedy przebywał 10 kwietnia 2010 r. rano na wieży lotniska Siewiernyj? Jakie osoby wchodziły i wychodziły z pomieszczenia, w którym pracowali kierujący lotami? Kiedy i po co był tam funkcjonariusz FSB?
- Czy przed podjęciem służby był w jakiś sposób kontrolowany i jakie były tego wyniki?
- Jakie obowiązki pełnił na wieży i na podstawie jakich przepisów? Czy ktoś wydał mu rozkaz w tej sprawie i jaki? Pisemny czy ustny?
- Które z decyzji podejmowane były na wieży samodzielnie, a które za aprobatą przełożonych?
- Jakie miał priorytety podczas pracy na wieży i jak je realizował?
- Z kim spoza wieży kontaktował się podczas służby i w jakiej sprawie? Czy i dlaczego opuszczał wieżę?
- Według jakich reguł odbywają się konsultacje takie jak z "Logiką"? Czy były przestrzegane?
- Z kim z centrum "Logika" nawiązywał kontakt? Jakie otrzymał stamtąd polecenia i od kogo? Jaką miały one rangę? Czy wydający polecenia powoływał się na jeszcze jakąś zwierzchność?
- Do kogo należała ostateczna decyzja o zezwoleniu na lądowanie?
- Czy grupa kierująca lotami miała wiedzę o lotniskach zapasowych i jaką? Czy strona polska wiedziała o ich wyznaczeniu i jak wcześnie? Gdyby nie doszło do katastrofy i samolot odleciałby na lotnisko zapasowe, to kto i jak powiadomiłby o tym fakcie ochronę i służby porządkowe w tym polskie?
Lądowanie Tu-154M
- Czy osobiście prowadził korespondencję radiową z załogą samolotu? Jakie informacje od nich otrzymywał lub im przekazywał? Czy miał do tego uprawnienia i jakie?
- Dlaczego lotnisko nie zostało zamknięte z powodu warunków pogodowych?
- Z czego wynikają rozbieżności pomiędzy faktycznym położeniem samolotu a informacjami podawanymi z wieży kontroli lotów? Czy mogło to wynikać z niesprawności aparatury nawigacyjnej? Czy możliwe byłoby oddziaływanie na te urządzenia innych urządzeń, które zaburzyłyby normalne funkcjonowanie? Czy wie o systemach walki elektronicznej, które mogłyby wywołać podobne zjawiska? Czy strona rosyjska, wojsko, posiada możliwości zapobiegania takim działaniom, które mogłyby mieć charakter aktu terroru?
- Czy na błędne komunikaty przekazywane załodze samolotu mógł mieć wpływ chaos decyzyjny oraz zdenerwowanie kontrolerów związane z obecnością przełożonych?
Wydarzenia po katastrofie
- Kto dowodził akcją ratunkową i ją koordynował po katastrofie? Jakie było zabezpieczenie lotniska pod tym względem i jak zostało ono wykorzystane?
- Kogo pierwszego powiadomił o utracie kontaktu z prezydenckim samolotem i kogo w dalszej kolejności?
- Kto i jak zabezpieczył nagrania z pracy wieży "Korsarz"?
- Co zrobił bezpośrednio po wyjściu z wieży? Czy otrzymał rozkazy związane z dalszym postępowaniem?
- Czy odsłuchał zarejestrowane nagrania z wieży kontrolnej? Czy zapoznał się z ich zapisem (transkrypcją) i czy ma jakieś uwagi?
- Czy i ile razy był przesłuchiwany na okoliczność pracy wieży w dniu 10 kwietnia 2010 r. i przez kogo?
- Jakie obecnie pełni obowiązki w wojsku?
- Czy miał przed i po 10 kwietnia 2010 r. jakieś kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi w związku z lądowaniem prezydenckiego samolotu? Czy sam był lub jest funkcjonariuszem lub współpracownikiem służb specjalnych?
oprac. PF
Nasz Dziennik 2011-05-31
Autor: jc