Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lekarze na dyżury poszukiwani

Treść

Wakacje to najgorętszy, nie tylko ze względu na porę roku, czas dla sądeckiego pogotowia. W letnie miesiące znalezienie lekarzy, którzy byliby skłonni wzięĺ tam dyżury, jest wyjątkowo trudne. Chętnych nie ma zbyt wielu, bo część lekarzy przebywa w tym czasie na urlopach.

By sądeckie pogotowie razem z wszystkimi swoimi podstacjami funkcjonowało bez zgrzytów, by zapewnić obsadę dziewięciu ambulansów oraz dwóch całodobowych karetek, dyżur musi pełnić w nich codziennie 11 lekarzy różnych specjalności. Niejednokrotnie zaczynają go po wielu godzinach przyjmowania pacjentów w przychodniach, czy po dyżurach w szpitalach.

- Powiem krótko: w sezonie letnim, kiedy wyjazd goni wyjazd, lekarze i ratownicy pracują bardzo często na granicy ludzkiej wytrzymałości - mówi Danuta Cabak-Fiut, dyrektor sądeckiego pogotowia. - To prawdziwa harówka i nie każdy lekarz decyduje się na mordercze dyżury za naprawdę niewielką stawkę, która wynosi od 17 do 20 zł za godzinę brutto. Niestety, taka sytuacja powtarza się każdego lata. Większość lekarzy, którzy pracują w pogotowiu są na kontraktach i kiedy informują mnie, że w takim, czy innym miesiącu nie będą mieć dyżurów, bo wybierają się na przykład na urlop, muszę przyjąć to po prostu do wiadomości i szukać chętnych, który zgodziłby się wziąć za niego dyżur.

Młodzi lekarze, świeżo po studiach, traktują dyżury w pogotowiu jako pewien etap kariery zawodowej, ale bardzo szybko rozglądają się za stałą pracą w prywatnych, bądź publicznych przychodniach lub w szpitalach. Od dwóch lat na stronie internetowej pogotowia znajduje się oferta pracy na dla lekarza, nawet takiego, który niedawno ukończył studia.

- Jest ona wciąż aktualna - dodaje dyrektor Cabak-Fiut. - Jeśli nawet zgłoszą się chętni, to popracują jakiś czas i szukają lepszej posady. Wcale się im nie dziwię. Latem przeżywamy dosłownie horror. Tylko wyrozumiałości i odpowiedzialności lekarzy zawdzięczam, że jeszcze nie doszło do sytuacji, że zacznie ich brakować na dyżurach w pogotowiu. Co roku mam obawy, czy do takiego scenariusza nie dojdzie. W wakacje pracują u mnie lekarze m. in. z Krynicy, Limanowej, a nawet z Krakowa.

Chętnych, by dyżurować latem w sądeckim pogotowiu, nie ma wielu. Lekarze również mają prawo do urlopu i wypoczynku. Wielu z nich wyjeżdża też w tym czasie za granicę, by tam pracować, na wiele korzystniejszych warunkach finansowych.

Iga Michalec

"Dziennik Polski" 2006-06-29

Autor: ab