Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lekcja u Ady Sari

Treść

Bogna Sokorska, wspaniała śpiewaczka, uczennica Ady Sari. Wielokrotny gość i jurorka nowosądeckich konkursów tak wspomiała lekcje u Maestry:

"Ada Sari była bardzo pracowita. Dawała lekcje od godz. 9 do 18, z przerwą na obiad. Wieczorami chodziła do filharmonii, do opery. Jednak najwięcej czasu spędzała z uczennicami. Uczyła pięknego śpiewu - belcanto. Ważna dla niej była dykcja, interpretacja i dobra emisja. Powtarzała zawsze, że trzeba zrozumieć o czym się śpiewa, to wtedy będzie się wiedziało, jak śpiewać. Przykładała też ogromna wagę do higieny głosu i nie pozwalała śpiewać utworów, do których głos albo głowa jeszcze nie dojrzały".

Halina Mickiewiczówna, była wybitną wokalistką i pedagogiem, wielokrotnym gościem honorowym nowosądeckich Festiwali:

"Ada Sari była niezwykłym pedagogiem. Genialnie słyszała włoskie belcanto. Nie tłumaczyła uczniom, tylko wszystko pokazywała głosem. Potrafiła bezbłędnie naprowadzić na dźwięk, jaki sobie wymarzyła. Pilnowała, by głos brzmiał szlachetnie, by nie było żadnych deformacji. Poza tym miała charyzmę, która mobilizowała do dania z siebie wszystkiego. Pamiętam, jak Adam Didur przybył do niej kiedyś ze swą przyszłą żoną Wiktą Calmą. Wikta siadała z wachlarzem i lusterkiem na dywanie. Didur ustawiał ją ruchowo, a Maestra wokalnie i robili "Arię z klejnotami" z Fausta".

Urszula Trawińska-Moroz, wybitna polska śpiewaczka i pedagog, juror X Konkursu w 2003 r:

"Każda lekcja u Ady Sari była, jak egzamin. Na spotkanie z Maestrą trzeba było samemu przygotować utwór - ona zmuszała do samodzielnej pracy. Ale to dawało efekty. Nie pozwalała też naśladować innych. Ty jesteś sobą i to zawsze będzie dobrze odebrane - mawiała".

"Dziennik Polski" 2005-05-17

Autor: ab