Lipna robota
Treść
Wykonawca przebudowy kotłowni i budowy spalarni odpadów medycznych przy sądeckim szpitalu wyłudził 748 tys zł. Straty jakie szpital poniósł w wyniku niegospodarności przy realizacji tej inwestycji wynoszą 1 milion 333 tysiące zł. Policyjne śledztwo w tej sprawie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu doprowadziło do postawienia zarzutów trzem osobom.
Niezgodnie z planem
Właścicielowi firmy, która prowadziła prace, Andrzejowi S., prokurator zarzuca pomoc w uzyskaniu dotacji z Narodowego i Wojewódzkiego F uduszu Ochrony Środowiska, wyłudzenie 748 tys. zł i usiłowanie wyłudzenia 346 tys. zł na szkodę szpitala i obu funduszy. P r z e b u d ow ę kotłowni i budowę spalarni przeprowadzono "na lipę". Po zakończeniu prac okazało się, że urządzenia nie działają poprawnie, bo inwestycja została zrealizowana niemal na dziko. Założenia, przyjęte w planach i pozwoleniach budowlanych, pozostały tylko na papierze. Będąc właścicielem firmy, Andrzej S. zawarł umowę na realizację inwestycji, a następnie z nar uszeniem ustawy o zamówieniach publicznych podpisał aneks podwyższający wartość robót określonych w umowie o około pół miliona złotych wyjaśnia prokurator Jacek Wołoszyński. Wprowadził w błąd pracowników szpitala i wymienionych funduszów co do zakresu prac. Następnie zrealizował projekt zamienny bez pozwolenia na budowę, a wielu robót, na które wystawio faktury, w rzeczywistości nie przeprowadzono.
Winni w szpitalu
Józefowi K. zatrudnionemu w szpitalu na stanowisku kierownika działu technicznego, prokuratura zarzuca niedopełnienie obowiązków związanych z nadzorem nad przeprowadzeniem inwestycji poprzez dopuszczenie do realizacji planu zamiennego robót i aprobatę dla prac niezgodnych z projektem. Doprowadził do wypłaty gotówki za zawyżone faktury, a podpisując protokoły odbioru inwestycji poświadzył nieprawdę tłumaczy prok. Wołoszyński.
Podobne zarzuty postawiono Leszkowi S., który pełnił funkcję inspektra nadzoru budowlanego. Śledztwo w sprawie szpitalnej kotłowni i spalarni trwa i jak twierdzi prokurator Wołoszyński nie wykluczone, że kolejne osoby związane z inwestycją doczekają się prokuratorskich zarzutów. Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju. Budowa spalarni odpadów medycznych i wprowadzenie nowoczesnego systemu ogrzewania w lecznicy miało przynieść same korzyści. Stało się odwrotnie. Paradoksalnie pieniądze nawet nie poszły z dymem.
(IK)
"Gazeta Krakowska" 2005-04-17
Autor: ab