Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ludzie pod krechą

Treść

- Nie będziemy płacić za długi "Grodzkiej" z własnej kieszeni - mówią mieszkańcy osiedli Barskie I i Barskie II w Nowym Sączu buntując się przeciw nowym zasadom rozliczenia centralnego ogrzewania. Wielu ma dopłacić nawet kilkaset złotych. Zarząd do odczytów zużycia ciepła zdecydował się dopisać mechaniczne wszystkim indywidualnym użytkownikom po dwie kreski.

Prezes tłumaczy, że gdy chodzi o pieniądze do zapłaty, nic się nie zmieniło. Te dwie kreski, to letnie odparowanie, za które i tak trzeba zapłacić. Ludzie uważają inaczej i czują się oszukani. W największej w regionie spółdzielni mieszkaniowej zużycie ciepła mierzone jest na różne sposoby, każdy ma plusy i minusy. Najwięcej emocji ostatnio wzbudzają podzielniki wyparkowe, urządzenia podobne do termometrów zainstalowanych na grzejnikach. Mają fiolki zmieniane raz w roku, z kolorową cieczą, która przez ten czas częściowo wyparowuje. Różnica w poziomie cieczy jest podstawą wyliczenia opłaty za zużyte ciepło w danym mieszkaniu.

- Do tej pory było tak, że jesienią brano pomiar i zakładano nową rurkę z cieczą - na cały rok - tłumaczy jedna z lokatorek z bloku przy ul. Sucharskiego. - W tym roku w czerwcu mieliśmy odczyt za osiem miesięcy. Spółdzielnia powiadomiła nas, że zmienia okres rozliczeniowy, z - od jesieni do jesieni, na od czerwca do czerwca. Potem, kiedy się zorientowała, że odczyty są bardzo niskie i nie da się ściągnąć od ludzi pieniędzy, zarząd podjął uchwałę o dopisaniu dwóch kresek.

- To skandal w biały dzień - dodaje nasza rozmówczyni. - Myślą, że tym sposobem załatają długi wobec MPEC-u. Na czerwcowym odczycie miałam zero w kuchni, jedna kreska w pokoju i zero w drugim pokoju. W indywidualnym rozliczeniu, które przysłano mi 29 lipca czytam, że dopisali mi wszędzie po dwie kreski. Po co oszczędzałam w zimie. W ubiegłym roku miałam zwrot 414 zł, a teraz 120 zł. A ilu ludzi musi dopłacać. Na czynsze nie mają, a jeszcze ich skubią z pieniędzy.

Jej sąsiadka wyliczyła, że przy tych manipulacjach straci dwie trzecie zwrotu.

Prezes Piotr Polek twierdzi, że zmieniając rok rozliczeniowy realizuje uchwałę Rady Nadzorczej.

- Były postulaty, żeby przełożyć roczne rozlicznie na wcześniejsze miesiące - wyjaśnia prezes. - Przy odczytach czerwcowych nie wzięto pod uwagę naddatku na wyparowanie letnie, a przecież za ciepło płaci się ratami miesiąc w miesiąc. Na koniec roku i tak trzeba by było to ująć. Kwotowo by się nie zmieniło. Firma ISTA, od tych podzielników, sugerowała nawet, by cztery kreski dołożyć. Zarząd podjął uchwałę, że tylko dwie, co jest zupełnym minimum. Mogę się uderzyć w piersi, że informacja nie była jasna i do wszystkich nie dotarła. Będziemy musieli jeszcze dodatkowo z ludźmi rozmawiać i wyjaśniać, jak trzeba zrobimy zebranie.

Oczywiście podzielniki wyparkowe można zlikwidować, zamienić je na przykład na elektroniczne, ale to nowe koszty dla ludzi. Kto się na to zgodzi. Te które wiszą na grzejnikach są nieczytelne, nie ma na nich wskazań co paruje w lecie, co w zimie, sądząc z rozmów z lokatorami, nikt się na tym nie zna. Jedynie ludzie potrafią kręcić gałką przykręcającą dopływ ciepła. Tylko po co? Za zamówione w MPEC ciepło i tak trzeba zapłacić, nawet gdyby wszyscy zakręcili kaloryfery, blok musi być rozliczony, jeden buli za drugiego.

- To co, nic się nie zmieni, tak zostanie? - pyta nas kolejna zbulwersowana lokatorka. - Ja im nie zapłacę.

Wojciech Chmura

"Dziennik Polski" 2005-07-03

Autor: ab