Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Makaron zamiast mózgu

Treść

Pastafarianie, czyli grupa parodiująca chrześcijaństwo, odwołali się od decyzji ministerstwa administracji. Bo urzędnicy uznali, że nie można zarejestrować tzw. Kościoła Latającego Potwora Spaghetii jako związku wyznaniowego.

„3 listopada wysłaliśmy wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy” –informują pastafarianie na swojej stronie internetowej. A na 15 listopada zapowiadają manifestację przed siedzibą Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, domagając się rejestracji „naszego Kościoła”. „Stroje pirackie, durszlaki, koszulki z wizerunkiem Jego Makaronowatości, bannery oraz inne pastafariańskie gadżety mile widziane” – apelują do ewentualnych uczestników eventu w typowym dla siebie stylu.

Idee szydzenia z chrześcijaństwa w formule pastafariańskiej, jak widać to na jednym z portali społecznościowych, znalazły duży odzew społeczny. Liczba osób, które „polubiły” stronę, sięga już ponad 110 tys., a członkowie tego ruchu regularnie organizują spotkania w różnych miastach Polski.

Pastafarianie od dwóch lat starają się zalegalizować swój „kult” poprzez wpis do rejestru związków wyznaniowych. MAC już raz odrzuciło ich wniosek, ale sąd nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W zeszłym miesiącu resort administracji uznał, że pastafarianom w ogóle nie przysługuje uprawnienie do składania takiego wniosku i umorzył postępowanie. – Po przeanalizowaniu całości materiałów […] organ rejestrowy stwierdził, iż obywatele wnioskujący o wpis Kościoła Latającego Potwora Spaghetti do rejestru nie utworzyli wspólnoty religijnej […] w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej, posiadającej własny ustrój, doktrynę i obrzędy kultowe –stwierdził Stanisław Huskowski z resortu administracji.

Kapitał na potworze

Nie zraża to jednak członków KLPS zapowiadających marsz przez instytucje – „dopiero po kolejnej jego decyzji [szefa MAC –red.] (zapewne odmownej) możemy sprawę kierować ponownie do WSA [wojewódzkiego sądu administracyjnego – red.], gdzie raz jeszcze dane nam będzie zwyciężyć” – przewidują.

Decyzję ministerstwa pochwalił Instytut Ordo Iuris. „Wpis do Rejestru tzw. Kościoła Latającego Potwora Spaghetti oznaczałby instytucjonalizację działań wyszydzających religię i tym samym godzących w wolność religijną. Nie bez znaczenia jest fakt, że środowisko to w szczególny sposób obiektem swej prześmiewczej działalności czyni chrześcijaństwo, którego doniosłość dla kultury i tożsamości Narodu Polskiego jest poświadczona i afirmowana przez Konstytucję” – podkreślają prawnicy OI.

Na brak cech prawdziwego wyznania przez KLPS wskazują opinie biegłych z Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Kazimierza Baneka oraz dr. Piotra Czarneckiego zlecone przez ministerstwo administracji. W decyzji udostępnionej nam przez resort Huskowski przytacza fragmenty opinii, wskazujące, że pastafarianie jedynie parodiują prawdziwą religię. Biegli stwierdzają, że „religioznawcy zgodnie zaliczają Kościół Latającego Potwora Spaghetti do ’joke religions’ oraz traktują ten ruch jako parodię religijną i zwracają uwagę na znaczący element żartu” i że „z racji eksponowania aspektu żartu i parodii, a także protestu wobec religii tradycyjnych, mogą pojawić się wątpliwości w kwestii podejścia do sfery sacrum: czy członkowie tego Kościoła, głoszący, iż uznają autentyczne istnienie Latającego Potwora Spaghetti”.

Antyreligia

Poza tym Banek i Czarnecki zwracają uwagę, że wątpliwości budzi formuła „zasad wiary” KLPS, ponieważ „zbytnio przypomina parodię judeochrześcijańskiego Dekalogu. Podobnie wygląda sytuacja z obrzędami religijnymi, z których jednym z głównych jest „sakramentalne spożywanie Jego Ciała [czyli Latającego Potwora Spaghetti] w postaci wszelkiego rodzaju makaronu”. Dlatego religioznawcy jednoznacznie oceniają, iż „mamy tu do czynienia z ewidentną parodią obrzędu komunii w religii chrześcijańskiej, podczas której (zgodnie z Katechizmem Kościoła katolickiego) spożywa się prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa”. Jednym słowem, „z punktu widzenia religioznawstwa doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u niewierzących”.

Religioznawcy zwracają uwagę, że mimo iż parodiowanie nie jest niczym zakazanym, to „w tym wypadku widać, iż jest to podstawowy cel rozważanej tu grupy”. Dlatego oceniają, że można „domniemywać, iż grupie tej nie tyle chodzi o stworzenie własnej doktryny oraz łączenie wokół niej grona wyznawców celem powołania do życia jakiejś nowej gminy wyznaniowej, lecz o ośmieszenie zasad obowiązujących w innej religii (w tym wypadku chrześcijańskiej)”. I dalej mocniejsze stwierdzenie – „w rzeczywistości mamy tu więc do czynienia z czymś w rodzaju anty-religii”.

Chociaż w ocenie religioznawców z UJ, może to być miejsce dla osób, które „nie akceptują oferty religii chrześcijańskiej (lub innej), a jakieś potrzeby religijne/antyreligijne oraz przekonania tego typu posiadają”, co oczywiście nie oznacza, że „powinni oni zostać oficjalnie uznani za wspólnotę religijną”.

Ruch pastafariański zapoczątkował w 2005 r. Amerykanin Bob Henderson, protestując w formie prześmiewczej przeciw wprowadzeniu do nauczania szkół w stanie Kansas teorii Inteligentnego Projektu. Ruch ten zyskał popularność przede wszystkim wśród ateistów i agnostyków.

Niektórzy komentatorzy, nawet sami pastafarianie, zwracają również uwagę na podobieństwo wyobrażenia graficznego tzw. Latającego Potwora Spaghetii do postaci z literatury grozy – potwora o nazwie Wielki Cthulhu, którego czczą różne ruchy satanistyczne.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 13 listopada 2014

Autor: mj