Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mamy także dużo ropy

Treść

Prof. Mariusz-Orion Jędrysek


Kiedy w 2006 roku, szukając inwestorów, wydałem pierwsze koncesje na poszukiwanie gazu ze złóż niekonwencjonalnych, we wszystkich kręgach, zarówno politycznych, jak i naukowych, uważano, że gazu w łupkach nie mamy. Każda ilość byłaby więc wzięta wtedy z pocałowaniem ręki, w ciemno. Kilka dni temu w wypowiedzi dla "Gazety Górniczej" podałem na podstawie własnych oszacowań, że mamy 1,9 bln m sześc. gazu łupkowego w Polsce. W tym tygodniu raport Państwowego Instytutu Geologicznego oszacował te zasoby na 346-768 mld m sześciennych. Jaki jest cel tej publikacji? Dla firm zajmujących się gazem łupkowym w Polsce wyniki PIG zaniżające ilość gazu są mało interesujące. Firmy mają własne, bardziej dokładne oszacowania, dlatego nadal wiercą i nie zamierzają rezygnować z poszukiwań.
Najważniejszą rzeczą jest jednak znacznie większy potencjał ropy łupkowej, niż zostało to dotychczas udokumentowane. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ropa znajduje się w skałach sąsiadujących z tymi, w których występuje gaz.
Nie zmienia to faktu, że te zasoby, które wykazano, kilkakrotnie powiększają udokumentowaną bazę zasobową złóż gazu w Polsce. To jest naprawę dużo. Ma to ogromne znaczenie strategiczne dla Polski.
Inną kwestią jest fakt, że badania PIG obciążone są poważnymi niedomaganiami metodycznymi, które stawiają pod znakiem zapytania wiarygodność ocen. Instytut oparł się na wierceniach wykonanych ponad 30 lat temu, a nie są to reprezentatywne dane. Jeśli za kilka lat okaże się, że gazu jest kilkakrotnie więcej, nie będę zaskoczony. Jestem przekonany, że ten gaz po prostu jest, a jego wydobycie można tylko zwielokrotnić, używając odpowiednich technologii.
Być może raport ma odwrócić uwagę od 100 mld zł utraconych korzyści. Polska pobierała jedynie 35 mln zł za koncesje na poszukiwania gazu w łupkach.
Problem w tym, że działania obecnych władz są nieskoordynowane - PIG sobie, a główny geolog kraju sobie, bez żadnych narzędzi działania. Pieniądze są marnotrawione. Ponad 100 mln zł idzie w błoto, może 40 mln zł jest efektywnie wydanych na prace geologiczne. W efekcie Polska, mając najlepsze zasoby geologiczne w Unii Europejskiej, ma najgorszą organizację działań związanych z ich wykorzystaniem.


Autor jest posłem na Sejm RP, kierownikiem Pracowni Geologii Izotopowej i Geoekologii oraz Zakładu Geologii Stosowanej i Geochemii w Instytucie Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Od 2005 do 2007 r. był głównym geologiem kraju.

Nasz Dziennik Piątek, 23 marca 2012, Nr 70 (4305)

Autor: au